Nie miałam czasu na dokładne przejrzenie pokoju, gdyż już słyszałam głos cioci która nas wola na obiad.
Przed tym weszłam jeszcze do pokoju Susan. Tak samo jak ja miała prawie wszystkie rzeczy ze starego domu. Wszystkie poduszki, zdjęcia, książki, nawet fotel. To jednak ona, to ona grała. Tutaj dostała perkusje. Rodzice nie byli w stanie kulić jej tego po pierwsze bo była za droga a po drugie Susan nie miała miejsca w pokoju.
U Taylor'a tak samo jak u nas rzeczy dostały te same, tylko meble zostały dokupione. Jego i Paula pokój jest największy, niebiesko- granatowe ściany z plakatami amerykańskiego futbol'u i kilka cheerleaderek na ścianie.
Już po tak krótkim czasie mogę stwierdzić że ten dom to prawdziwa willa dla mnie. I pewnie nie raz się w nim zgubie.
Wszystko jest tutaj zapięte na ostatni guzik, wszystko jest wyremontowane, wysprzątane, poukładane. Wszystkie meble są nowe i modne. Nawet nie wiem czy niektóre nie są przed wcześnie kupione bo w gazetkach ani sklepach meblowych ich na pewno jeszcze nie widziałam.
Ten dom był naprawdę nowoczesny. Ale nie czułam się tutaj jak księżniczka w pałacu. Może dlatego ze się tu nie wychowywałam albo ze jednak całej tej nowoczesności czuje iskierkę, iskierkę ? Duży płomień rodzinnej atmosfery i dobroci.
Troszkę inaczej wyobrażałam to sobie po komentarzach i tajemnicach taty.
Zeszłam jako ostatnia na dół. Wszyscy już siedzieli przy stole
- Przepraszam za spóźnienie- powiedziałam
- Nie ma sprawy, tylko następnym razem przyjdź proszę punktualnie. - powiedziała ciocia w tym samym czasie lejąc zupę.
- Rose, tylko ciebie jeszcze nie pytałem. Jak się podoba tobie pokój?
***
Obiad minął spokojnie. Zadziwiająco dobrze jak na pierwsze spotkanie. Wszyscy byli otwarci i przyjęli nas ciepło do rodziny. Nie wyobrażałam sobie, że to tak działa, myślałam, że to potrzebuje czasu, dużo czasu.
Pytali się jak minęła nam podróż, co słuchać u babci, jak się czuje. Pytali o starych znajomych. Zapytali się czy mamy ochotę iść na mecz, czy wolimy zostać w domu i odpoczywać po podróży. My jednak woleliśmy trochę zwiedzić miasto i zobaczyć jak ono wygląda.
Posprzątaliśmy po obiedzie. I ruszyliśmy w drogę.
- Paul, ile razy masz trening w tygodniu ?- zapytałam w aucie po chwili ciszy
- Trening odbywa się codziennie, ale zazwyczaj jestem 3 lub 4 razy w tygodniu. Ale nie ma przyjęć dla dziewczyn. - zażartował- oczywiście jak chcesz mogę się zapytać.
- Bardzo śmieszne. Nie nie chce się zapisać.
- Jak juz jesteśmy przy zajęciach pozalekcyjnych to widziałem medale w pokoju.
- Tak? - wydukałam zaskoczona
- W waszej nowej szkole jest drożyna pływacka, wiesz o tym?
- Coś o tym słyszałam.- a naprawdę byłam o tym świadoma. Czytałam informacje, opinie i komentarze na temat tej szkoły i muszę powiedzieć ze ta drożyna miała dobrą opinie. -Zaczęłam się już nad nią zastanawiać w starym domu.
- Może byś przeszła się na trening, porozmawiała z trenerką. Może byś się zapisała z czasem- zaproponował wujek Arthur
- Pomyśle nad tym, może jutro pójdę do trenerki.
- Jak chcesz się zapisać to nie zapomnij wyników, wiesz wszystkie czasy i medale. To bardzo ważne, inaczej nie masz co liczyć na miejsce w drożynie.- ostrzegł mnie Paul. - sam wiem to jak ja chciałem wejść do mojego składu
- okey dzięki, na pewno zapamiętam.- uśmiechnęłam się
***
Po 10 minutowej jeździe dojechaliśmy do stadion. Było tam dużo, bardzo dużo ludzi. Wszyscy byli jakoś poprzebierani albo pomalowani.
Jak wywnioskowałam po ubiorze Nansy i torbie Paula nasza szkoła miała kolor czerwony i niebieski.
Dużo było osób tak wystrojonych, nawet ciocia i wujek zrobili sobie niebiesko-czerwone kreski na policzkach.
Nansy i Paul odliczyli się od nas po chwili. Jak przypuszczam poszli do swoich drużyn. My zostaliśmy z wujostwem. Przeszliśmy koło budek z hot-dogami, popcornem, napojami, biletami i kilkoma innymi bitkami i straganami. Poszliśmy zająć miejsce na trybunach.
Na szczęście poszczęściło nam się i zostało jeszcze 5 wolnych miejsc. Nawet widok nie był taki zły, nikt wysoki albo gruby przed nami nie siedział.
Po jakimś czasie gra się zaczęła. Zbytnio nie zwróciłam na to uwagi , byłam zajęta siedzeniem na telefonie, futbol amerykański to zdecydowanie nie jest sport dla mnie. Zorientowałam się dopiero gdy Susan mnie naszturchała i pokazała palcem na Paula który był całkiem w tym dobry.
Jednak w tłumie wyróżniał się jeden zawodnik który był zdecydowanie lepszy od niego. Ale na szczęście byli w jednej drożynie.
Po kilku minutek gry, jej oglądanie znudziło mi się dostatecznie. Może nie była taka zła ale kompletnie nie znałam jej zasad. Co ze mnie za amerykanka... ?
- Susan chcesz coś to picia? Albo ty Taylor.- zapytałam podnosząc się z miejsca
- Ta, ja chce colę. - powiedział pierwszy Taylor
- Ja też- dodała Susan.
Weszłam schodami na sam dół. Przeszłam koło barierki i skierowałam się w prawo. Przeszłam przez całą długość trybun i wyszłam se stadionu. Tak naprawdę to nie był prawdziwy stadion, to było pole do gry. Bez dachu na odkrytej przestrzenie.
Skierowałam się do pierwszej budki z napojami.
Myliłam się co do kolejki, myślałam ze będzie duża, ale jednak wszyscy są zbyt bardzo zainteresowani grą żeby myśleć o pragnieniu.
Przede mną stała tylko jedna dziewczyna, Afro amerykanka długimi z plecionymi warkoczykami. Cheerleaderka z jej szkoły. Najwyraźniej miała chwile przerwy.
- DyDYM- usłyszałam dźwięk powiadomienia i poczułam wibracje w ręku.- spojrzałam na ekran. Dostałam wiadomość. Odblokowałem IPhone żeby sprawdzić kto jest nadawcą. Była zaadresowana do wszystkich uczniów mojego nowego liceum.
Niestety nie zdarzyłam jej przeczytać, gdyż ekran mojego telefonu został zalany przez napój dziewczyny.
Czułam lekkie spięcie w ręku i ból pleców. Czułam, że mam całą bluzkę mokrą i że się kleje od słodkiego picia.Co się stanie dalej?
Co zrobi Rosę po tym jak została oblała piciem?
Czy może stwierdzi,że to wypadek?
Jaki będzie pierwszy dzień w szkole Rose?
Czy zapisze się do drożyny pływackiej?
I kiedy spotka chłopców o których jest ta cała historia ?
Tego dowiecie się w kolejnych częściach.
Zapraszam do komentowania. To bardzo motywuje :*
CZYTASZ
Who is the better Twin / Dolan Twins
FanfictionRodzice zginęli 3 miesiące temu. Mieszkałam z rodzeństwem u babci. Lecz nie długo. Jadę do New Jersey. Zamieszkam z bratem mojego ojca i jego rodziną. Pójdę do nowej szkoły Poznam nowe osoby Zakocham się Spotka mnie szczęście, podwójne, bliźniacz...