Gdyby ktoś był ciekawy w mediach jest dom Grace.
Odskoczyłem od drzwi przestraszony. Wściekły trzęsącą ręką odebrałem telefon.
-Czego- warknąłem do słuchawki.
- To teraz tak się wita przyjaciela tak?
- Mów czego chcesz Ashton- zniecierpliwiony zacząłem przemieszczać się po pomieszczeniu.
- Gadałeś z jej rodzicami?
- Nie, z P. James.
- Jakaś seksowna laska? Lukee- Ash zaśmiał się na głos i przełączył naszą rozmowe na głośnik- Chłopaki Luke gadał z jakąś fajną laską!- wydarł się. Usłyszałem jak podbiegajją do Ashtona.
- Pani James to starsza pani idioci.
- Gdzie ty jesteś?
- W domu Grace.
-Gadasz z jej rodzicami?
- Nie, włamałem się . Przyjedźcie.- usłyszałem wrzaski przyjaciół na temat, że jestem kryminalistą i pójdę siedzieć- Boże przyjedzcie a nie prawicie mi kazania!- W pośpiechu rozłączyłem się abym mógł w spokoju zacząć przeszukiwać dom. Zostawili w sumie wszystko, nawet meble, na których zaczął osiadać powoli kurz i kilka niepotrzebnych rzeczy. Najwidoczniej się śpieszyli, ale kto się wyprowadza bez rzeczy? Stojąc w salonie przyglądałem się zdjęciom ustawionych równo na komodzie. Grace z babcią, zdjęcie ślubne jej rodziców, Grace na lodach z mamą, Grace oblewająca mnie wodą ze szlaufa w jej ogrodzie. Grace i ja podczas uroczystości zakończenia szkoły ubrani w długie togi. Wszystkie wspomnienia wróciły. Tęsknie za moją sweetie. Z bezsilności kilka łez spłynęło po moim policzku. Wytarłem je wierzchiem dłoni i otworzyłem komodę. Pusta. Zaglądnąłem do wszystkich szafek w salonie i w jadalni. Nic. Znalazłem jakiś pusty karton więc wziąłem go bo uznałem, że się przyda. Z pudłem wróciłem do wielkiego salonu i zacząłem zbierać ramki ze zdjęciami, które następnie włożyłem do kartonu. W tym samym czasie otworzyły się drzwi wejściowe i stanęła w nich trójka moich przyjaciół.
- Dobra chłopaki jest misja- zawołałem przyjaciół a sam stanąłem na środku salonu i rozłożyłem kilka pustych kartonów- mamy do przeszukania całe mieszkanie. Do kartonów pakujemy wszystko co zostało bo dużo zabrali a wszystko może się przydać. Ja biorę pokój Grace i łazienkę, Calum sypialnia rodziców i pokój gościnny, Ash ty salon,jadalnia i kuchnia a ty Mike.. Tobie został gabinet.- wyliczyłem na palcach.
- Tak jest oficerze Hemmings!- wykrzyknęli, każdy złapał za pusty karton i poszedł do wyznaczonego miejsca.
-Mike łap!- rzuciłem chłopakowi pęk kluczy- Mogą ci się przydać.
Ruszyłem schodami na górę. Uznałem, że zacznę od łazienki. Same balsamy i żele. Najwyraźniej mieli ich tak dużo, że nie chciało im się zabierać wszystkiego.
-Luke chodź tu!!- usłyszałem krzyki Mike'a dochodzące z gabinetu. Biegłem tak szybko, że na dwóch ostatnich schodkach poślizgnąłem się i padłem jak długi na jasne panele w korytarzu. Obiłem sobie kolano ale to nie było ważne. Pokuśtykałem do gabinetu i stanąłem za Michael'em. Klepnąłem przyjaciela w ramie.
-Mike, ty Sherloock'u!- zabrałem jakieś papiery z rąk przyjaciela, rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zacząłem w skupieniu czytać.
-Nie musisz dziękować, wiem że jestem boski.- Zrobił pozę niczym superbohater.××××××
Czytasz= komentujesz,gwiazdkujesz
CZYTASZ
✏Outer Space || Luke Hemmings
FanficLuke wyrusza na poszukiwania ukochanej przyjaciółki po najskrytszych zakamarkach świata. Gdzie tak na prawdę podziewa się dziewczyna? Czy Luke'owi uda się uratować Grace? Jaką tajemnice odkryje chłopak? "Tato to nie żadna gra!"