Obudziłem się z wielkim bólem głowy i zdrętwiałym karkiem. Podniosłem głowę i powoli próbowałem wyjść z wanny, w której spałem. Wydostałem się z łazienki, uprzednio zażywając tabletki przeciwbólowe znalezione w toaletce i popijając je wodą z kranu, ohydka. Zajrzałem do pokoju naprzeciw szukając tej trójki idiotów śpiących gdzieś po kątach. Z marnym skutkiem ruszyłem na parter domu schodami, przez które o mały włos nie straciłem życia, gdy w połowie stopni poślizgnąłem się na plastikowej kulce z basenu dla dzieci i pokoziołkowałem na sam dół, kończąc swój upadek przewrotem w przód lądując na twarzy. Z trudem podniosłem się z podłogi i na palcach, aby nikogo nie ubudzić, udałem się w stronę kuchni. Gdy wszedłem zauważyłem śpiącego Michael'a na blacie, którego sylwetkę obkonturowano pustymi butelkami po piwie. Klepnąłem zielonowłosego w twarz.
-Mike wstawaj.
Rzadnej reakcji.
Walnąłem chłopaka w klatke piersiową. Nic.
-Mike słuchaj. Gonią nas jednorożce, a ty jako ich królowa musisz im wytłumaczyć, że grozi im niebezpieczeństwo ze strony Blumblotków!
Jak na zawołanie chłopak otworzył oczy i usiadł.
-No w końcu śpiąca królewno. Chodź idziemy znaleźć resztę i się zmywamy. Pomogłem chłopakowi wstać aby nie narobić rumoru i poszliśmy na dalsze szukanie. Ashtona znaleźliśmy leżącego na kanapie wyniesionej na trawnik przed domem. Chłopak był pokryty cały serpentynami w sprey'u i jakimś proszkiem jak z kredy. Ashton wstał i kierował się do auta.
- Czemu nie idziecie?- Spojrzał się na nas jak na idiotów. -Jest nas komplet, wracamy.
-Co masz na myśli mówiąc "komplet"?
-No ty, Luke, ja i Calum. Razem czwórka.
-Powiedz to jeszcze raz.
Chłopak powtórzył swoją wypowiedź i jak oświecony zaczął liczyć wskazując na każdego z nas po kolei.
-Brakuje Caluma!- ucieszony Ashton klasnął w dłonie.
-No brawo Sherloock'u.
Poszliśmy do ogrodu i rozdzieliliśmy się ponieważ tyły domu były obszerne, a w tym śpiącym tu tłumie trudno będzie znaleźć naszego przyjaciela. Stąpałem powoli aby nie nadepnąc przypadkiem na czyjąś rękę lub głowę co było trudne. W trójke z różnych stron ogrodu doszliśmy do basenu znajdującego się na środku, przy którym uznaliśmy zgodnie, że nigdzie nie ma tego pieprzonego azjaty. Usłyszeliśmy pochrapywanie dochodzące z basenu i synchronicznie obróciliśmy głowy w kierunku, z którego słyszeliśmy te dźwięki. Na środku zbiornika wody pływał wielki flaming, na którym leżał Cally wraz z dwoma dziewczynami.
-Mike idź po jakiegoś kija.- zarządziłem- trzeba dobić ten ryż do brzegu.
Clifford od razu ruszył się z miejsca a Ashton przeszedł na przeciwległa stronę basenu. Ukucnął, zanurzył ręce w wodzie i zaczął nimi machać.
-Co ty robisz idioto?- zielonowłosy stanął obok podając mi długi patyk a sam złapał się podboki.
-Pomagam, jakbyś nie zauważył, będę ich pchał robiąc fale.
Zanużyłem kijek i próbowałem sięgnąć dmuchanego materaca, ale bezskutecznie.
-Fale powstają poprzez wiatr głupku.- Mike wystawił język w kierunku Ashtona, gdy ten zaczął dmuchać całe powietrze z płuc w stronę flaminga mając nadzieję, że to coś zadziała.
-Nie sięgam.- poskarżyłem się i podałem kij stojącemu obok chłopakowi- Może ty dasz radę.
Oczywiście mimo wysiłku materac nie ruszył się ani trochę. Michael tak się zapędził, że jego noga wyszła za krawędź i jak długi wpadł do basenu. Ashton wybuchnął niepochamowanym śmiechem. W tym czasie Calum zdążył się obudzić i patrzył na nich nieprzytomnym wzrokiem. Tylko ja z tej trójki idiotów zobaczyłem gościa w samych gaciach, który idealnie biegł w naszym kierunku. Facet wpadł na loczka powodując tym, że obydwoje wpadli do basenu. Teraz to Calum zaczął się śmiać. Spojrzałem po nich jak na małe dzieci.
-Skoro już obydwoje jesteście w wodzie, z łaski swojej przytaszcie tu Calum'a abyśmy w końcu mogli wracać bo głodny jestem.
Zaczęli pchać dmuchańca, ale popchnęli go za mocno i cała trójka leżących wpadła do wody. Dziewczyny zaczęły piszczeć a chłopaki szybko płynęli w stronę brzegu.
-Mjąc na myśli "przytaszcie tu Calum'a" chodziło mi bardziej o to aby był na tym pierniczonym flamingu a nie w wodzie no ale nie ważne.
Poszedłem w stronę samachodu nie czekając na nich. Już na prawdę mam ich po dziurki w nosie. Usiadłem za kierownicą i oparłem o nią głowę. Oh świetnie, wyrzuty sumienia wróciły! Zacząłem walić głową o kierownice uruchamiając przy każdym uderzeniu klakson.
-Pierdolona. Molly. Grace. Kurwa. Gdzie. Jesteś. Do. Chuja. Pana. Potrzebuje. Cie. Do. Cholery. Sweetie. Ja. Pierdolę.- zacząłem mamrotać pod nosem i waląc głową po każdym wyrazie.
-To teraz tak się leczy kaca? -Calum zajął miejsce obok mnie.
-Zajmować miejsca mokre chuje bo nie jestem szoferem i jedziemy właśnie w tym momencie.- Zgromiłem ich najbardziej groźnym spojrzeniem jakie na ten moment umiałem, ponieważ to Grace uczyła mnie przeróżnych min.Odpaliłem samochód i ruszyłem z piskiem opon.
CZYTASZ
✏Outer Space || Luke Hemmings
FanfictionLuke wyrusza na poszukiwania ukochanej przyjaciółki po najskrytszych zakamarkach świata. Gdzie tak na prawdę podziewa się dziewczyna? Czy Luke'owi uda się uratować Grace? Jaką tajemnice odkryje chłopak? "Tato to nie żadna gra!"