38

4.7K 242 70
                                    

Tak więc.. Ten tydzień był koszmarny... Niall ciągle siedział z Sophi. Oczywiście próbował mnie wywalić, na co ja już się pakowałam bo sama chciałam się wyprowadzić, ale chłopcy stawali w mojej obronie. Raz gdy Niall'a nie było w domu zapytałam ich czemu mi wierzą, a nie jemu, bo w końcu to ich przyjaciel. I czemu tak chcą żebym tu mieszkała. Na pierwsze odpowiedzieli : Bo my wiemy jaka jest Sophi. A na drugie: Bo bardzo cię lubimy i nie chcemy, żebyś mieszkała sama. 

Ja już się przyzwyczaiłam do samotności.. 

Teraz jadę do taty. Dawno tam nie byłam. 

Zaparkowałam przed domem i leniwym ruchem kierowałam się w stronę drzwi. Zapukałam, a po chwili otworzyła mi Maura, która od razu mocno mnie przytuliła. 

- Hej Maura - zachichotałam - Dawno cię nie widziałam - uśmiechnęłam się. 

- Holi, Holi - westchnęła - Czemu cię tak dawno nie było, co ? - zapytała. 

- Można powiedzieć, że trochę się działo - uśmiechnęłam się lekko - Jest tata ? Chciałabym się przywitać. 

- Jest w salonie. - powiedziała smutno, coś mi nie gra. 

Rozebrałam się i ruszyłam w stronę salonu. Na kanapie zobaczyłam tatę, który siedział do mnie tyłem i miał przypiętą kroplówkę. 

- Hej - odpowiedziałam delikatnie. 

Tata odwrócił delikatnie głowę w moją stronę, a ja podeszłam bliżej. Był blady, miał podkrążone oczy. O dużo, dużo chudszą twarz. No nie powiem, wyglądał strasznie. 

- Hej - powiedział zachrypniętym głosem. 

- Jak się czujesz ? Co się dzieje ? - zapytałam zmartwiona i usiadłam koło taty. Złapałam go za rękę. 

- Czuje się nie najgorzej - cały czas się blado uśmiechał. Nie widziałam go może z miesiąc. Strasznie się zmienił. 

- A co się dzieje ? - wskazałam na kroplówkę. 

- Mam raka mózgu - powiedział szeptem. 

Czułam jakby serce mi stanęło. Wstrzymałam oddech, a łzy zebrały mi się w oczach. Przytuliłam się do niego lekko, a on objął mnie ramieniem. 

Łzy spływały mi po policzkach. 

- Nie płacz - powiedział cicho. - Widocznie los tak chciał. - westchnął - Jesteś duża. Dasz sobie radę. Ja w ciebie wierzę i zawsze wierzyłem. Może nie zawsze to okazywałem. - pocałował mnie w czubek głowy. Słyszałam, że załamał mu się głos. 

- Czemu ? - szepnęłam. 

- Co czemu ? - zapytał 

- Czemu los zabiera mi same najważniejsze osoby ? 

- Będzie dobrze - mówił, chociaż słyszałam, że sam w to nie wierzy. 

- Nigdy nie będzie dobrze - powiedziałam spokojnie - Może być lepiej. Ale nigdy nie będzie dobrze. Zawsze będzie się coś psuć. Zawsze będzie coś nie tak. Nigdy nie będzie i nie było 100% dobrze. Może na początku być dobrze, ale potem i tak się wszystko psuje. Zawsze ktoś odejdzie. Zawsze ktoś cię zostawi. Zawsze ktoś się ciebie doczepi. Zawsze ktoś wejdzie do życia z buciorami, a potem nagle będzie chciał zniknąć. Nigdy nie będzie dobrze - mówiłam spokojnie. Aż sama sobie się dziwiłam, że tak spokojnie to mówiłam. 

- Co cię trapi ? - zapytał nagle po chwili ciszy. 

- Mnie ? Nic - skłamałam. Niall, to Niall mnie trapi... 

Oh, Fuck It // n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz