Po chwili wpatrywania się w otoczenie, zrozumiałam, że jestem w szpitalu.
A światło nie było wcale takie jasne jak mi się na początku zdawało.
Rozejrzałam się do około, na tyle ile mi siły możliwości dały. Pierwsze co zobaczyłam to była Susan i Tyler śpiący przy moim łóżku. Wyglądali na wyczerpanych. Trochę dalej był Paul śpiący w fotelu w rogu pokoju. Wszyscy spali i mieli zmęczone miny.
Boże, co ja narobiłam. Oni wszystko prze zemnie tu są. Narobiłam im problemu. Jak zawsze ja muszę coś spieprzyć. Jak zawsze muszę to być ja...
W pomieszczeniu było dość ciemno. Świeciła się tylko jedna lampka nocna.
Po ciszy panującej na korytarzu, śpiących gościach, jednej zapalonej łapce i ciemności za oknem stwierdziłam, że musi być późna noc. Może 3 lub 4. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju, zegarek pokazywał godzinę 4:13, co oznaczało ze dobrze trafiłam.
Nie będę w nocy budzić rodzeństwa. Niech się chociaż oni wyśpią. Ja też mogę spróbować.
Obróciłam się na lewy bok i zamknęłam oczy.
Czarność. Ciemność. Spokój
Ale tak na prawdę co ja robiłam tutaj?
Dlaczego leżałam w szpitalu?
Co ze mną nie tak?
Co ja wczoraj robiłam?
Pamiętam o kłótni. Pamiętam, że poszłam nad jezioro. Popływać. Jak już tam dotarłam i znalazłam odpowiednie miejsce zaczęłam się rozbierać i dalej już nic nie wiem.
A nie... Mam lekkie przebłyski wody. Czułam jak mi całe powietrze z płuc ucieka ale nie mogła nic na to poradzić. Wodę zastąpił mi powietrze w płucach. Nie mogła się przed tym uchronić. I z tym walczyć. Opalałam na dno. I nie mogłam się ruszyć. Leżałam na dnie. Pamiętam te panikę... Czułam się jak ktoś kto ma klaustrofobię zamknięty w małym pomieszczeniu. Byłam sparaliżowana. Czułam się coraz słabsza. Zanikałam. Bladłam.
Pamiętam jak się dusiłam ale nie mogłam nic z tym zrobić. Pamiętam te panikę... Ale pamiętam też kogoś kto tam był i chciał mi pomoc. Widziałam jego ręce ruszające się tuż nade mną, ale które jednak mnie nie dotknęły. Marzyłam żeby zaszedł kilka centymetrów niżej i dotknął mojego ciała. Wyciągnął mnie z dna. Pomógł mi. Widziałam wszystko rozmazane i nie mam pojęcia kim był ten chłopak. Po chwili cały zniknął i już nic nie widziałam. Wszystko było czarne a ból jeszcze gorszy. Lecz nic już nie mogłam zrobić. On już odpływął.
Nie! Prosze! Prosze! Nie zostawiaj mnie! Proszę! Ja tu jestem! Już blisko! Jeszcze troszeczkę! Zostań ze mną!
- Rose! Rose!- Ktoś zaczął krzyczeć w mojej wizji
- Wszystko w porządku?- Krzyki przedostawały się do niej
- Musi mieć koszmar-stawały się realne
- Pójdę po doktora -i mnie obudziły...A wiec tak znowu pisze...
Mam nadzieje, że wam się podoba
Jak macie jakieś uwagi to zapraszam do ich wyrażania
Zostawcie coś po sobie :*
CZYTASZ
Who is the better Twin / Dolan Twins
FanficRodzice zginęli 3 miesiące temu. Mieszkałam z rodzeństwem u babci. Lecz nie długo. Jadę do New Jersey. Zamieszkam z bratem mojego ojca i jego rodziną. Pójdę do nowej szkoły Poznam nowe osoby Zakocham się Spotka mnie szczęście, podwójne, bliźniacz...