Można powiedzieć, że już 2 dzień szkoły za mną. "Można" ponieważ moje ostatnie zajęcia właśnie dobiegają do końca.
Ale nie chodzi mi o lekcje szkolne tylko o dodatkowe. Pierwszy trening, tylko na próbę.
Znaczy już mogę powiedzieć, że mi się podobało i że z chęcią wstąpiła bym do tej drożyny. Ale nie wiem co trenerka na to i jak ona to widzi. W czasie treningu nie zdradzała większego zainteresowania moją osobą, nic nie mówiła, nic nie komentowała ani nie radziła.
Wszystkich informacji, np czy mnie przyjmie czy nie, mam się dowiedzieć dopiero za chwile.
Tak naprawdę nie wiem czego się spodziewać. Trenerka wydawała się miłą i sympatyczną osobą, no ale po co jej słabi pływacy w drożynie ? No ale na drogiej stronie nie byłam przecież taka wolna. Nie płynęłam nigdy ostatnia, pierwsza też nie, ale trzymałam się raczej przedniego szeregu. No i ten trening wcale nie był taki wyczerpujący.
Dokończyłam ostatnią długość basenu. Trening się skończył. Wszyscy powoli wychodzili z wody i szli w kierunku szatni. Ja jeszcze nie mogłam. Miałam rozmawiać z Trenerką.
Rozejrzałam się do okola.... Ach tam jest. Po drogiej stronie basenu. Zmierzyła w moja stronę. W tym czasie podeszłam do trybun, gdzie leżał mój ręcznik i się nim okryłam. Zdjęłam czepek i wygładziłam wilgotne włosy palcami.
Gdy się obróciłam trenerka już przy mnie stała. Nie zdawałam sobie sprawy, ze tak szybko tu podejdzie.
- Rose, jak się podobało?
- Jestem zadowolona- chociaż lekko podniosła bym poprzeczkę, oczywiście tego nie powiedziała- i chciała bym należeć do drożyny, no ale oczywiście to pani decyzja, panno Dolan- przeczytałam szybko nazwisko na koszulce. Gdzieś już kiedyś słyszałam to nazwisko, czy jakiś nauczyciel się tak nie nazywa?
- Oj moja droga, już nie panna od 17 lat.- zaśmiała się i położyła mi rękę na ramieniu.
- Nie wiedziałam obrączki... Dlatego pomyślałam... - nie dokończyłam
- Nie noszę jej, tylko dlatego bo jest mi nie wygodnie za każdym razem ją zdejmować prze zajęciami, i po zajęciach znowu zakładać. A tak boje się ze ją zgubie, tu na basenie. - złapała się za palec serdeczny gdzie zazwyczaj trzyma się pierścionki. - No ale wracając do Ciebie.
-Tak ?
- Przejrzałam sobie twoje czasy i osiągnięcia
- I? - To była jedna z tych chwil, których nie lubiłam, czekanie, napięcie, strach.
Pani Dolan nie odpowiedziała tylko sprawdziła coś w notatniku.
- Żadna z dziewczyn w twoim roczniku niema takich czasów.- tak dobrych, czy tak złych? Mam to odebrać jako komplement czy obelgę? - i muszę powiedzieć, że możesz być dobrą konkurencja dla moich dziewczyn. Ale przyznam, że wybijasz się tez nad niektórych chłopaków. Powiedz, jak długo... ile lat trenujesz?
- To będzie już 10 lat.
- I nie znudziło się cię to już?- co to za pytania? Czułam się coraz bardziej niepewnie. Ale jednak to jest dobre pytanie, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałam, no i jak do tego twierdzi, że jestem dobra...
- Oczywiście miałam upadki, nie chciało mi się więcej pływać i chciałam zrezygnować, ale zawsze się jakoś z tego wygrzebywałam i powracałam z jeszcze większą motywacją.
- Bardzo mnie to cieszy. Treningi odbywają się we wtorki i czwartki zaczynają się punktualnie o 14 a kończą o 16. Rozpisał zawodów wyślę ci na faks
- To znaczy....
- Tak! Dostałaś się. Chyba nie jesteś zdziwiona, mając takie czasy to cluby pływacki powinny się o ciebie troszczyć, a nie ty o nie. Ta dzisiejsza młodzież, nic nie rozumie...
- Ale...
- Wszystkie informacje dostaniesz faksem, albo na pocztę. A teraz się trochę spieszę. No zmykaj już...
Nie wiedziałam co odpowiedzieć
- Dziękuje... Bardzo mi miło-
- No a teraz musze już iść- złapała notatnik pod pachę i zaczęła iść w kierunku szatni dla nauczycieli- widzimy się później
- Do więzienia- Hmm miła kobieta. Do później, wróć, jak do później? Kolejny trening odbywa się dopiero w czwartek
- Pani Dolan ? - ale jej już nie było, i nikt nie mógł mi odpowiedzieć, czy to było prawdziwe czy mi się tylko zdawało....
Podniosłam butelkę z woda mineralną i skierowałam się do szatni.
16:14 , kurde, Paul pewnie już na mnie czeka. Ja, jak zawsze spóźniona.
Przeszłam przez prysznice, nie miałam czasu żeby z nich korzystać, w domu to zrobię. Mycie głowy i wszystkiego zajęło by mi zbyt dużo czasu. A i tak już jestem spóźniona.
W szatni nikogo nie było, zostałam sama. Podeszłam do szafki gdzie zostawiłam plecak z wszystkimi rzeczami do treningu. Wyjęłam szczotkę. Zanim zdjęłam strój, rozczesałam jeszcze wilgotne włosy. Zarzuciłem je do tylu. Jednym ruchem zdjęłam mokry strój i rzuciłam go na podłogę. Szybko wskoczyłam w niedawno kupione stringi z firmy Pink. Wytarłam ramionaTrzask!...
Usłyszałam dźwięk zatrzaskującej się szafki za mną. Może jedna z dziewczyn zapomniała czegoś.
Odwróciłam się by sprawdzić.
Wooaaa!?? Pisnęłam. Tam był chłopka. Wpatrywał się we mnie. odwróciłam się szybko z powrotem.
- Możesz mi do cholery wyjaśnić, co ty tu robisz?...To jest damska szatnia?
Chłopak nie odpowiedział chodzisz nadal czułam jego obecność i jego spojrzenie na mnie. Kurde, te majtki nie ukrywają zbyt wiele. Złapałam za ręcznik, zakrywam tylko piersi i znowu się odwróciłam.
Zaczął się cofać. Widocznie zażenowany był tą sytuacją. Postawił kolejny krok do tyłu, złapał się ręką za tył głowy.
Nie znajomy od razu rzucił mi się w oko. Wyższy, postawny, wysportowany. Szatyn. Założę się, że dopiero skończył trening futbolu, zdradzał go pot na czole i koszulka zespołu z numerem 8. Był też lekko zmachany i miał nie równy oddech.
- Możesz mi odpowiedzieć?
- yyy....- popatrzył w bok, po chwili znowu na mnie- ja... Szukałem mamy.
- Mamy ?- popatrzyłam zdezorientowana...- a co twoja mama miała by tutaj robić? Tu, w szatni?
- Teraz to on był chyba z dezorientowało tą sytuacja i tym pytaniem bardziej niż ja.
- Ty nie wiesz? Nie rozumiesz?
- Nie wiem czego?- zaczęła irytować mnie ta sytuacja. Miał jednoznacznie nade mną przewagę. On chodził dłużej do tej szkoły, no i na dodatek był ubrany. A ja stałam w stringach, zakryta tylko ręcznikiem....
- Możesz przestać mnie podglądać!
-Co?... Ja wcale cie nie podglądam
- Stoję rozebrana, przed tobą, a ty się gapisz...
- Musze...iść...przepraszam.- powiedział i wybiegł z szatni...Tyle na dzisiaj.
Kto to mógł być? Ethan czy Grayson? Jak myślicie?
I kogo szukał? Mamy?
Co miała trenerka na myśli powiać " do później"?
Czekajcie na kolejne rozdziały.
Dodam niebawem
Pozdrawiam :*
978 słów
CZYTASZ
Who is the better Twin / Dolan Twins
FanfictionRodzice zginęli 3 miesiące temu. Mieszkałam z rodzeństwem u babci. Lecz nie długo. Jadę do New Jersey. Zamieszkam z bratem mojego ojca i jego rodziną. Pójdę do nowej szkoły Poznam nowe osoby Zakocham się Spotka mnie szczęście, podwójne, bliźniacz...