7. Bed

1.3K 114 5
                                    

Matthew Johnson, 43 letni mężczyzna. Najlepszy adwokat w Sydney, uważany również za wzorowego ojca. Można powiedzieć, że sam wychowywał swoją jedyną córkę, jego żona Katherine, umarła kiedy Emily miała niecałe dwa lata. Minęło już prawie 18 lat od jej śmierci, lecz nadal jest to dla niego trudny temat, ale stara się tego nie pokazywać. Woli jak ludzie nie widzą jego słabości, bo przy pierwszym lepszym momencie mogą to wykorzystać. 

Pewny siebie, nienagannie ubrany Matthew jechał właśnie do Emily. Chciał zobaczyć jak sobie daję radę z nową sprawą. W głębi duszy chciał żeby oddała tą sprawę jemu. Lecz jakiś głosik w jego głowie mówi, że ma jej zaufać. Zawsze słyszał ten głos kiedy miał jakieś wątpliwości, śmiał się, że Katherine nadal nad nimi czuwa. Zaparkował przed blokiem swojej córki, widział, że są zgaszone światła, pomyślał że jeszcze nie wróciła z kancelarii, uznał że zrobi jakąś kolacje i pogadają. Na szczęście niedaleko znajdował się sklep, więc nie musiał jechać samochodem. Po zrobionych zakupach żwawym krokiem szedł do mieszkania Emily.

Ledwo udało mu się wyciągnąć klucze z kieszeni, tak miał klucze od mieszkania swojej córki. Emily to nie przeszkadzało, jakby miała się z kimś spotkać to napisałaby to swojemu ojcu. Nie ma nic do ukrycia, zawsze są ze sobą szczerzy. Można powiedzieć, że są najlepszymi przyjaciółmi. 

Matthew otworzył w końcu drzwi i od razu pokierował się do kuchni. Zaczął robić ich ulubione danie, czyli spaghetti. Kiedy już kolacja była gotowa, uznał że pójdzie obudzić Emily. Skąd wiedział, że jest w domu? Nie trudno było się domyślić. Buty są na swoim stałym miejscu, a ciuchy w których dzisiaj była leżą na podłodze. Pierwszą myślą kiedy to zobaczył, było że może z kimś współżyje, ale nie słyszał żadnych takich dźwięków. Otworzył drzwi od pokoju córki. Pierwsze co zauważył to kompleta ciemność. Tylko mały strumień światła padał na szafkę, gdzie stało zdjęcie Katherien i Jego ze ślubu, na co lekko się uśmiechnął. Po ciuchu przymknął  drzwi i powoli szedł w stronę łóżka. Kiedy był już wystarczająco blisko, chciał dotknąć jej ramienia, ale poczuł mocy ból w głowie i upadł na podłogę.

- Tata ? - pisnęła Emily 

Szybko zeszła z łóżka zakładając szlafrok, w końcu była w samej bieliźnie i podbiegła do niego wcześniej zapalając lampkę przy łóżku. Na szczęście nic poważnego się nie stało, na co blondynka odetchnęła z ulgą. Nie mogłaby sobie wybaczyć jakby coś mu zrobiła. 

***

Następnego dnia Emily wstała w dość dobrym humorze. Wczoraj porozmawiała ze swoim tatą, oczywiście pomijając te dziwne wiadomości. Dzisiaj miała dzień wolny, uznała że pojedzie na małe zakupy. Chciała kupić nowe łóżko, bo stare jej już nie odpowiada. Ubrała się dzisiaj normalnie jak to zawsze mówi. Czyli czarne spodenki z wysokim stanem i bordowy crop top na cienkich ramiączkach, do tego jeszcze stare czarne trampki. Ostatni raz przejrzała się w lustrze, wzięła kluczki od auta i mały plecak. 

Zaparkowała przed najlepszym sklepem z meblami w Sydney, prawdopodobnie też na całym świecie. Szybko wysiadła z auta i zaczęła kierować się w stronę drzwi. 

- Emily ? - usłyszała za plecami, odwróciła się i zobaczyła Luke'a.

- Co tu robisz ? - zapytał 

- Będę kosić trawę - odpowiedziała lekko zirytowana. - a tak serio mam zamiar kupić nowe łóżko. - dodała i zaczęła iść w stronę łóżek. 

- Mam rozumieć, że aż tak lubisz skakać ? - zapytał poruszając znacząco brwiami.

- Jakoś trzeba upchnąć zwłoki - odpowiedziała z poważną miną. 

Podeszła do dużego łóżka, o którym cały czas marzyła. Położyła się i przymknęła oczy. Poczuła jak ktoś kładzie się obok, wiedziała że to Luke. 

- To łóżko jest takie idealne. - powiedziała rozmarzonym głosem. 

- Jak ja na nim będę to wtedy się zgodzę 

- Czasem mam Cię dosyć - powiedziała patrząc na niego na co uśmiechnął się zadziornie.

***

Po tak jakby wspólnych zakupach, blondyn zaprosił ją na kawę, na co z lekkim zawahaniem się zgodziła. Siedzieli właśnie w słodkiej małej kawiarence, o której nawet nie miała pojęcia,a znajdowała się z 15 minut od jej pracy. 

- Powiem, że ledwo Cię poznałem przed sklepem. W końcu masz nieoficjalne ciuchy. - powiedział na co lekko się zaśmiała.

- Tak Luke, mam też normalne ciuchy, nie żyje tylko pracą - odpowiedziała zgodnie z prawdą.

Siedzieli może z godzinę i rozmawiali o wszystkim i niczym, jak normalni znajomi. Jakby nie było żadnej poważniej sprawy przed nimi. Przed rozejściem się do swoich mieszkań przypomniała mu o jutrzejszym spotkaniu z nim i jego dziewczyną. Na co nie był zbytnio zadowolony.


Hejka ptysie :) 

5 gwiazdek i dzisiaj wstawiam kolejny rozdział :)



Be On My Side IL.HI ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz