Jalix

56 7 0
                                    

Saliko czekał na rozwój wydarzeń. Upewnił się, że w razie potrzeby może szybko sięgnąć po miecz.

Spod podwozia zaczęły wypływać słupy pary, sycząc jak wąż. Ren wiedział, że zaraz opadnie klapa i ktoś wyjdzie. Ktoś czuły na Moc, ale nie Roxar. A co jeśli to jakiś Jedi, którego wysłał Ruch Oporu? Może zabił Roxara... A jeśli tak, to musi być genialnym szermierzem. A co jeśli pokona też...

Zaświeciło światło. Klapa zawyła i zaczęła opadać. Saliko wciąż nic nie widział. W środku unosiło się mnóstwo pary. W końcu klapa uderzyła o ziemię.

I wtedy zobaczył raczej niską postać. Powoli wyłoniła się z pary, robiąc spore wrażenie. Teraz widział już, że ubrana była raczej jak uczeń Roxara, niż ktoś kto mógł go zabić.

Postać nosiła długi czarny płaszcz ze sztywnego mareriału, czarne szaty, biało czerwony pas (znak, że już niebawem będzie przechodzić testy na Rycerza Ren), skórzane buty, oraz rękawiczki. Na głowie miała skomplikiwanej budowy hełm, który zdjęła.

Była kobietą. Zarzuciła brązowe włosy i spojrzała zielonymi oczami na Saliko, uśmiechając się zalotnie.

- Wsparcie przybyło.

Saliko nie odpowiedział. Patrzył chwilę w ciszy na dziewczynę, która miała może piętnaście-szesnaście lat. Czy to był jakiś żart?

- Gdzie Roxar?
- Mistrz Roxar nie mógł przylecieć. Został pilnie wezwany na planetę o nazwie Starkiller... Dość dziwna ta nazwa...
- Jak cię zwą?
- Dziś Jalix. A już jutro - Ralla Ren. Ta misja to moja ostatnia próba!
- Mam nadzieję, że przejdziesz ją pomyślnie.

"Bo jak przez ciebie zawalimy tą misję to zamorduje Roxara gołymi rękami!" - dopowiedział w myślach.

- To co? Idziemy?

Saliko przemilczał pytanie i skierował się w stronę drzewa.

***

Slahh stał już gotowy do wyjścia, cały obładowany sprzętem. Zdjął w końcu żółty, stary kombinezon i założył szarą, mocną zbroję. Niektóre elementy tej zbroi świeciły na niebiesko, podobnie jak długie wibroostrze łowieckie, które włożył do pochwy na plecach, blaster, przypominający trochę futurystyczny rewolwer, oraz jakiś niewielki datapad, przywieszony u jego boku. Na stole leżała też obrotówka Z-6, torba z różnymi przydatnymi przedmiotami, oraz dwa lokalizatory.

Barth dostrajał jeszcze dziwnie wyglądającego robota. Prawdopodobnie była to jakaś boja zasięgowa.

- Gotowi? - spytał Saliko.
- A jak ci się wydaje?
- W takim razie prowadź, przewodniku.
- Szefie, masz tu komunikator. Będę cię przez niego informował - powiedział Barth, rzucając Saliko komunikator. W tym czasie Slahh założył torbę i przypiął Z-6 do szelek. Wręczył też Renowi i Jalix lokalizatory, które przypięli do rąk.
Wyszli na ulicę.

***

Jalix kroczyła niepewnie przez zatłoczone platformy i mosty. Rozglądała się podejrzliwie. Czuła niebezpieczeństwo. Gdzieś się czaiło, ale nie była w stanie go namierzyć, ani tym bardziej wyczuć czym było. Nie chciała też powiedzieć o nim Saliko. Bała się, że go wyśmieje. Wcześniej czuła jego gniew na Roxara za to, że przysłał ją zamiast przylecieć samemu, jednak teraz ten gniew zniknął... Tak jakby mu wybaczył. To była na prawdę rzadkość w Zakonie - zazwyczaj wszyscy chowali urazę, czy gniew na później, by czerpać z nich siłę... A tu?

"Muszę go obserwować. To nie jest normalne... Po Ciemniej Stronie Mocy takie rzeczy?" - myślała Jalix.

Zerknęła na Trandoszanina. Szedł przodem, robiąc przejście. Trzymając tyle broni wydawał się być niemożliwy do zatrzymania. Wyglądał na pewnego siebie, jednak dziewczyna czuła jego wewnętrzny rozłam. Strach. Niepewność. Chyba robił to wszystko z przymusu. A co jeśli to wszystko go przerośnie i po prostu da nogę?

"Chyba powinnam obserwować ich obu. Nie chcę, żeby przez ich słabości moje szkolenie się nie dopełniło".

***

Nieufność aż wylewała się z tej dziewczyny. Saliko czuł, że co chwilę zerkała na niego spod hełmu.

"Czego ona się boi? Przecież jesteśmy po tej samej stronie. Nie zrobię jej nic złego. Wręcz przeciwnie - jeśli będzie potrzeba stanę w jej obronie. Tylko co ze Slahhem? Teoretycznie powinien mi pomóc, ale wyczuwam jego niepokój. Mówił, że przeżył nie jedną taką przygodę, a jednak teraz się boi... Nie kłamał. Wyczułbym to. Ale może się tego oduczył? Przeżywania przygód? Czy to w ogóle możliwe? Muszę ich obserwować. Ją, żeby nie zrobiła niczego głupiego. A jego, żeby przypadkiem nie nawiał".

***

Slahh torował sobie drogę obrotówką przez tłum, niczym lodołamacz dziobem przez lód. To było dziwne uczucie... Za chwilę ktoś mógł ich zatrzymać... Przecież wspiera Najwyższy Porządek! To było tu karalne... A co jeśli.. Nie, nie mogą go zamknąć. Jest za stary by siedzieć w więzieniu. A może nie jest?

"Muszę uważać. I unikać ostrzału. Kurde, niech to się już skończy! Chcę już opłacić tego Bartha i o wszystkim zapomnieć... Ta dziewczyna jest dziwnie podejrzana. Nic nie mówi, nawet nie ściągnęła hełmu. Nie lubię takich... No dobra, Ren też nie zdjął, a jednak wydaje się być w porządku. Oby walczył mieczem równie dobrze co Mocą... Imperium zostawiło tam te cholerne droidy... Z nimi raczej sobie poradzą, ale gorzej będzie z tym co zostało w podziemiach. Nawet Inkwizytorzy sobie z tym nie poradzili! Muszę obserwować tych dwojga... Gdziekolwiek pójdą, pójdę z nimi".

Star Wars: Kryształ Równowagi [Zawieszone :(]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz