-Luke ty pacanie!
- Oh wiem, że to twój pierwszy raz.
-Ale ja się boję!
-Grace jesteśmy przyjaciółmi,zrób to dla mnie,będzie dobrze obiecuje.
-Eh no dobra- dziewczyna wypowiadając te słowa chwyciła mnie za rękę i zamknęła oczy.
-Czy to bezpieczne?
-Grace wszyscy to robią.
-A czy my też musimy?-widziałem w jej oczach obawę.
- No nie musimy no ale Grace nie daj się prosić, to świetna zabawa!- wykrzyknąłem i sćisnąłem mocniej jej dłoń aby dodać tej małej istotce choć trochę odwagi.
- Okej,zróbmy to. Jak się coś stanie to będzie twoja wina.
-Biorę tą odpowiedzialność na siebie,spokojnie.-odpowiedziałem patrząc w jej przepełnione lękiem oczy. Grace usiadła a ja tuż za nią obejmując ją w pasie.
-Okej wdech,wydech.
-Trzy..dwa...jeden!-wykrzykując gotowość zjechaliśmy po największej i najstraszniejsze zjeżdżalni w aquaparku w akompaniamencie krzyków i pisków mojej towarzyszki. Gdy dotarliśmy do końca zjeżdżalni wpadliśmy do basenu,który nie był płytki, a patrząc na marne umiejętności pływackie mojej przyjaciółki musiałem ją przytrzymywać aby nie spadła na dno. Grace kurczowo trzymała się mojej szyi i śmiała się w niebogłosy.
-I co było aż tak źle?-uśmiechnąłem się chytrze
-Hemmo ty popaprańcu było super! Ale wracajmy już, jestem na prawdę zmęczona.-na potwierdzenie tych słów dziewczyna przeciągle ziewnęła. Rozeszliśmy się do szatni aby móc się przebrać i umówiliśmy się, że spotkamy się na parkingu. Gdy wychodziłem z basenu i szedłem na parking usłyszałem znajomy głos Grace. Dziewczyna zapewnie rozmawiała przez telefon. Niefortunnie na tyle głośno, że nie chcący podsłuchałem rozmowę.
-To nic spokojnie.Ehe...tak wiem..wiem,że mamy kodeks..tak..nie, proszę...ehe..ile razy będziesz to powtarzał?! Nie mam już dziesięciu lat tylko dwadzieścia! To mój przyjaciel..tak..rozumiem zasady...tato to nie gra..wiem,że muszę to zrobić...D.S mi nie zagraża..E.H wyjechała a S.C zginął w zeszłym tygodniu w wypadku..tak było w gazecie...ehe rozumiem..tak mam tą gazetę..Maroko?! Tato ty oszalałeś?! K.B431 nigdy nie odpuści,dobrze wiesz.Nie mogę go zostawić..-usłyszałem jak Grace pociąga nosem co dowodziło,że dziewczyna się popłakała. Zacząłem zmierzać w jej kierunku dość głośno aby dowiedziała się,że pora wracać. Gdy dziewczyna usłyszała moje kroki rozłączyła się.
-To jak,jedziemy jeszcze do Mc Donald'a?-zaproponowałem.
-Jasne byleby szybko,jestem głodna jak wilk.
-Wskakuj.
Dziewczyna zajęła miejsce pasażera włączając na radiu składankę naszych ulubionych piosenek a ja wrzuciłem nasze torby do bagażnika i zająłem miejsce kierowcy.
-Mc, Grace nadchodzi!-zaśmiałem się.
-Ha ha bardzo śmieszne Luke.
-Oj przestań,tobie wystarczy pomachać kurczakiem przed twarzą i już się zamykasz.
-Boże,wyje hahahah.
-Grace co ja bym bez ciebie zrobił?-spytałem uśmiechając się promiennie do mojej przyjaciółki.
-Szczerze? Myślę,że nic bo jestem najlepsza.-powiedziała odwzajemniając uśmiech-ale jedźmy już bo inaczej pożrę ciebię.
-Tak jest kapitanie!-zasalutowałem i odpaliłem samochód.××××××
CZYTASZ
✏Outer Space || Luke Hemmings
FanficLuke wyrusza na poszukiwania ukochanej przyjaciółki po najskrytszych zakamarkach świata. Gdzie tak na prawdę podziewa się dziewczyna? Czy Luke'owi uda się uratować Grace? Jaką tajemnice odkryje chłopak? "Tato to nie żadna gra!"