Lekcje po lunchu minęły mi bardzo szybko. Ale raczej nie była tak z powodu ciekawego tematu tylko zbyt rozpraszających myśli. 4 razy nauczyciel pytał się o odpowiedz i trzy razy odpowiedziałam blednie, a jeden raz niedokładnie. Rozpraszały i dekoncentrował mnie myśli o rozmowie z tym chłopakiem.
Grayson nie był Graysonem tylko Ethanem. A Ethan był bratem Graysona. I oby dwoje byli synami państwa Dolan'ow, moich nauczycieli. Oby dwóch spotkałam, podajże Ethan'a pierwszego a później Graysona. Później się chyba wymieniali.To tak w skrócie rozwiązanie wszystkich niejasności z ostatnich dni.
O ile pamiętam zauważyłam mało różnice miedzy Graysonem w jeden dzień i Graysonem w drugi dzień, ale nie widziałam że to był Ethan a nie Grayson.
Jeszcze nie wiem dokładnie kogo gdzie widziałam i z kim się kiedy spotkałam ale to powinna się wieczorem wyjaśnić.
Ethan zaprosił mnie na spacer. Tam mieliśmy spokojnie porozmawiać. Zaproponował, że wyjaśni mi wszystko czego jeszcze do tej pory nie zrozumiałam i jest mi nie jasne. Tak, to tylko spacer. Nic więcej już od niego lub jego brata nie chciałam. Wystarczająco miałam ich przez te ostatnie dni. Na początku nawet nie chciałam się zgodzić. Bo poco jeszcze bardziej kopać dołki, jak można je zasypać? Po prostu o wszystkim zapomnieć i dać spokój, Niby tak ale mimo woli byłam ciekawa i chciałam usłyszeć wyjaśnienie.
Po tym jak mnie ładnie poprosił, 2 razy przeprosił i znowu zrobił oczka szczeniaczka zgodziłam się.
Tylko jak już mówiłam to tylko spotkanie na wyjaśnienia, nic więcej. Od początku dałam to sobie do zrozumienia. On raczej też się tego domyślił po moim oschłym tonie głosu i odpychającym zachowaniu.
Spojrzałam na zegarek. Kurde.
18:43. Czas zacząć się zbierać. O 19;00 umówiliśmy się nad jeziorem które już tak dobrze znałam. Taki żart, hehehe
Założyłam czapkę z daszkiem firmy adidas na głowę ,wyszłam z pokoju. Jeszcze pomacałam szybko kieszenie bluzy czy mój telefon oby na pewno się tam znajduje i zaczęłam schodzić po schodach.
Pokonałam wszystkie stopnie. Szybko wbiegłam do kuchni ale od razu zmieniłam zdanie i jeszcze szybciej z niej wyszłam.
Shit... ciocia wróciła z pracy. Przez cały dzień się nie widzieliśmy, a na pewno chciała by wyjaśnienia lub coś podobnego, a teraz zbytnio nie mam na to czasu i tak na prawdę ochoty.
Ta rozmowa zajęła by mi albo raczej jej dobre 30 min. Conajmniej. I pewnie później nawet bym nie mogła opuścić posesji.
Lepiej użyje tylnich drzwi. Przeszłam cały duży pokój i weszłam do schowka. Można powiedzieć, że to nie schowek tylko normalny pokój gościnny z balkonem. Ale w tej rodzinie nikt tu nie nocuje i niepotrzebne rzeczy są tu magazynowane.
Otworzyłam drzwi, i weszłam do środka. Wysoko podnosiłem nogi nad kartonami i niebieskimi torbami. Jeszcze tylko 2 siatki. Te za to były z ozdobami świątecznymi. Na moje nieszczęście potknęłam się. Niedość, że spowodowałam hałas, to też obdarłam rękę. Zdarłam dosyć mocno skórę o kant kartonu, który stał obok.
Chyba zacznę nie lubić świąt.
Mam nadzieje, że ciocia nic nie usłyszała.
Podniosłam się z ziemi tak szybko jak tylko mogłam, starając się nie robić już żadnego hałasu.
Otworzyłam drzwi balkonu, wyszłam i później tylko je przyciągnęłam lekko do siebie. Drzwi zostały otwarte ale nikt nie powinien tego zauważyć. Szybko przebiegłam przez trawnik, schylając się pod każdym oknem.
W sumie nie wiem, dlaczego to robiłam i dlaczego tak zależało mi na spotkaniu z Gray... Eth... Z tym chłopakiem.
Wydaje się interesujący.... Hmm
Nie Rose! Po prostu chcesz usłyszeć tą całą stresująca historie z jego strony.
To tyle.. Hmmm czasami już sama nie wiem czego chce ....
CZYTASZ
Who is the better Twin / Dolan Twins
FanfictionRodzice zginęli 3 miesiące temu. Mieszkałam z rodzeństwem u babci. Lecz nie długo. Jadę do New Jersey. Zamieszkam z bratem mojego ojca i jego rodziną. Pójdę do nowej szkoły Poznam nowe osoby Zakocham się Spotka mnie szczęście, podwójne, bliźniacz...