- Tato ale tak od razu ?- zaczął Paul, jego siostrze tez się to nie podobało- to ich pierwszy dzień a ty już zaczynasz z tymi swoimi zakazami regułami i zasadami. Wystraszysz ich jeszcze
- Nie, spokojnie. Chcemy wiedzieć co nam tu wolno a czego nie.
- no ale tak od razu, nie możemy tego zrobić po meczu ?
- jakim meczu? - zapytałam
- dzisiaj Paul ma mecz.- powiedział wujek
- a Nancy go dopinguje. Jest cheerleaderką.
- tylko rezerwową- dogryzał Paul siostrze
- zamknij się- zirytowała się Nancy .
- i tak wszyscy wiemy, że nigdy nie wstąpi do pierwszego składu cheerleaderek.
- i tak wszyscy wiemy, że Anna i tak nigdy nie będzie twoją dziewczyną. Możesz tylko o niej pomarzyć. A jeżeli zaraz się nie zamkniesz to może niechcący wydam ze mój głupawy brat się w niej podkochuje
-spokój, jeżeli obydwoje się nie uspokoicie to możecie pożegnać się z treningami na następny tydzień. Jaki przykład dajecie kuzynostwu?
- nie wydaje mi się ze u nas to wygląda inaczej- powiedziałam, Susan i Taylor zaśmiali się pod nosem
- można powiedzieć, że jest czasami gorzej- dodała Susan
- no właśnie. Żeby uniknąć kłótni i nie porozumień miedzy wami i nami przygotowaliśmy kilka zasad.
Wszyscy przenieśliśmy się w głąb salonu i usiedliśmy na kanapie. Susan i Zoe zajęli miejsca przy stoliku. A ciocia z wujkiem na fotelach.
- po pierwsze- zaczął wujek- rodzina jest najważniejsza. Z czym wiąże się jej szanowanie. W tym domu nie można przeklinać, krzyczeć, palić, pic możecie tylko wino przy obiedzie lub kolacji.
- Po drugie- teraz zaczęła ciocia- wszyscy szanują siebie na wzajem, bez względu kto jest najstarszy a kto najmłodszy. Wszyscy maja "takie same" prawa. Do puki nie zapomnicie, że nie macie jeszcze 18 lat i że my jesteśmy waszymi opiekunami.
- to znaczy ze...? Susan nie zrozumiała tego do końca- o co chodzi w tej zasadzie ?
- to raczej przywilej. Masz takie same przywileje jak Paul czy Nancy . Możecie jeździć autem. Możecie zapraszać gości. Organizować imprezy lub po szkole spędzać czas poza domem.
A potem poszło już szybko.
Wyjaśnili nam nasze obowiązki domowe, ogólne sprzątanie w sobotę rano, rozpakowywanie zmywarki codziennie po południu lub zamiatanie co 3 dni.
Dalej wyjaśniliśmy sprawę szacunku. W tym domu nie panuje sroga zasady. Można powiedzieć "oko za oko, ząb za ząb". Gdy ja nie słucham, oni tez nie słuchają, jeżeli ja nie wykonuje ich próśb to oni moich też nie, i tak dalej.
Dalej były przywileje :
-zajęcia poza lekcyjne
-kieszonkowe 80$
- Auto
- i brak kontroli
Jak zauważyłam oni bardzo cenią zaufanie. Chcą stwarzać szacunek zaufaniem a nie karami lub srogimi zasadami
No a jak ktoś się nie słucha lub stwarza problemy to po prostu te przywileje traci
Po wyjaśnienia podstawowych zasad przenieśliśmy bagaże na piętro do naszych pokoi. Taylor miał z Paulem a my miałyśmy osobno.
Nie wiedziałam co miał się spodziewać. Ten dom był naprawdę piękny i zarazem przytulny. Otoczony rodzinnym ciepłem. No ale jednej mój pokój nie musiał myć jeszcze ustrojony lub gotowy. Co prawda wysłaliśmy pudła z naszymi rzeczami osobistymi. One przyszły chyba z tydzień temu.
Nie robiłam sobie przed tym dużych zmartwień. Po prostu tam weszłam.
Pokój nie był duży, ale nie był tez mały. Na przeciw drzwi było okno ustrojone białymi firankami. Ściany były bordowo- różowe. Na nich wisiało kilka zdjęć. Ja ze znajomymi, lub z rodzicami. Po prawej stronie mieściło się łóżko 2 osobowe. Pościel była też bordowa. Na nim kilka moich poduszek ze starego domu. Nad łóżkiem był regał z książkami, ramkami i z kilkoma medalami.
Wszystko było już poukładane. Tego się nie spodziewałam.
Koło łóżka stał stolik nocny z lampką. Dalej stało duże lustro i komoda na ubrania. Na niej ktoś postawił kilka świeczek o zapachu wanilii. Po drugiej stronie pokoju stało biurko z kolejna łapką, pudełkiem z kosmetykami i z nowymi książkami do szkoły.
rzuciłam się na łóżko.
Szkoła, już jutro. Wszystko się zacznie od nowa. Nowi znajomi, nowi nauczyciele, nowe klasy. Nie bałam się tego. Ale nie miałam już na to siły. Ostatnie 3 miesiące były dla mnie zbyt ciężkie. Zbyt wyczerpujące. Zbyt dużo się działo. Niech wszystko zostanie tak jak jest. Niech nic się nie zmienia. Niestety to nie możliwe.
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk talerzy od perkusji. Susan, albo Taylor. Obydwoje grali, i byli w tym naprawdę świetni. Lubie te dźwięki ale czasami naprawdę wnerwia.
Zdecydowanie wole dźwięk pianina. To uspokaja. I nie wiem dlaczego daje wyzwolenie. Gdy tylko gram tylko nuty i wydobywający się dźwięk z instrumentu jest dla mnie ważny Tylko to i tylko o tym myślę.
Podobne uczucie mam gdy pływam. Zapominam o wszystkim. O nie sfornym rodzeństwu. O rodzicach. O wypadku. O babci. O szkole i znajomych....
Nic inne wtedy nie jest ważne....Jak minie resztę dnia w nowym domu?
Jaka okaże się nowa rodzina?
Co wydarzy się na meczu?
Jakie będzie pierwszy dzień w szkole ?Przepraszam ze tak długo nie dałam tej części.
Niestety miałam bardzo mało czasu i dużo do nauki. Dlatego ten rozdział może wydawać się trochę nudny, ale kolejny będzie na pewno ciekawszy.
CZYTASZ
Who is the better Twin / Dolan Twins
FanfictionRodzice zginęli 3 miesiące temu. Mieszkałam z rodzeństwem u babci. Lecz nie długo. Jadę do New Jersey. Zamieszkam z bratem mojego ojca i jego rodziną. Pójdę do nowej szkoły Poznam nowe osoby Zakocham się Spotka mnie szczęście, podwójne, bliźniacz...