•Rozdział 2•

322 84 15
                                    

- Jak myślisz Ashton,spodoba jej się?
-Mów głośniej,nie słyszę cię.
- Kupiłem dwa bilety na koncert The Vamps, spodoba jej się prawda? W końcu sama chciała dostać te bilety na urodziny.
- Zgubiłeś dwa krokiety na koniec The Klaps? W końcu mama dała te krokiety na urodziny? Stary, czy ty coś brałeś?- Pieprzony telefon. Głupi złom.
-Ashton, oddzwonię zaraz z domowego.
-Stoisz teraz u Mikiego?
-Ashton oddzwonie.
-Hemmo gruba impra beze mnie?!
-Kurwa Ash,stop.
-Nowy Rok? Myślę,że jeszcze trochę czasu do Sylwestra nie uważasz Luke?
-Oddzwonię.
Rozłączyłem się i rzuciłem telefonem o ścianę. Pierdolę. Ubrałem czystą koszulkę i poszedłem do kuchni coś zjeść. Będąc w trakcie pożerania naleśników z bitą śmietaną zadzwonił telefon. Podszedłem do aparatu nie zadowolony, że ktoś przerwał mi mój posiłek.
- Haloooo?
- Hemmo jesteś w domu?
-Grace mieszkasz tylko cztery domy dalej, czy trudno jest wstać i podejść a nie tracić darmowe minuty?- Zaśmiałem się z dziewczyny. Grace zawsze dzwoniła ponieważ uwarzała, że przychodzenie do mnie byłoby marnowaniem czasu. Cudowna przyjaciółka.
- Luke problem jest właśnie w tym, że nie "że mi się nie chce". Jestem chora Hemmo.
- O Boże! Jesteś w szpitalu?! Nie umieraj błagam Grace! Już jade!
-Lucas! Nie jestem w szpitalu,nie umieram. Po prostu jestem przeziębiona,dlatego się dzisiaj nie spotkamy.
-Cóż, czy mam przyjść i z tobą posiedzieć?
-Nie trzeba widzimy sie nie długo. Pa Luke'y.
-Pa sweety.
Kończąc swój posiłek poszedłem obejrzeć film. W pewnym momencie po prostu zasnąłem.

×××××××××

✏Outer Space || Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz