8. Just a lies

1.3K 102 10
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się nie za dobrze. Od samego rana nic jej się nie udawało. Zbiła kubek z herbatą, złamała obcas w ulubionym bucie, nie mogła dobrze ułożyć swoich włosów. Mimo tych nieszczęśliwych zdarzeń, udawało jej się uśmiechać do ludzi z pracy. Szła po prawie pustym korytarzu, nagle ktoś ją zatrzymał.

- Emily, Twój klient czeka na Ciebie w Twoim biurze. - powiedział szybko Caleb, lubiła go najbardziej ze wszystkich pracowników. Był od niej starszy o 3 lata, ale nie przeszkadzało im to we wspólnych rozmowach, oczywiście nie takich poważnych. Dlatego się polubili.

- Ale jak ? nie powinien tam wchodzić jak mnie tam nie ma. - powiedziała i szybko ruszyła w stronę gabinetu. Gwałtownie otworzyła drzwi, na co jakaś brunetka podskoczyła przestraszona.

- Luke, nie możesz tu wchodzić, jak mnie tu nie ma. - powiedziała wkurzona. Na co blondyn wzruszył ramionami. Głośno westchnęła siadając na ulubionym fotelu.

- Dobra, mam nadzieję, że to ostatni raz. - mówiła patrząc na blondyna. - A teraz zabieramy się do pracy. - uśmiechnęła się ciepło do brunetki. 

- Clarie Barron, dziewczyna Luke'a. - powiedziała brunetka wyciągając rękę w stronę blondynki. Emily  odpowiedziała jej tym samym gestem.

- Emily Johnson, chyba nie muszę mówić, co tu robię. - cicho się zaśmiała. - Więc Clarie, oczywiście jak mogę tak do Ciebie mówić. - dopowiedziała szybko, na co brunetka szybko pokiwała twierdząco głową. - Co robiłaś 12 września ? - zapytała wcześniej włączając nagrywanie. 

- To co normalny człowiek, byłam w pracy, na zakupach... 

- Może inaczej - przerwała Emily - Co robiłaś 12 września o godzinie 23 ?

- Byłam w domu, prawdopodobnie już spałam. - powiedziała po chwili ciszy, kątem oka Emily, że Luke jest niespokojny.

- Czyli nie ma 100% pewności, że nie wyszedł z domu. - powiedziała patrząc na Luke'a.

- Oczywiście, że jest - powiedziała niemal do razu Clarie. - Nie mam mocnego snu, najmniejszy odgłos mnie obudzi. Kiedy się budziłam widziałam na swoim brzuchu rękę a na niej był tatuaż jaskółki, więc to musi być Harry, a nie ktoś inny. - Powiedziała dość nerwowo, na co Emily zmarszczyła czoło i spojrzała na kipiącego ze złości Luke'a. 

- Myślałam, że na drugie masz Robert, a nie Harry. A już nie wspomnę o dobrze zakrytym tatuażu. - powiedziała wkurzona - Ostrzegałam żebyś  nie kłamał Luke. 

- Nie wkurwiaj mnie bardziej, musiałem mieć coś, żebym wyszedł cało do cholery. - Syknął w stronę Emily. Podszedł do niej bliżej i wyjął zza paska broń i przyłożył jej do głowy, na co blondynka zaczęła się trząść. - Szybko mogę sprzątnąć Ciebie, tak samo jak tego gnojka. Miałaś mi pomóc, to Twoje zasrane zadanie, za to Ci płacę. Więc nie szukaj winy u mnie do cholery, tylko wybroń  mnie z tego, a nic wam się nie stanie. - Powiedział i uśmiechnął się złowrogo.

- Nam ? - szepnęła Emily.

- Tobie i Twojemu ojcu. - powiedział przejeżdżając bronią po jej ramieniu. - Chciałem być dla Cibie miły, ale tak to czasem bywa. - odblokował broń i strzelił do brunetki. - Nie umiała mi pomóc- prychnął pod nosem, chowając broń. - to samo czeka Ciebie za źle zrobione zadanie. - powiedział i zostawił roztrzęsioną blondynkę z martwym ciałem. 


Hejka, dzisiaj dodałam taki krótki rozdział, za bardzo nie wiem co dalej mogę tu napisać, a nie chcę bardziej zepsuć tego. Jeżeli chcecie jeszcze dzisiaj kolejny rozdział wbijcie tu 5 gwiazdek ! :)



Be On My Side IL.HI ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz