4

720 63 0
                                    

-Cassie obudź się- ktoś mówił do mnie, jak przez mgłę. 

Najpierw otworzyłam jedno oko i światło wpadające przez okno mnie oślepiło. 

-Jeszcze chwila- mruknęłam zawijając się w kołdrę. 

-Cassie ktoś do ciebie przyszedł- teraz już rozpoznałam głos.

-Mamo nikogo nie zapraszałam- powiedziałam

-On mówi,  że tak- powiedziała.

Podniosłam się zrezygnowana. 

- Powiedz temu komuś, aby zaczekał w salonie- odparłam zła.

Z nikim się nie umawiałam, a Lily była tutaj. Ubrałam czarne spodnie i luźny kremowy sweter. Brązowe włosy związałam  w luźny kitek. Następnie zaspana i zła ruszyłam do salonu. 

Chciałam się wydrzeć  na tego kogoś, ale gdy go ujrzałam to mnie zamurowało. Miał ma sobie czarne spodnie, białą koszulkę, glany i skórzaną kurtkę. Jego blond włosy idealnie komponowały się z strojem, a oczy były dalej tak samo niesamowite. Niebieskie niczym niebo. Bez żadnej skazy. Musiałam się otrząsnąć. 

-Hej, co tu robisz?- spytałam lekko zdezorientowana. 

-Umawialiśmy się wczoraj- powiedział- jak znalazłaś tamto zdjęcie, którego nie chciałaś mi pokazać

-Cassie jakie zdjęcie? - spytała moja mama 

Całkowicie zapomniałam o jej obecności.

-Żadne-powiedziałam pospiesznie-Chodźmy Dylan

Nie mogłam pozwolić, aby powiedział coś jeszcze mojej mamie. Wzięłam z wieszaka kurtkę i wyszliśmy z domu. 

-To od czego zaczniemy zwiedzanie?- spytał uradowany Dylan.

-Od biblioteki-odpowiedziałam.

Spojrzał na mnie zdziwiony. 

-No co?- spytałam

-Liczyłem na coś bardziej... interesującego?- odpowiedział

-Muszę coś załatwić, a ty chciałeś, abym cię oprowadziła, więc zrobimy dwie rzeczy za jednym razem - zaśmiałam się

-ale później coś ciekawszego zobaczymy tak?- zapytał

Westchnęłam.

-Tak

I ruszyliśmy w stronę biblioteki. 

Budynek był ogromny. Już z daleka było widać złote runy, które znajdowały się na budynku. Runy wiedzy. Biblioteka była jednym z najpiękniejszych miejsc w tej krainie. Miałam nadzieje, że coś znajdę co pomoże mi.

 Przez całą drogę czułam wzrok Dylana na sobie.  Nie miałam zamiaru rozpoczynać z nim jakiejkolwiek rozmowy. Wystarczało, że musiałam spędzić z nim czas. Wymuszony przez niego.

Weszliśmy do biblioteki. Nie było tu za dużo ludzi. Co sprzyjało moim poszukiwaniom. 

-Ty - zwróciłam się do Dylana- idź sobie coś poszukaj, a ja tylko coś załatwię

I odeszłam. Nawet nie zdążył mi odpowiedzieć. Ja ruszyłam w stronę mojego znajomego. Liczyłam, że pomoże mi. Josh był wysokim chłopakiem z burzą brązowych loków na głowie. Jego zielone oczy rozbłysły na mój widok. Poznaliśmy się przypadkiem, gdy szukałam jakiejś książki o demonach. Pomógł mi i porozmawiał. Wtedy tego potrzebowałam, ponieważ pokłóciłam się z Lily. Była to pierwsza poważna kłótnia z nią. Nawet już teraz nie pamiętam o co poszło. Jednak cieszę się, bo wtedy poznałam Josha. Na początku myślałam, że się w nim zakochałam, lecz potem zrozumiałam, że kocham go, ale jak brata. On mnie tak samo, jak siostrę. 

Przytuliłam go na przywitanie. Był on ją jedyną osobą, którą przytulałam. Nie jestem zbytnio uczuciowa. 

-Musisz mi pomóc- powiedziałam.

-Więc słucham- odparł rozkładając się wygodnie na fotelu. 

Usiadłam na przeciwko niego. 

-Potrzebuje książki o aniołach, anielicach- powiedziałam.

-Tego mam dużo- zaśmiał się- a do czego ci potrzebne?- spytał.

-Później ci powiem, teraz mi pomóż- powiedziałam. 

Nie pytał o więcej. Za to go lubiłam.  Nie musiałam mu się tłumaczyć, bo on rozumiał, że i tak mu powiem, ale później.

Zaczęłam przeglądać książki. Każdą stronę po stronie. Tak się wciągnęłam w ich przeglądanie, że zapomniałam o Dylanie. Otwierałam już dziesiątą książkę o aniołach i nic nie znalazłam. W żadnej nie było nic o tej kobiecie. Wściekła rzuciłam książką przez korytarz. Przypadkowo trafiając nią Dylana. 

-Ej spokojnie- skomentował. - czego szukasz?- spytał podchodząc do mnie. 

Wziął jedną książkę do ręki i zaczął ją przeglądać. 

-Nie ma tu tego czego szukam- odpowiedziałam zbierając książki.

-a czego szukasz?-spytał kolejny raz.

-Czegoś- odpowiedziałam zła. 

Josh podszedł do mnie. 

-Znalazłaś coś? - spytał

-Nie- odpowiedziałam dalej zbierając książki.

-Może pogadamy o tym?- spytał Josh. 

Szybko zerknęłam na Dylana. Zrozumiał, że nie chcę teraz rozmawiać przy nic. Nie ufałam Dylanowi. 

-Przyjdę jutro- powiedziałam i skierowałam się w stronę wyjścia.

Nie patrzałam czy Dylan idzie za mną. Byłam zbyt zła, że nic nie znalazłam. Zmarnowałam tylko czas. Dylan chyba wyczuł moją złość i nie odzywał się przez pół drogi. Nawet nie wiedziałam gdzie idziemy. W końcu musiałam się do niego odezwać. 

-To co byś chciał zobaczyć najpierw?- spytałam.

-A co według ciebie jest najciekawsze?- teraz on spytał.

Chwilę musiałam się zastanowić. Znałam wiele wspaniałych miejsc w Aliciante. Jednak jedno zapadło mi szczególnie w pamięć. 

-Chodźmy- powiedziałam uśmiechając się do niego tajemniczo. 






Skazana na potępienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz