Dodatkowa Historia :)

9.2K 291 42
                                    

Cześć. Nazywam się Iza Markiewicz . Mam 17 lat i od 3 lat jeżdżę na wózki inwalidzkim. Dlaczego? Muszę przyznać, że te wydarzenia dalej wywołują u mnie płacz. Ale dobrze opowiem wam to, ponieważ kiedyś muszę się komuś wyżalić.

***

Tego dnia byłam przeszczęśliwa. Najprzystojniejszy chłopak w szkole zaprosił mnie na randkę. Cieszyłam się, bo oczywiście wszystkie koleżanki mi zazdrościły, a dla czternastoletniej dziewczyny najważniejszą rzeczą była przecież popularność. Adam Michalak- największe ciacho w całej szkole, zaprosił mnie do kina. Cały dzień chodziłam z głową w chmurach. Szykowałam się jak na spotkanie z prezydentem. Moje długie włosy uczesane miałam w ślicznego kłosa na bok, z przyczepionym kwiatem dla uroku. Lekki makijaż oraz biała sukienka z koronki idealnie kontrastowały się z moimi nowymi sandałkami. Moja mama była ze mnie taka dumna, ponieważ szłam na moją pierwszą randkę w życiu. Punktualnie o 17:45 wyszłam z domu i kierowałam się w stronę kina, ponieważ to tam mieliśmy się spotkać. Całą drogę szłam z uniesioną głową, dumnie. Czułam się tak jakby lepsza od innych ludzi na ulicy. Byłam już naprzeciwko kina. On już tam na mnie czekał.. Jego brązowe włosy były zaczesane do góry, więc idealnie kontrastowały one z jego ciemną karnacją. Miał beżowe rurki z niskim krokiem, białe sportowe buty za kostkę , T-shirt, a na to beżowo białą bejsbolówkę. Typowy przystojniak. Zaczęłam mu kiwać. Z tego wszystkiego nie zauważyłam nadjeżdżającego tira. Poczułam tylko ogromny ból, przeszywający całe moje ciało, a następne zobaczyłam już tylko krew wypł

ywającą z mojej głowy. Potem już nic nie pamiętam, straciłam przytomność.

Obudziłam się. Nade mną i obok mnie pełno białych ścian. Białe, metalowe łóżka. Szpital. Tylko to przyszło mi do głowy, jednak dalej nie mogę sobie przypomnieć co się stało. Pamiętałam tylko ogromny ból, który i w tym momencie również mi towarzyszył. Bolała mnie prawie każda część ciała z wyjątkiem nóg. Ich w ogóle nie czułam.

Dlaczego?

Do Sali weszła pielęgniarka. Miała długi biały kitel, włosy upięte w starannego koka i lodowaty wyraz twarzy.

- Nareszcie się obudziłaś!- powiedziała z ironią, a mnie przeszedł dreszcz. Prawda jest taka, że od zawsze byłam ukochaną córeczką rodziców i nigdy nikt na mnie nie krzyczał, ani pouczał. Byłam znana jako grzeczna i zawsze posłuszna. W szkole najlepsze oceny, a tu nagle ktoś do mnie tak pełne nienawiści słowa.- Szczerze mówiąc dziwie się, że w ogóle żyjesz.

- Słucham? Jak to się pani dziwi, że żyje?- zapytałam przerażona. Czy ja się mogłam w ogóle nie obudzić? Czy ja mogłam tego nie przeżyć?

- Normalnie. Dawali ci ostatnią dobę. I tak masz w sumie już po co żyć...- odpowiedziała bezuczuciowo. Jak może być tyle nienawiści w jednej osobie?

- Jak to?

- Po prostu jesteś kaleką. Będziesz jeździć do końca życia na wózku!- moje oczy zamgliły się i zaszły łzami. Nie docierały do mnie te słowa.

- Jak to! Dlaczego! Przecież ja nie mogę zostać kaleką. Ja muszę chodzić do szkoły, muszę ćwiczyć, Teraz dopiero dotarło do mnie dlaczego nie czuję nóg. One już nie pracują. Tak jakbym ich nie miała.- powtarzałam sobie w myślach, że to co ona powiedziała to jedna, wielka nieprawda.

Nagle weszła moja przerażona mama do sali. Gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno przytuliła.

- Mamo, czy to prawda? – zapytałam. – Mamo...mamo...mamo odpowiedz mi, proszę cię, powiedz, że ta pielęgniarka kłamie! Mamo...proszę cię! Powiedz mi, mamo!- płakałam coraz mocniej, a mama ze mną.

- Kochanie...- wybuchła szlochem.- Tak...mi...przykro...- płakała tak samo jak ja.

- Mamo, proszę cię zostaw mnie samą.- poprosiłam załamana. Mama wyszła zapłakana. Zostałam sama. Płakałam cały czas. Nie mogłam w to uwierzyć, że już nigdy nie stanę na nogach, że nigdy nie zatańczę, skoczę, przebiegnę. Nie mam już po co żyć. Tak bardzo chciałabym umrzeć, przecież do końca życia będę skazana na łaskę i pomoc innych. Nie chcę takiego życia!

Kolejne dni były okropne. Całe przepłakane. Rodzice do mnie przychodzili, ale nie pozwalałam im wchodzić do pokoju. Nie chciałam, aby widzieli mnie w takim stanie. Nic nie jadłam. Byłam bardzo słaba. Po prostu chciałam umrzeć.

W końcu wyszłam ze szpitala...na wózku. Nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Cały czas mam wrażenie, że to tylko zły sen, z którego zaraz się obudzę. Nie nauczyłam się jeszcze jeździć na wózku. Wejście do samochodu zajęło mi także dużo trudu i bólu. Tata musiał mnie wziąć na ręce i wsadzić do auta, następnie wsadzić wózek. Ja w tym czasie wzięłam po prostu moją komórkę, puściłam jedną z moich smutnych piosenek czyli: „Na chwile" i po prostu odpłynęłam moją krainę, gdy jeszcze normalnie chodziłam i byłam szczęśliwa. No właśnie „ byłam". Dojechałam do domu. Dawno już go nie widziałam i po prostu za nim tęskniłam. Tata jak zwykle mi pomógł. Teraz już będzie mi zawsze musiał pomóc. Podjechałam do schodów i zauważyłam specjalny podjazd dla wózków.

- Iza, pomyśleliśmy, że będzie ci wygodniej, jeśli będzie taki podjazd.- odezwała się mama, a mi się jakoś dziwnie, lekko na sercu. Teraz wiem, że oni mnie naprawdę kochają i nie odrzucą mnie, mimo że jestem kaleką. Po prostu kochają mnie taką, jaką jestem.

Weszliśmy do domu, a tam wszystko dziwnie pozamieniane, jakby nie mój dom.

-Mamo, co się tutaj stało?- zapytałam, ponieważ czułam się tam jakby obco. Niby mój dom, ale inny, nieznany.

- Chcieliśmy, aby było ci łatwiej się poruszać i funkcjonować.

- To naprawdę dla mnie? - niedowierzałam. Przecież oni zmienili dla mnie cały dom. Zapewne wydali na to tyle pieniędzy.

- Kochanie, jesteś naszą jedyną córeczką i chcemy dla ciebie jak najlepiej. - powiedziała mama, a w jej oczach zauważyłam łzy.

- Kocham was!- powiedziałam i się też rozpłakałam. Teraz wiem jaki to wielki skarb, że ich mam. - Możecie pomóc mi pojechać do mojego pokoju?

- A nie zjesz nic? - zapytała jak zwykle troskliwa mama.

- Nie, jakoś nie jestem głodna.- odpowiedziałam beznamiętnie. Prawda jest taka, że od dobrych kilku dni nic nie jadłam i w ogóle nie jestem głodna. Przez chorobę, o ile można to tak nazwać, straciłam apetyt.

Mój pokój prawie w ogóle się nie zmienił. Pozostał ten sam kolor, łóżko, biurko, ale nigdzie nie było mojego ukochanego bujanego fotela i krzesła przy biurku. No przecież jeżdżę na wózku, więc po co mi to... Znów zaczęłam płakać. To dla mnie za ciężkie. Adam już się ze mną na pewno nie umówi. Wiem to, bo przecież nikt nie będzie chciał się umawiać z kaleką. Chciałam się położyć na łóżko. Było mi bardzo ciężko. Bardzo powoli oparłam się na moich zdecydowanie za słabych rękach, a gdy próbowałam się unieść upadłam na podłogę i odczułam ogromny ból, taki przeszywający całe ciało. Do mojego pokoju wbiegli rodzice, którzy chyba usłyszeli huk mojego upadku i natychmiast pomogli mi wstać. Tata położył mnie na łóżku i mocno przytulił. Płakałam.

- Kochanie- powiedział.- Zobaczysz, jakoś się wszystko ułoży. Razem z mamą zrobimy wszystko, abyś powróciła do pełni sprawności.- popatrzył mi w oczy.

- Obiecujesz?

- Obiecuję...


Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach :) Może nawet napiszę kolejną część :) Ocencie :)

M.

Harry Potter i Ciemna Strona MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz