Kolejnego dnia, z samego rana, byłem już gotowy do drogi. Wręcz nie mogłem doczekać się spotkania z Czarnym Panem. Kwadrans przed umówioną godziną pojawił się w moim pokoju (w domu Dursley'ów) jeden z czarodziei Voldemorta. Jego mina była bezuczuciowa. Spojrzał na mnie tylko zimnym wzrokiem, po czym kazał chwycić się za rękę. Nagle poczułem, jak cały wiruję. Znaleźliśmy się pod ogromnym zamkiem, otoczonym grubym, ceglanym murem. Dom robił ogromne wrażenie, ponieważ wszystko było z zewnątrz zachowane z stylu „nawiedzonego domu". Czarodziej wprowadził mnie do wnętrza, po czym kazał iść prosto za nim. Pchnął mosiężne drzwi, a moim oczom ukazała się wielka sala, na której środku stał Lord Voldemort. Czekał na mnie.
- O Harry, już jesteś!- powiedział specyficznym głosem, jak dla niego.
- Tak jestem. Chciałbym, aby ta rozmowa była w cztery oczy.- powiedziałem od razu, patrząc wymownie na czarodzieje. Nie odczuwałem przy nim żadnego strachu, tak jakbym nie wiedział, że jest on największym czarnoksiężnikiem.
- Damon, wynoś się stąd!- krzyknął potężnym głosem do człowieka, który mnie teleportował. Ten wystraszony ukłonił się nisko i wyszedł. Obserwowaliśmy jego ruchy, po czym skierowaliśmy na siebie wzrok.- Więc o czym chciałeś porozmawiać?
- Mam dosyć. Nie będę ratował świata przed tobą.- wypaliłem od razu. Na jego ustach zagościć fałszywy uśmiech.
- Co znaczy, że nie chcesz ratować świata?- zapytał zaciekawiony.
- Nie mam zamiaru cię zabijać i mieć z tobą konfrontacji. Jeśli Dumbledore chce, to niech sam to robi.
- No, pierwszy raz słyszę od ciebie mądre słowa. – powiedział.- Więc co zamierzasz teraz zrobić?
- Nie mam pojęcia. Ale wiem, że nie chcę żyć tak jak wcześniej.- odpowiedziałem zamyślony.
- Harry, słyszałeś kiedyś przepowiednię o nas?
- O nas?- zapytałem zdziwiony, na co on przytaknął.- Nie, nie słyszałem.
- Jeżeli jedno z nas umrze, drugie nie może żyć.- powiedział krótkie zdanie.- Ja nigdy nie chciałem cię zabić.
- Słucham?!!- wydarłem się tak, że echo rozniosło się po całej sali.
- Nie drzyj się, tylko mnie posłuchaj. Ten głupi Drops myśli, że ja cię nienawidzę. A tak naprawdę, ja ci ciągle ratuję życie przed tymi twoimi „przyjaciółmi"- zrobił cudzysłowie w powietrzu, co w jego wykonaniu wyglądało naprawdę komicznie.
- Jak to przed moimi przyjaciółmi?
- No tą szlamą Granger i zdrajcą krwi Weasley'em. Nie mów że nie wiedziałeś, że od paru lat chcą cię zabić...
Na na na :) Mamy 3! Komentujcie :D
M.
CZYTASZ
Harry Potter i Ciemna Strona Mocy
FanfictionMoja kolejna opowieść. Pisana pod wpływem chwili.