6

16.6K 818 229
                                    

Kolejnego dnia tuż po zjedzeniu śniadania, teleportowałem się na Pokątną. ierowałem się do banku Gringotta, co chwilę obserwowany przez ludzi. No tak... nikt mnie chyba nie poznał.  Na początku Goblin w ogóle nie chciał mnie wpuścić do mojej skrytki, ponieważ mnie nie rozpoznał. Nieco zdenerwowany, pokazałem mu kluczyk oraz moje dokumenty. Wtedy dopiero mi uwierzył.  A już myślałem, że będę musiał go potraktować jakimś niewybaczalnym... Wyciągnąłem kilkaset galeonów i poszedłem szukać książek. Nienawidzę ich kupować. Po odnalezieniu  wszystkich potrzebnych rzeczy w sklepach , mając jeszcze trochę czasu, postanowiłem udać się do  „Markowych sprzętów do Quidditcha". Będąc tam myślałem nad zakupem nowej miotły. Był to najnowsza „Błyskawica 2000*". Muszę przyznać, że robiła ogromne wrażenie. Była pięknie wykonana, a dodatkowo od razu było widać, że bardzo szybko się na niej lata. Muszę omówić to jeszcze z Tomem. Przed wyjściem rozejrzałem się jeszcze po sklepie. Ku mojemu zadowoleniu w pomieszczeniu znajdował się Draco Malfoy oglądający inne miotły oraz Ron, patrzący stęsknionym wzrokiem na sprzęt. Wiadomo, na ten, na który nie było go stać. Postanowiłem zrobić pierwszy krok w kierunku zemsty. Zdecydowanym krokiem skierowałem się w kierunku blondyna.

- Cześć Draco!- powiedziałem pewnym głosem, będąc obok niego. Ten, nie spodziewając się nikogo lekko się wzdrygnął. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Znamy się?- zapytał.

- Nie udawaj, że mnie nie poznajesz. To ja, Harry!- powiedziałem.

- Yy, znam tylko jednego Harry'ego, a on na pewno nie wygląda tak jak ty.

- Serio Malfoy? Nie poznajesz mnie? To ja Potter, tylko trochę inny.- pokazałem mu bliznę.

- Yy, chyba czegoś tutaj nie rozumiem. Przecież my się nienawidziimy. Czemu do mnie podchodzisz?- zapytał nic nie rozumiejąc.

- Powiedzmy, że w wakacje przejrzałem na oczy. Nie jestem już tym samych Harry'm. Zmieniłem się.

- A dlaczego mi to mówisz?

- Bo mam zamiar zmienić dom i być w Slytherinie?- zapytałem takim samym tonem jak on.

- Hhahah- śmiał się- Od kiedy można się przenosić?

- Tom mówi, że mogę poprosić Tiarę, ale nieważne. Musisz mi pomóc. Musze dowalić temu rudzielcowi. – powiedziałem patrząc na Weasley 'a.

- Potter, ty się dobrze czujesz? Ja cię nie poznaje.

- Nie mam zamiaru zadawać się już ze szlamami i zdrajcami krwi.

- Zaczynam cię coraz bardziej lubić... co mam zrobić, żeby wkurzyć Wieprzleja?- zapytał zaciekawiony z uśmiechem na ustach.

- Wieprzleja? Dobre- mruknąłem pod nosem. - Więc musimy do niego podejść i udawać, że się przyjaźnimy. To będzie wystarczająca zemsta, jak na razie. – powiedziałem przebiegłym głosem.

- Na razie?- zapytał zdziwiony.

- To jest tylko mały wstęp do tego, co go czeka. Potem będzie o wiele gorzej. Musimy udawać, że się dogadujemy i śmiejemy.

- No to do dzieła.- powiedział Malfoy i zatarł ręce z podniecenia...

* Wymyśliłam nową miotłę :D

Dzisiaj drugi w nagrodę za komentarze i gwiazdki :D Ludzie! Ja mam czytać "Krzyżaków" haha, a ja żyje tylko blogiem :) Oj chyba wy się będziecie tłumaczyć przed moją polonistką :D 

M.



Harry Potter i Ciemna Strona MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz