-Czy to są jakieś żarty?!
- Trzeba spytać rodziców Grace o co chodzi!
-Ashton niby jak? Jesteś ślepy czy co? Rodzice Grace wyszli w połowie pogrzebu i już tu nie wrócili.-Mówiąc to Michael żywo gestykulował wskazując na bramę cmentarza. Jak to możliwe, że to nie Grace? Przecież jej mama sama o wszystkim mnie poinformowała.
-Ej chłopaki, a może nasza mała girl zmartwychstała jak Dżizas?-
-Mike jesteś idiotą!!- zbulwersowany Ashton wykrzyczał niemiłe słowa w twarz przyjaciela.
-Luke a ty co myślisz?- Calum nadal mnie podtrzymując zadał bardzo ciekawe pytanie. Własnie. Co ja myślę na ten temat? Przecież to jakiś chory żart! Najpierw moja przyjaciółka dzwoni do mnie po jednym piwie,później ma wypadek i umiera a potem nie ma jej w trumnie. Przecież to jakiś chory paradoks!
-Mike jesteś pewny, że jej rodzice wyszli w połowie?- spytałem cicho.
-Jak najbardziej. Nudziło mi się kiedy przemawiał ten stary zgred zwany księdzem czy czym tam więc oglądałem się na boki,podziwiałem piękno przyrody i wtedy zobaczyłem jak wychodzą.
-Piękno przyrody?! Przecież to cmentarz!
-Oj Calum czepiasz się.
-I co teraz,Luke?
Luke no myśl co teraz. Skoro to nie Grace leży w tej trumnie powiniennem się cieszyć i wręcz skakać z radości a ja siedzę cichy i nie mogę się na niczym skupić.
-Muszę jechać do jej rodziców. Trzeba to wyjaśnić.Stojąc pod domem państwa Clark układałem w głowie przebieg rozmowy. Jak powinienem zacząc? Może.. Czy Państwo robią sobie ze mnie żarty?! Niee to niegrzeczne. Dzwoniąc dzwonkiem już chyba siódmy raz straciłem cierpliwość. Zacząłem walić pięściami w wielkie, dębowe cytrynowe drzwi niestety z marnym skutkiem. Nic nie wskazywało na to, że jednak ktoś będzię na tyle dobry i podejdzie otworzyć mi drzwi i wyjaśni parę spraw. Zrezygnowany usiadłem na schodach i pogrążyłem się w myślach.
-Em przepraszam chłopcze pamiętasz mnie?- siwa staruszka uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie- kiedyś ty i Grace przychodziliście pomagać mi w ogrodzie i zjadaliście moje czekoladowe ciasteczka- no tak, pani James sąsiadka z naprzeciwka. Na samo wspomnienie Grace zajadającej się ciastkami pani James mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Tak pamiętam Panią. Jak się Pani miewa?
-Starość nie radość ale czuję się świetnie ale widzę, że z tobą nie jest za dobrze.
-Potzebuję jak najszybciej porozmawiać z Państwem Clark.
-Drogi chłopcze myślę, że to nie możliwe. Wyjechali dzisiaj w południe. Bardzo możliwe,że się wyprowadzili chociaż nie zabrali zbyt wiele ze sobą.
-Co? Ale jak to?
- Chodź, zapraszam Cię do siebie na herbatę i te pyszne ciastka czekoladowe o i mam też szarlotkę. Wszystko Ci opowiem. To jak,skusisz się?
-Pani James, przekonała mnie Pani tą szarlotką.-uśmiechnąłem się serdecznie do starszej kobiety i poszedłem wraz z nią do jej małego domku z ogródkiem stojącego naprzeciw.×××××××
Czytasz = gwiazdkujesz,komentujesz
CZYTASZ
✏Outer Space || Luke Hemmings
FanfictionLuke wyrusza na poszukiwania ukochanej przyjaciółki po najskrytszych zakamarkach świata. Gdzie tak na prawdę podziewa się dziewczyna? Czy Luke'owi uda się uratować Grace? Jaką tajemnice odkryje chłopak? "Tato to nie żadna gra!"