Od samego rana razem z Suzi szykowałyśmy się do wyjazdu na święta do swoich rodzin, jednak brunetka robiła to o wiele bardziej entuzjastycznie. Święta z moją rodziną strasznie mnie stresują, ponieważ nie widziałam ich od czasu przeprowadzki.
- Jesteś gotowa już? - krzyknęła Suzi z dołu gdy ja zamykałam swoją walizkę.
- Już schodzę. - mruknęłam i zeszłam z średnich rozmiarów walizką.
- Już nie bądź taka marudna. Wiem, że się stresujesz, ale może będzie lepiej.
- Dobrze wiesz jak wyglądają święta z moją rodziną. Tutaj nie da się nie stresować. - mruknęłam zamykając drzwi do domu. - Pakuj walizkę do bagażnika.
Kluczykiem otworzyłam mojego mini coopera, a Suzi otworzyła bagażnik, ponieważ była pierwsza przy samochodzie. Wsadziła walizkę, a ja po niej. Od razu zajęłam miejsce kierowcy, a brunetka pasażera. Wyjechałam na ulicę i zamknęłam bramę pilotem.
°°°
Ruszyłam spod domu brunetki wcześniej składając życzenia świąteczne jej mamie. Mój poziom stresu osiągnął apogeum, specjalnie jechałam dużo wolniej przy okazji denerwując innych kierowców, jednak oni w tej chwili byli najmniej ważni. Moje spocone dłonie zaciskały się na kierownicy gdy byłam coraz bliżej mojego rodzinnego domu, a w myślach pocieszałam się, że będzie dobrze, jednak moja podświadomość nie okłamywała mnie i zapowiadała otwarcie okropne święta.
Podjechałam pod dom i zaparkowałam na wolnym miejscu zauważając 3 auta z czego rozpoznałam tylko jedne. Białego Jeepa moich rodziców. Zignorowałam to ponieważ bardzo często w naszych progach gościliśmy wspólników rodziców.
Stałam chyba z 10 minut przed drzwiami i zastanawiałam się czy aby na pewno nie zawrócić i spędzić świąt w samotności.
Zapukałam.
Sekundy odczuwałam jak godziny, a moje serce zaraz wyrwie się z klatki piersiowej, próbowałam opanować drżące dłonie jednak na darmo. Drzwi powoli otworzyły się, a za nimi pojawiła się moja ukochana Maura.
- Kochanie ty moje chodź no tu. - uśmiechnęła się szeroko i pociągnęła do siebie przytulając. Jak dobrze jest ponownie znaleźć się w jej ramionach. - Idź odnieść walizkę i zejdź na dół. Rodzice są w gabinecie jakby co. Ja będę w kuchni.
Nie odpowiedziałam tylko ruszyłam do swojego pokoju, w którym nie zmieniło się nic. Widać, że Maura dba o mój pokój bo nie widać na żadnej półce nawet pyłku kurzu, a na łóżku była czysta pościel. Szybko rozpakowałam walizkę i ruszyłam do gabinetu. Gdy zapukałam i usłyszałam "proszę" weszłam do pomieszczenia.
Mama stała przodem do regału przekopując segregatory, tata siedział przy dębowym, ogromnym biurku, a koło niego stało dwóch mężczyzn. Jednego rozpoznałam od razu, a gdy on zobaczył mnie od razu podszedł do mnie i zamknął mnie w swoich ramionach.
CZYTASZ
Oh, Fuck It // n.h
FanfictionPociągnęło go to, że ona go nie chciała. Chciał ją wykorzystać. Zakochał się. Znana historia. Banał. Ale dla niej nic nie jest łatwe po stracie najważniejszych jej osób. Książka będzie powoli akualizowana.. Fabuła nic się nie zmieni, jednak będę zm...