•Rozdział 18•

72 17 6
                                    

Obudziłem się z wielkim bólem głowy i zdrętwiałym karkiem. Podniosłem głowę i powoli próbowałem wyjść z wanny, w której spałem. Wydostałem się z łazienki, uprzednio zażywając tabletki przeciwbólowe znalezione w toaletce i popijając je wodą z kranu, ohydka. Zajrzałem do pokoju naprzeciw szukając tej trójki idiotów śpiących gdzieś po kątach. Z marnym skutkiem ruszyłem na parter domu schodami, przez które o mały włos nie straciłem życia, gdy w połowie stopni poślizgnąłem się na plastikowej kulce z basenu dla dzieci i pokoziołkowałem na sam dół, kończąc swój upadek przewrotem w przód lądując na twarzy. Z trudem podniosłem się z podłogi i na palcach, aby nikogo nie ubudzić, udałem się w stronę kuchni. Gdy wszedłem zauważyłem śpiącego Michael'a na blacie, którego sylwetkę obkonturowano pustymi butelkami po piwie. Klepnąłem zielonowłosego w twarz.
-Mike wstawaj.
Rzadnej reakcji.
Walnąłem chłopaka w klatke piersiową. Nic.
-Mike słuchaj. Gonią nas jednorożce, a ty jako ich królowa musisz im wytłumaczyć, że grozi im niebezpieczeństwo ze strony Blumblotków!
Jak na zawołanie chłopak otworzył oczy i usiadł.
-No w końcu śpiąca królewno. Chodź idziemy znaleźć resztę i się zmywamy. Pomogłem chłopakowi wstać aby nie narobić rumoru i poszliśmy na dalsze szukanie. Ashtona znaleźliśmy leżącego na kanapie wyniesionej na trawnik przed domem. Chłopak był pokryty cały serpentynami w sprey'u i jakimś proszkiem jak z kredy. Ashton wstał i kierował się do auta.
- Czemu nie idziecie?- Spojrzał się na nas jak na idiotów. -Jest nas komplet, wracamy.
-Co masz na myśli mówiąc "komplet"?
-No ty, Luke, ja i Calum. Razem czwórka.
-Powiedz to jeszcze raz.
Chłopak powtórzył swoją wypowiedź i jak oświecony zaczął liczyć wskazując na każdego z nas po kolei.
-Brakuje Caluma!- ucieszony Ashton klasnął w dłonie.
-No brawo Sherloock'u.
Poszliśmy do ogrodu i rozdzieliliśmy się ponieważ tyły domu były obszerne, a w tym śpiącym tu tłumie trudno będzie znaleźć naszego przyjaciela. Stąpałem powoli aby nie nadepnąc przypadkiem na czyjąś rękę lub głowę co było trudne. W trójke z różnych stron ogrodu doszliśmy do basenu znajdującego się na środku, przy którym uznaliśmy zgodnie, że nigdzie nie ma tego pieprzonego azjaty. Usłyszeliśmy pochrapywanie dochodzące z basenu i synchronicznie obróciliśmy głowy w kierunku, z którego słyszeliśmy te dźwięki. Na środku zbiornika wody pływał wielki flaming, na którym leżał Cally wraz z dwoma dziewczynami.
-Mike idź po jakiegoś kija.- zarządziłem- trzeba dobić ten ryż do brzegu.
Clifford od razu ruszył się z miejsca a Ashton przeszedł na przeciwległa stronę basenu. Ukucnął, zanurzył ręce w wodzie i zaczął nimi machać.
-Co ty robisz idioto?- zielonowłosy stanął obok podając mi długi patyk a sam złapał się podboki.
-Pomagam, jakbyś nie zauważył, będę ich pchał robiąc fale.
Zanużyłem kijek i próbowałem sięgnąć dmuchanego materaca, ale bezskutecznie.
-Fale powstają poprzez wiatr głupku.- Mike wystawił język w kierunku Ashtona, gdy ten zaczął dmuchać całe powietrze z płuc w stronę flaminga mając nadzieję, że to coś zadziała.
-Nie sięgam.- poskarżyłem się i podałem kij stojącemu obok chłopakowi- Może ty dasz radę.
Oczywiście mimo wysiłku materac nie ruszył się ani trochę. Michael tak się zapędził, że jego noga wyszła za krawędź i jak długi wpadł do basenu. Ashton wybuchnął niepochamowanym śmiechem. W tym czasie Calum zdążył się obudzić i patrzył na nich nieprzytomnym wzrokiem. Tylko ja z tej trójki idiotów zobaczyłem gościa w samych gaciach, który idealnie biegł w naszym kierunku. Facet wpadł na loczka powodując tym, że obydwoje wpadli do basenu. Teraz to Calum zaczął się śmiać. Spojrzałem po nich jak na małe dzieci.
-Skoro już obydwoje jesteście w wodzie, z łaski swojej przytaszcie tu Calum'a abyśmy w końcu mogli wracać bo głodny jestem.
Zaczęli pchać dmuchańca, ale popchnęli go za mocno i cała trójka leżących wpadła do wody. Dziewczyny zaczęły piszczeć a chłopaki szybko płynęli w stronę brzegu.
-Mjąc na myśli "przytaszcie tu Calum'a" chodziło mi bardziej o to aby był na tym pierniczonym flamingu a nie w wodzie no ale nie ważne.
Poszedłem w stronę samachodu nie czekając na nich. Już na prawdę mam ich po dziurki w nosie. Usiadłem za kierownicą i oparłem o nią głowę. Oh świetnie, wyrzuty sumienia wróciły! Zacząłem walić głową o kierownice uruchamiając przy każdym uderzeniu klakson.
-Pierdolona. Molly. Grace. Kurwa. Gdzie. Jesteś. Do. Chuja. Pana. Potrzebuje. Cie. Do. Cholery. Sweetie. Ja. Pierdolę.- zacząłem mamrotać pod nosem i waląc głową po każdym wyrazie.
-To teraz tak się leczy kaca? -Calum zajął miejsce obok mnie.
-Zajmować miejsca mokre chuje bo nie jestem szoferem i jedziemy właśnie w tym momencie.- Zgromiłem ich najbardziej groźnym spojrzeniem jakie na ten moment umiałem, ponieważ to Grace uczyła mnie przeróżnych min.

Odpaliłem samochód i ruszyłem z piskiem opon.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 13, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

✏Outer Space || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz