•Rozdział13•

117 22 10
                                    


Leniwie podniosłem powieki, które wydawały mi się strasznie ciężkie. Od razu pożałowałem tego czynu, gdy ostre światło poraziło mnie w oczy. Zamknąłem je szybko i próbowałem wstać do pozycji siedzącej co uniemożliwiał mi pulsujący ból w łydcę. Moja głowa pękała na miliony kawałków i chciało mi się wymiotować.
-Grace..-wymamrotałem i otworzylem oczy. Ujrzałem trójkę chłopaków stojących nade mną z troską i poczuciem winy wymalowanych na ich smutnych twarzach.
- O mój Boże, gdzie jest moja kurtka?!- krzyknąłem z paniką w głosie. Miałem nie zgubić tych pieprzonych paczek! A oczywiście zgubiłem!
-Stary luzuj majty-odezwał się Calum- jest tutaj.- Na podtwierdzenie tych słów chłopak wziął do ręki czarną kurtkę i powiesił na krześle obok.
-Co się stało?- spytałem próbując sobie coś przypomnieć. Złapałem się za głowę bo tak strasznie kręciło się w niej jak na jakiejś karuzeli.-Możecie mi pomóc?
Ashton i Calum pomogli mi usiąść a Mike przyniósł jakieś tabletki przeciwbólowe i szklankę wody. Spojrzałem na moją nogę, która byla pokryta wieloma bandażami.
-Nie martw się, zabraliśmy cie do szpitala od razu jak straciłeś przytomność przed tą recepcjonistką. Ze względów bezpieczeństwa nie zostawiliśmy cie w szpitalu tylko zabraliśmy z powrotem. Mogli by cie szukać i dokończyć to co zaczęli. Mimo, że szpital ma własną ochronę to jednak woleliśmy nie ryzykować twojego życia.-Mike podał mi tabletki i wodę. Połknąłem je od razu bez wachania.-Nieźle cie pokiereszowali stary! Ogólnie nie chcieli cie wypuścić ze szpitala więc musieliśmy się długo z nimi kłócić.-Chłopak usiad na krześle, na którym wisiała moja kurtka.
-Luke co właściwie się stało? Spotkałeś się z jej mamą?- wtracił się Ashton. No tak, czy cokolwiek pamiętam?
Zmarszczyłem brwi w zamyśleniu i skupiłem całą swoją uwagę w obrazie wiszącym na ścianie naprzeciwko. Opowiedziałem im całą historię. Oczywiście w okrojonej wersji bo nie pamiętam wszystkich szczegółów. Gdy skończyłem na ich twarzach malowało się przerażenie i gniew. Jedynie Michael wydawał się bardziej opanowany niż Cal i Ashton. W zamyśleniu czerwonowłosy oparł się o moją kurtkę. Zaczął wiercić się niespokojnie.
-Luke do cholery co ty masz w tej kurtce?!- Mike spojrzał zbulwersowany i zaczął przeszukiwać kieszenie.-O!- wykrzyknął uradowany, że znalazł winowajców swojej niewygody. Położył na moich nogach pakunki i spojrzał na mnie. Wzruszyłem tylko ramionami.
-Luke czy ty nosisz ze sobą bombę?!- spojrzałem na Calum'a i uderzyłem otwartą dłonią w swoje czoło ale od razu tego pożałowałem bo pokazały mi się mroczki przed oczami.
-Mogę otworzyć, mogę otworzyć? Proszę, proszę, proszę!
-Jasne Mike, nie krępuj się- uśmiechnąłem się do przyjaciela i zamknąłem oczy ponieważ ból nie ustępował. Jedno zdanie od razu zadziałało na mnie abym otworzył zmęczone powieki:
-O kurwa.. Luke okradłeś bank?!

×××××××

✏Outer Space || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz