-To chyba czas żeby wszystko mi powiedzieć. - Dodał patrząc w jej puste oczy.
- Nnie - spojrzał na Emily - Przepraszam nie mogę. - Powiedziała i zaczęła biec w stronę najbliższego przystanku.
- Emily! - Caleb zaczął biec za nią. Zauważył, że zbliżał się autobus więc przyśpieszył. W ostatnim momencie złapał blondynkę i mocno przytulił. Poczuł jak jego koszula staje się mokra od łez dziewczyny.
- Nie płacz Em. Chcę Ci tylko pomóc, pamiętaj. - Powiedział całując dziewczynę w czoło. Dziewczyna na te słowa mocniej ścisnęła Caleb'a. W jej głowie było jedno pytanie. Czy powiedzieć mu prawdę. Chciała ale bała się, że może się coś mu się stać. Tego by sobie nie wybaczyła. Wzdrygnęła się kiedy jej telefon zaczął dzwonić. Domyślała się kto to może być. Więc powoli obchodziła od Caleb'a patrząc mu prosto w oczy. Chciała w ten sposób pokazać, że to ważny telefon ale chcę porozmawiać na osobności. Przejechała palcem po ekranie aby odebrać połączenie.
Dostawiła telefon do ucha i czekała na to co usłyszy.- Zostaw go. Jedź do domu. Zamknij się na wszystkie możliwe zamki. Zasłoń okna. Wtedy dostaniesz małą wskazówkę, która może Ci nieco ułatwić poznanie mnie.
- Nie. Nigdzie nie jadę, mam w dupie co masz dla mnie. - Powiedziała nadal patrząc w oczy brunetowi.
- Ah tak. Zapomniałem zapytać, jak randka minęła? - usłyszała śmiech prześladowcy.
- Właśnie mam zamiar ją dokończyć, więc nie marnuj mojego czasu. - Warknęła i rozłączyła się. Miała gdzieś co ją może za to czekać. Już nic nie zdoła ją zdziwić.
- Jedziemy gdzieś? - Zapytała chłopaka na co lekko się Uśmiechnął i mocno przytulił.
***
Jechali z jakieś 15 minut. Żadne z nich się nie odzywało. Potrzebowali chwili ciszy na uspokojenie własnych myśli. Blondynka marzyła tylko o wyprowadzce do innego państwa, bo co jeśli ta osoba nie jest związana z Lukiem, tylko z jej pracą, a ten chłopak to tylko wymówka żeby niczego się nie domyśliła. Z drugiej strony zostawiła by tu osoby, które kocha. A to boli najbardziej. Sama myśl o tym, że już więcej możesz nie zobaczyć swoich bliskich sprawia, że człowiek czuje się pusty i niepotrzebny. Nie ma obok Ciebie osoby, która powie Ci, że będzie dobrze i naprowadzi na tą dobrą drogę. Oczywiście można też rozmawiać przez telefon, Skype, ale rozmowa twarzą w twarz daje lepsze efekty. Uznała, że jak to całe przedstawienie się nie skończy to zrobi to. Dla swojego i innych dobra.
- Em, już jesteśmy. - Mówił Caleb szturchając blondynkę. Nawet nie widziała, kiedy przymknęła oczy.
Wysiadła z auta i zauważyła, że są pod domem chłopaka. Lekko się uśmiechnęła w jego stronę co odwzajemnił.- Mam nadzieję, że nie będę przeszkadzać Twojej siostrze. - Powiedziała patrząc w okno gdzie było widać poruszającą się sylwetkę. Caleb zmarszczył brwi i spojrzał tam gdzie Emily. Po chwili chłopak zaczął biec w stronę domu. Zaczął przeklinać bo nie mógł wyjąć z kieszeni kluczy. Więc podbiegł do doniczki i wyjął spod niej zapasowy klucz. Szybko otworzył drzwi i wbiegł do mieszkania. Zaczął się rozglądać, wszystko było na swoim miejscu więc pobiegł do pokoju swojej siostry. Otworzył gwałtownie drzwi i usłyszał pisk.
- Caleb idioto nie rób tak więcej! - Krzyknęła średniego wzrostu brunetka. Miała duże brązowe oczy i pełne różowe usta. Była podobna do swojego brata, lecz nie byli bliźniakami.
Zaraz za Caleb'em wbiegła Emily. Dziewczyna stanęła w drzwiach i patrzyła na dziewczynę stojącą w samym krótkim szlafroku.- Miałaś wrócić dopiero za dwa dni - westchnął i oparł się o ścianę.
- Ty musisz być Emily - zaczęła dziewczyna, nie odpowiadając na słowa brata . - Jestem Charlie, siostra tego idioty . - Dodała i przytuliła blondynkę. Spojrzała na nich i zobaczyła ich zmęczone i smutne twarze - Rany wyglądacie tragicznie. Co wy robiliście na tej randce? - Zaśmiała się cicho.
- Wiesz inni stracili by głowę dla takiej randki. - Powiedział Caleb na rozluźnienie sytuacji, nawiązując do niespodzianki całego D. Emily lekko się uśmiechnęła, ale w głębi bolało ją to, że żartował sobie z takiej sytuacji. Czuła się winna, choć nie powinna. Blondynka zaczęła iść w stronę Salonu.
- Em.. - Za nią wszedł brunet.
- Wracam do domu. - Powiedziała stanowczo.
- Dlaczego?, dopiero co...
- Mnie nie bawi czyjaś śmierć Caleb. Nie powinieneś tak żartować. - Powiedziała z łzami w oczach. - Nikt nie powinien. Ciebie to nie rusza, że zginął niewinny człowiek?
- Boli mnie to tak samo jak Ciebie, ale staram się nie pokazywać tego przy Charlie. Nie chce, żeby o czymkolwiek się dowiedziała. - Caleb chciał ją przytulić ale Emily się odsunęła na co chłopak westchnął.
- To nie zmienia faktu, że ten żart nie powinien mieć miejsca. - Powiedziała i wyszła z mieszkania chłopaka.
Wróciłam! Wybaczcie mi, że trochę musieliście poczekać na nowy rozdział. Mam nadzieję, że dobrze się go czytało 😘
CZYTASZ
Be On My Side IL.HI ✔
Fiksi Penggemar-Za wszelką cenę masz mi pomóc. Nie obchodzi mnie to jak. Jeśli nie uda Ci się... -Słonko groźby są karalne, nie pogarszaj swojej sytuacji.