46

8.7K 500 174
                                    


- Kim jesteś?- zapytałem zdziwiony. Przede mną stał dziwny mężczyzna, po czterdziestce.

- Jak to kto?- zdziwił się.- Nie poznajesz mnie?

- Kim jesteś?- zapytałem zdenerwowany.

- To ja.- odpowiedział z uśmiechem.

- Jaki ty?!!- wydałem się.

- To ja, Tom!- wykrzyknął i rozłożył ramiona.

- Czy to jest kurwa ukryta kamera?!! Świetne żarty. Nie ma co...- mruknąłem z ironią.

- Harry, ja mówię serio...- odpowiedział już poważnie.

- To niemożliwe...

- To mnie sprawdź!- powiedział.

- Okey. Jaki jest mój ulubiony żel do włosów. Powinienieś to wiedzieć, bo zawsze mi go kupowałeś.- powiedziałem z ironią.

- "Ultra Fryz"- odpowiedział od razu.

- To naprawdę ty?!!- zdziwiłem się.

- Pewnie. Naprawdę myślałeś, że umarłem?- zapytał z uśmiechem, gdy byłem już w jego uścisku.

- Przecież ja widziałem, jak leżałeś tam taki nieżywy.- wyjąkałem.

- Miałem horkruksy. Zapomniałeś?

- Nie...ale ja naprawdę myślałem, że straciłem cię na zawsze. - powiedziałem ze łzami w oczach.

- Ej...przecież bym cię nie zostawił. Jestem za młody na umieranie.- zaśmiał się.- Mam nadzieję, że odpowiednio zająłeś się moimi Śmierciożercami?

- Pewnie.- zaśmiałem się.- Tak się cieszę, że wróciłeś.- ponownie się do niego przytuliłem.

- Kim jesteś i jakim prawem dotykasz mojego chłopaka!?- nagle usłyszałem wściekły i zazdrosny głos Draco za sobą.

- Nie wiedziałem Draconie, że jesteście z Harry' m parą. Nic mi nie mówiłeś.- spojrzał na mnie wymownie.

- Nie było okazji...- mruknąłem.

- Czy ja się w końcu dowiem o co chodzi?- zapytał blondyn.

- Tom wrócił ...- powiedziałem. Malfoy spojrzał na mnie jak na psychicznie chorego i przyłożył mi rękę do czoła.

- Nie...gorączki nie masz...- powiedział sam do siebie.

- Draconie, ja naprawdę powróciłem. Nie umarłem...

- Aleeee....- wyjąkał Draco.- To niemożliwe.

- Kochanie, to naprawdę on.- powiedziałem. W tej samej chwili Tom jednym ruchem różdżki przybrał swoją poprzednią wersję beznosego potwora.

- Na Merlina...to naprawdę ty... Panie... Ja przepraszam.- wyjąkał blondyn i zaczął się kłaniać. 

- Nie poznaje swojego przyszełego teścia!- Zacząłem się podśmiechiwać pod nosem.

- Już spokojnie Draconie. Ten tu- wskazał na mnie. - też mnie nie poznał.

- Panie...

- Chodźmy już do moich Śmierciożerców. Stęskniłem się za nimi.- zaśmiał się.

- Nie ma ich aktualnie.- powiedziałem.

- To gdzie są?- zdziwił się.

- Szukają Granger i Weasley 'a, bo podobno widziano ich w Hogsmade.- odpowiedziałem.

- Fajnie...zrobię im niespodziankę.- zatarł ręce i wyszedł z pomieszczenia. Razem z Draco ruszyliśmy za nim.

- Po co ci dwa trony?- zdziwił się, będąc w Wielkiej Sali.

- Jeden twój, a drugi mój.- odpowiedziałem wzruszając ramionami.

- Myślałem, że jeden usunąłeś.- powiedział zamyślony.

- Stał tam symbolicznie na znak twojej obecności.

- Oooo...słodko- zaśmiał sie.

Nagle w sali zaczęli pojawiać się Śmierciożercy. Czterej z nich trzymali Granger i Weasley 'a.

- Mamy...-zaciął się w połowie.- Panie...-wyjąkał.

- Wróciłem.- mruknął i usiadł na swoim tronie. - Kogo tam macie?

- Kazano nam ich znaleźć...- odpowiedział kłaniając się.

- To są chyba goście Harry'ego.- zaśmiał się.- On się nimi zajmie.- powiedział.

- Do Sali obok z nimi.- powiedziałem mrocznym głosem.

***

-No proszę...znowu się spotykamy. Tak dawno się nie widzieliśmy.- zaśmiałem się. - Tęskniliście?

- Nigdy.- powiedział zaciskając zęby Weasley.

- Ooo...nieładnie się tak odzywać do przyjaciela.

- Byłego przyjaciela.

- Jak wolisz.- przewróciłem oczami.- Zanim was zabiję, porozmawiamy sobie.- uśmiechnąłem się chytrze- Jak wam się podoba w moim domu? Ładnie, nie? Najlepsi architekci tutaj pracowali...ale nie o tym chciałem rozmawiać. Wiecie, co? Lubiłem was... Miałem za przyjaciół. Wy się okazaliście takimi niewdzięcznikami. To dzięki mnie mieliście sławę. Nie doceniliście tego...-powiedziałem robiąc podkówkę z ust- Tak was nienawidzę, że nie mam zamiaru nawet was torturować...- zauważyłem na ich twarzach cień ulgi.- To znaczy...nie ja was będę torturował. Nie martwcie się. Powierzę was zaufanej osobie. Bellatrix!- wydarłem się na cały głos. Ta od razu wbiegła do pokoju, ze swoimi wydziczałymi ruchami.

- Tak, Panie?- zapytała.

- Chciałbym, abyś zaopiekowała się moimi gośćmi.

- Oczywiście, Panie.

- Ma być długo i boleśnie. Wierzę, że spełnisz swoje i moje najskrytsze fantazje.- ostatnie zdanie powiedziałem szeptem. Potem zwróciłem się do moich byłych przyjaciół.- No cóż, miło was było spotkać. Papa- zaśmiałem się złowieszczo i machając im na pożegnanie, wyszedłem z pomieszczenia.

Na na na ! Voldziu powrócił!

Wesołych świąt kochani! 

M.

Harry Potter i Ciemna Strona MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz