37

8.3K 486 55
                                    

- Kurwa, nie zgadniecie, co się właśnie stało!- krzyknąłem wściekły, wchodząc do dormitorium. Siedzieli tam Draco, Blaise, Crabbe, Goyle i Pansy.

- Rudzielec stał sie brunetem?- zapytała z nadzieją brunetka.

- Nie.- odpowiedziałem.

- Mcgonagall zniknęły zmarszczki?- podsunął pomysł Draco.

- To nie możliwe. Zgadujcie dalej.

- Szlama zapomniała zadania na eliksiry?

- Nie. Ugh...powiem wam.

- Na to czekamy.- prychnął Smok.

- Byłem znowu u Dropsa.- powiedziałem dumnie.

- Po cholerę?- zapytał Blaise.

- Kazał mi zająć się swoim dzieckiem.- powiedziałem z powagą.

- Hhahahha...co?- zapytał Draco, pomiędzy wybuchami śmiechu.

- Nie słyszałeś?- powiedziałem z oburzeniem.- Mam być prawdziwym ojcem!

- Hahhaha. Sorry Potter, ale większej głupoty nie słyszałem. Ty i rodzicielstwo?- wyśmiał mnie Diabeł.

- Ej będę dobrym ojcem!- wykrzyknąłem.

- Ta, na pewno...- zironizowała Pansy.- Serio się zajmiesz tym bachorem?

- Jak ty nazywasz mojego potomka!! W nim płynie moja krew!- zacząłem się śmiać, przez co brunetka spojrzała na mnie jak na idiotę.- No coś ty! Powiedziałem, że pewnie się puściła i to nie moje dziecko. - wzruszyłem ramionami.

- A jaka jest prawda?- zapytał Goyle, który leżał wtulony w Crabba.

- No jest podobno moje. Ale się nie przyznam. Moja wersja, że się puszcza jest lepsza. - odpowiedziałem.

- No...wiesz...wychodzi na to, że doprawiła ci rogi.- śmiał się Draco.

- Hhaha...proszę cię. - zironizowałem.

- O co mnie prosisz?- zapytał głosem "poety", po czym przyłożył sobie rękę do serca.

- O gówno.- podsumowałem i usiadłem w fotelu obok mojego łóżka.

- A co z Lovegood? Jak zareagowała?- zapytała ciekawa Pansy.

- No jak zwykle. Ryczała i się jąkała.- powiedziałem wzruszając ramionami.

- Czyli żadna nowość.- podsumował Blaise.

- Nie chciałabym być w jej sytuacji.- powiedziała po chwili zamyślona brunetka.

- Co masz na myśli?- zapytał Goyle.

- No wiesz...chłopak ją zostawił, jak się tylko z nim przespała. Jest w ciąży i nie ma nikogo. Musi mieć ciężko.- odpowiedziała.

- Na szczęście ty nigdy nie będziesz w takiej sytuacji. - powiedział Draco.

- Czemu?

- Bo takiej wiedźmy nikt nie zechce!- wykrzyknął i zaczął się śmiać.

- Ha Ha ha - zironizowała. - Z tego co wiem, to ty ostatnio dostałeś kosza, bo cię laska nie chciała. Na dodatek zamiast Draco, mówiła cały czas Fretka.- wyśmiała.

- Ugh...-burknął Malfoy- Cicho bądź.

- A tak w ogóle, to jak cię Drops dowiedział?- zaciekawił się Diabeł.

- Mcgonagall mu powiedziała.

- Skąd wiedziała?

- Jak ta głupia Chinka zaczęła się na mnie drzeć, to przecież słyszała ją cała szkoła.

- Żartujesz? Aż taki ma głos?- wykrzyknął zdziwiony Draco.

- Nom...- mruknąłem. - A Dumbledore dalej faszeruje ludzi swoimi dropsami.

- Co? Jeszcze?

- No. Ja wam mówię, one są zatrute i przeterminowane. Trzeba by to gdzieś zgłosić...- zamyśliłem się.

- Hhaha.- zaczął się śmiać Smok- I co powiesz " Albus Dumbledore daje uczniom dropsy, które są przeterminowane"?

- Dokładnie!- zacząłem się śmiać.

- Nie no spoko...jak chcesz....

M.

Harry Potter i Ciemna Strona MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz