New Jersey
Słońce zostało zasłoniete przez kolejny znak drogowy. Tylko, że tym razem nad głowa pojawiła się długo oczekiwana tabliczka informująca o wkroczeniu do miasta New Jersey.
Wielu godzinna podróż miała za chwile dobiec końca.
Wszyscy byliśmy zmęczeni już podróżą i bez ustanym jechaniem. Dystans nie był wcale taki długi, ale pojazd jakim się właśnie poruszamy jechał chyba tylko 80 km/h i mógł spokojny 5 lat temu odejść na emeryturę. Stara taksówka prowadzona przez jeszcze starszego kierowcę została przeze mnie oceniona na 3 punkty z 10 możliwych. Było w niej ciasno, nie można było nawet lekko rozprostować nóg. Kolana obijały się o tylnie strony siedzeń kierowcy i 1 pasażera. W aucie śmierdziało cygaretami a nasze walizki ledwo co się zmieściły do bagażnika.
"Jak się nie ma co się lubi to się lubi to co ma"- babcia zawsze powtarza nam to głupie przysłowie. Mówi żebyśmy docenili to co mamy, zamiast na wszystko narzekać i chcieć więcej.
Zawsze denerwowały mnie te jej powiedzonka, ale od jakiegoś czasu zaczęłam zauważać sens w tym co mówiła. No bo w jak by o tym pomyśleć to zazwyczaj były mądre i prawdziwe.
Tylko kto by się słuchał starej babki gdy ma się cały świat przed sobą?
My mamy, ale narazie przed nami rozdział o adopcji przez znienawidzoną rodzine ojca.
Rozdział o adopcji ?
Rodzice zginęli 3 miesiące temu, tym samym osierocając 3 dzieci. Mnie i moje trojacze rodzeństwo.
Trojaczek? Tak... To coś takiego jak bliźniacze tylko ze z trzema dziećmi i o wiele gorsze. Gdy się jest trojaczkiem ma się 2 osoby zamiast 1 z którymi można się pokłócić lub ostro wymienić zdania. Czasami w niektórych sytuacjach dojdzie do rękoczynów, ale od dłuższego czasu to się nie sprawdza. Gdy ja lub moja siostra bijemy się z bratem to zawsze sobie pomagamy. Obojętnie jaki powód i kto ma racje. Tu chodzi o to ze chłopak zawsze będzie miał przewagę z dziewczyna i wygra każda bójkę , ale z dwiema juz nie da rady.
Kolejny powód dla którego warto nie być trojaczkiem jest taki, ze wszyscy naraz przechodzimy okres dojrzewania i mniemamy często swoje humorki.
No a ostatni powód to to, ze wszystkim musisz się dzielić, jedzeniem, szczotką do włosów, ubraniami, łazienką i znajomymi. To jest najgorsze. Brak Ci prywatności i oni zawsze o wszystkim wiedzą szybciej niż sama zdarzysz przetworzyć informacje.
To już na tyle z części Trojaczek.
Kolejna to "znienawidzona rodzina ojca" . Tak na prawdę nie wiem czemu znienawidzona. Nigdy nam o nich nic nie mówił. Przy nas o nich nie rozmawiał. Ale czasami gdy był sam zmama to się o nich kłócił. Mówił, że dobrze zrobił ukrywając kontakt z nimi.
Zawsze był zły gdy zaczynaliśmy mowić lub pytać o jego rodzinie. Nigdy nie podawał konkretów a my nie dopytywaliśmy chociaż ciekawość zżerała mnie od środka.
Nawet ich dobrze nie pamietam. Ostatni raz widziałam ich w święta Bożego narodzenia. To było około 9 lat temu.
Do dzisiaj zdążyli napewno się już zmienić nie do poznania. Mieli wystarczajaco dużo czasu.
Mimo ze to rodzina, boje się tego spotkania. 9 lat rozłąki a tu nagle karzą nam mieszkać razem do ukończenia szkoły. Karzą? Nie, nie karzą. Mieliśmy wybór, ale tylko ten wydawał się najrozsądniejszy i najlepszy dla nas i dla naszej przyszłości.
Co jeśli okaże się to nie takim dobrym wyborem ? Co jeśli wujek i ciocia bedą zarozumiałymi rodzicami którzy myślą ze wiedza wszystko najlepiej i umieją wszystko zrobić. Co jeżeli kuzynostwo będzie tak samo zarozumiale jak ich rodzice i bedą snobistyczną bandą nastolatek ? Co jeżeli będą rodzinką idealna a my będziemy tylko czarnymi owcami w rodzinie? Co jeżeli ich zawiedziemy na każdy możliwy sposób? Od wyglądu, na oceny przez zainteresowania i zachowanie ? Co jeżeli będziemy po prostu zbędni w tej rodzinie ?
Nie miałam dłużej siły na torturowanie się psychicznie. Głowa bolała mnie juz od wczoraj z tego powodu. Ale napewno nie tylko mnie. Tyler i Susan tez się tym wszystkim przejmowali ale podchodzili do tego bardziej na luzie.
Taxi zatrzymało się. Wyjrzałam przez okno i widział duży typowy amerykański dom. Tylko ten był większy i bardzo szykowny, ozdobiony czerwoną cegłą. Odrazu w oczy rzuciły mi się 2 piętra i duży garaż, napewno nie na jedno auto.
Dom od zewnątrz robił ogromnie wrażenie. Trawa była równo wykoszona i na trawniku nie walała się żadna nie potrzebna rzecz, okna lśniły w odbiciach słońca i firanki były idealnie powieszone. Chyba każdy chciał by tutaj w takim domu mieszkać.
Jeżeli ten dom jest taki idealny to rodzina też musi...
Ocknęłam się z marzeń i powróciłam do gorzkich zmartwień.
My tu wcale nie pasujemy. Nie byliśmy rodzina idealną, a rodzeństwem też nie jesteśmy. Dlaczego oni zdecydowali się nas adoptować? 2 opcje chodzą mi po głowie. 1 z litości, 2 to chcą z nas zrobić niewolników którzy bedą im gotować, sprzątać, prasować i wykonywać ich polecenia.
Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiedliśmy z auta. Otworzyłam starą, lekko zardzewiała klapę bagażnika i wyciągnęłam swój bagaż. Taylor i Susan tez to zrobili. Torbę podręczna miałam juz zawieszoną przez ramie.
- Noto jak? Idziemy?- zapytała Susan?- Czy tak samo jesteście nie przekonani do tego miejsca jak ja? Może to zły adres?- popatrzyła na mnie pytająco. Czyli tez się bała i tez miała obawy
- Nie, adres się zgadza -powiedział Taylor patrząc na ekran telefonu.- i dom chyba też. Nie przekonamy się, dopóki nie zadzwonimy.-popatrzyliśmy jeszcze wszyscy po sobie i ruszyliśmy do drzwi. Było czuć nasz strach na nieznane i nowe. Ale to była zmiana o 300 stopni w jeden dzień. Każdy by się obawiał nowej rodziny.
Koła walizek trzeszczały o kostki brukowe na podjeździe.
Zdarzyłam jeszcze sprawdzić godzinę zanim drzwi się otworzyły. Była 15:03Jaka będzie nowa rodzina?
Czy moje przypuszczenia okażą się prawdziwe?
Dlaczego ojciec nie utrzymywał kontaktu z rodziną?
Co się stanie dalej ?
CZYTASZ
Who is the better Twin / Dolan Twins
Hayran KurguRodzice zginęli 3 miesiące temu. Mieszkałam z rodzeństwem u babci. Lecz nie długo. Jadę do New Jersey. Zamieszkam z bratem mojego ojca i jego rodziną. Pójdę do nowej szkoły Poznam nowe osoby Zakocham się Spotka mnie szczęście, podwójne, bliźniacz...