Ostatnie 2 tygodnie gimnazjum

106 9 3
                                    

Sprawdziłam dzisiaj w kalendarzu i okazało się że zostały 2 tygodnie szkoły.

Jestem szczęśliwa. Dzisiaj jak zawsze siedzę z Ronem. Uwielbiam go . Jest moim najlepszym przyjacielem.

-Hej koteczku.-Ron zawsze się tak ze mną wita. Podchodzi i dostaje słodkiego buziaka w policzko . Jest to dla niego nie lada wyczyn bo jest baardzooo wysoki. -Hej dziubeczku- podchodzę i przytulam się do niego. Większość ludzi z naszej szkoły myśli że jesteśmy parą. W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam jak byśmy razem wyglądali.

W sumie to całkiem nieźle by wyglądało. Ale .....on jest moim przyjacielem.

Kierujemy się razem do klasy. Ron obejmuje mnie jak zawsze. Nagle czuje czyjąś nogę pod moją. Ląduje na ziemi. Czuje okropny ból w prawej nodze. Kiedy otwieram oczy widzę szkolne "ciacho" chociaż nie mam zielonego pojęcia czemu tak na niego mówią.

-Pogięło cię ?! Nie umiesz chodzić? - zaczął na niego krzyczeć Ron, i przy okazji próbował mnie podnieść ale z każdym dotykiem bolała mnie jeszcze bardziej. Poczułam że unoszę się nad ziemią. Otworzyłam oczy i zobaczyłam cudne oczka Rona. Wtuliłam się w jego tors a drugą ręką objęłam szyje. Widziałam jego uśmiech. Dopiero po chwili zorientowałam się że Ron musiał nieźle przypakować skoro mnie niósł ( bo nie należe do ludzi chudych).
-A coś ci nie pasuje rudzielcu?!- jak usłyszałam jak ten ciul nazwał mojego Rona to myślałam że mu przywalę zaraz.
-Co ty jełopie do niego powiedziałeś?-odezwałam się za nim Ron cokolwiek powiedział.
-A co głucha jesteś?
-Nie, ale na twoim miejscu bym tak do niego nie mówiła!
-A to niby czemu?Czyżbyś mi groziła skarbie ?
-Tylko nie skarbie! Odsuń się jak nie chcesz żebym ci w ten ryj przywaliła!
-Ojojo! Kocurek pokazuje pazurki ;)
-Ciulu nie mów tak do niej-usłyszałam głos Rona.
-Dobra wiecie co? Nie mam zamiaru tracić czasu na takich jak wy.- w tym momencie nie wytrzymałam.
-A co ty sobie myślisz?!Że co, że lepszy jesteś? Po chuju! To że pieniądze ci z butów wystają nie znaczy nic bo kultura razem z sianem wychodzi z butów wieśniaku!Spierdalaj zanim ci przywalę w tę mordę!-
-Chodźmy stąd mój bohaterze-powiedziałam szeptem do mojego Rona.
-Dobrze moja księżniczko-widziałam uśmiech na jego twarzy.
Zaprowadził sorry zaniósł mnie do higienistki i położył mnie na leżance. Higienistka patrzyła, oglądała i powiedziała że kostka jest na pewno skręcona ale możliwe że jest złamana i że powinnam iść do lekarza. Ron oczywiście cały czas przy mnie siedział. Kiedy higienistka powiedziała że powinnam nie iść na resztę lekcji Ron wziął mnie znowu na ręce.
-Koteczku czy tobie nie jest za ciężko?-po krótkiej chwili namysłu zapytałam się go.Uśmiechnął się.
-Księżniczko. Oszalałaś? Pakowałem ostatnio sporo- uśmiechneliśmy się oboje.
-No zauważyłam misiu. Tak w ogóle chciałabym ci podziękować.-powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.
-Księżniczko nie masz za co, a to ja powinienem dziękować tobie.-w tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ron dlaczego tak uważasz?
-Księżniczko , wstawiłaś się za mnie przy tym ciulu.


ZakochaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz