****SPOILERY DO SERIALU SHADOWHUNTERS****
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!-Wyglądasz wspaniale- powiedziała Isabell stając za Alekiem, patrząc w ich odbicie w lustrze.
-Chciałbym się tak czuć- stwierdził chłopak odwracając się do siostry i spoglądając w jej ciemne oczy. Mimo, że nie skomentowała tego, Nocny Łowca mógł dostrzec ból i współczucie malujące się na jej twarzy. Rozumiała go lepiej niż jego parabatai.
Zwłaszcza on.
Nie miał mu za złe tego jak postąpił. Był raczej bardziej zawiedziony tym faktem.
-Wyjeżdżam zaraz po ceremonii.- Oznajmił nagle siadając.
-Dlaczego?- zajęła miejsce na fotelu obok niego.- Nie możesz mnie ty zostawić ja...
-Ty masz Simona- dokończył za nią.- Wiesz co powiedział Magnus, gdy poszedłem mu oznajmić, że się żenię?- zapytał krucho, jednocześnie wstrzymując powietrze i zaciskając oczy.
Dziewczyna rozchyliła swoje umalowane na krwisto czerwono usta i pokręciła głową.
-"Szczęścia". Tylko tyle od niego usłyszałem.
-Oh Alec...- przytuliła się do brata.- Nawet nie masz pojęcia jak mi przykro.
-Obawiam się, że właśnie mam- powiedział łamiącym się głosem.- Wyjeżdżamy na Florydę, ale pamiętaj, że nigdy cię do końca nie opuszczę, zawsze będzie jakaś cząstka mnie przy tobie. Poza tym, gdy tylko zadzwonisz po pomoc zjawię się najszybciej jak się da.
W tym momencie drzwi otworzyła matka rodzeństwa. Gdy zobaczyła nastrój panujący w pokoju, cmoknęła z nie zadowoleniem i przekręciła głowę na bok.
-Co to za miny? To szczęśliwy dzień! Alecu, pospiesz się proszę, za dwadzieścia minut zaczynamy- mrugnęła do nich i wyszła.
-Chyba czas na nas...- powiedział wstając.
-To prawda.- Izzy pociągnęła nosem.- Wiesz gdzie mnie szukać, w razie czego.
Wyglądała jakby chciała coś dodać, ale "możesz się jeszcze wycofać" nie wchodziło w grę.
Chłopak zmusił się do uśmiechu- jedynie dla siostry. Nie chciał by była przygnębiona w taki dzień.
Poprawił garnitur i wyszedł.
***
Śluby na świeżym powietrzu są przereklamowane, a zwłaszcza gdy na dworze jest duszno i parno.
Między innymi takie rozważania miał w głowie Alec, idąc w stronę miejsca ceremonii. Odbywała się ona w Alicante, niedaleko domu inkwizytora.
Wszystko potoczyło się tak szybko. Jace i Clary wypowiadający nieodpowiednie słowa w nieodpowiednim miejscu oraz czasie przy szczególnie nieodpowiednich osobach. Wszystko było w tym nieodpowiednie. Clave, rodzice... Nie chciał zadręczać się tymi wspomnieniami lecz one same na niego nachodziły, jak nocne zmory.
Ostatnio zdał sobie sprawę, że gdyby Jace wiedział jak to się skończy i znał konsekwencje to... postąpił by tak samo, ponieważ na szali była postawiona Clary. Ta myśl jeszcze bardziej go przygnębiła. Doszedł do wniosku, że kolejna tego typu wbiłaby mu gwóźdź do trumny, więc nie kontynuował swego toku rozumowania i przyspieszył kroku.
***
Wszyscy zasiedli na swoich miejscach, jednak pozostało jedno puste miejsce. Magnus nie przyszedł. Głupi nocny łowca, skarcił się w myślach Alec, tak jak miał to w zwyczaju czarownik, chyba nie myślałeś na serio, że on przyjdzie na twój ślub.

CZYTASZ
Mniej i bardziej pojeBANE historie
RandomJedno strzałowe opowiadania o bohaterach serii Dary Anioła