-Luke to nie jest najlepszy pomysł.
- A masz inny? Nie masz, więc Ash proszę Cię przymknij jadaczkę i daj mi się skupić.
-Ashton ma racje.-wtrącił się Calum- Pojedziecie tam i co? Nie wiesz gdzie oni są! Rzym jest pełen zakamarków. To zły pomysł.
- Calum nie ma już odwrotu. Chyba zapomniałeś, że od godziny stoimy na lotnisku to raz a dwa ja muszę znaleźć Sweetie.- spojrzałem na przyjaciół.
-Pasażerowie lotu 4386 do Rzymu proszeni są o wchodzenie na pokład samolotu numer 547 na pasie drugim.
- Wiecie co macie robić?-spytałem cicho. Zgodnie pokiwali głowami. Pożegnałem się z nimi i wraz z Michael'em ruszyliśmy na pokład samolotu.-Mike obudź się!- szturchnąłem przyjaciela po raz kolejny w ramię. Przez cały lot nie zmrużyłem oka rozmyślając nad całym planem znalezienia rodziców Grace. Nic nie wskazywało na to, że mój towarzysz ma zamiar się obudzić, więc zrezygnowany położyłem sie w fotelu i zacząłem czytać dokumenty ojca Grace. Miałem nadzieję, że znajdziemy jej rodziców i co nieco wyjaśnimy. W pewnym momencie byłem tak znużony, że po prostu zasnąłem.
-I co teraz?
-Myślę, że musimy znaleźć jakiś hotel, drogi przyjacielu.
Po zakwaterowaniu się w hotelu "Margrande"* postanowiliśmy udać się do rynku. Usiedliśmy na jakiejś ławce oboch fontanny przedstawiającej boga Jowisza.
-Okej co już wiemy?
- Jej rodzice gdzieś tu są, Grace musiała albo uciec albo wyjechać pod naciskiem rodziców,jej ojciec był mafiozą. Co jeszcze.. Hm..Mike masz notes pana Clarka?- spytałem a chłopak wyciągnął z kieszeni mały czarny notatnik i podał mi go. Otworzyłem zeszycik i zacząłem czytać:
,,84935021700467899240- skrytka w banku na nazwisko Hastings (hasło)
5736- kod pin do karty, która znajduje się w skrytce
888073- numer skrytki
24.07.2016- bilety lotnicze do Rzymu
04.08.2016- Paryż
13.08.20" i tu wszystko się kończy. Nie wiem czym jest ten ostatni ciąg cyfr,być może to kolejna data.
-Luke pod żadnym pozorem się nie obracaj.- Michael spojrzał na mnie przestraszony- ktoś nas obserwuje- dodał półszeptem.
-Chodź.- schowałem notes do kieszeni i ruszyłem w stronę targu. Trzymaliśmy się blisko siebie na wszelki wypadek. Lawirowałem pomiędzy wieloma kolorowymi straganami z żywnością i różnymi pamiątkami.
- Załóż okulary i naciągnij kaptur na głowę.- poleciłem i sam nałożyłem moje czarne Ray-Bany na nos i ubrałem kaptur mojej bordowej bluzy.- Mike, nie zatrzymuj się. Jeżeli ten ktoś na prawdę nas śledzi to będzie za nami szedł.
Wyszliśmy na pustą uliczkę i kierowaliśmy się w stronę najbliższej drogi głównej. Przechodząc obok jakiegoś zaułka zatrzymałem się a Mike stanął tuż obok. Coś mignęło mi przed oczami w zaułku.
-Co do cho..-Nie dokończyłem swojego pytania bo nagle wielka dłoń zakryła mi usta i wciągnęła mnie do ciemnej przerwy między domami.×××××
Hotel "Margrande"*- stworzony na potrzeby ff
Czytasz=komentujesz, gwiazdkujesz
CZYTASZ
✏Outer Space || Luke Hemmings
FanfictionLuke wyrusza na poszukiwania ukochanej przyjaciółki po najskrytszych zakamarkach świata. Gdzie tak na prawdę podziewa się dziewczyna? Czy Luke'owi uda się uratować Grace? Jaką tajemnice odkryje chłopak? "Tato to nie żadna gra!"