Rozdział 3

2K 75 0
                                    

Kiedy się obudził na zewnątrz było już jasno, a promienie słońca wpadały przez okno, ogrzewając mu twarz i kując w oczy. Sięgnął po zegarek, by sprawdzić godzinę. Była 9:43. Około 14 miał być już u Hermiony. Bardzo się cieszył z odwiedzin przyjaciółki. Nigdy jeszcze nie był u niej w domu. W końcu miał spędzić 2 ostatnie tygodnie wakacji w normalnym domu, gdzie nie musi harować niczym skrzat domowy. Wstał i poszedł do łazienki. Wziął długi, zimny prysznic i poszedł się ubrać. Ubrał czarne, luźne dżinsy, glany, ciemno zieloną koszule, założył swój zegarek i zszedł na śniadanie. Kiedy już zjadł, poszedł do swojego pokoju i zaczął czytać. O 13:30 zabrał swoje rzeczy i wyszedł przed lokal, wezwał Błędnego Rycerza, podał adres i autobus odjechał. Tuż przed 14 pojazd zatrzymał się przed jednym z wielu ładnych domków. Ta ulica ani trochę nie przypominała Privet Drive. Ulica tętniła życiem, gdzieniegdzie biegały zwierzęta i latały ptaki. Każdy z domków był inny i piękny na swój sposób. Ogrody były piękne a kwiaty wypielęgnowane. Harry od razu czuł, jak przyjemna jest to okolica. Podszedł do ładnego domku, ze ścianami w kolorze pudrowego różu. Podszedł do drzwi i zapukał. Poczekał kilka minut a drzwi otworzyła mu jego przyjaciółka. Na pierwszy rzut oka nie poznał jej. Dopiero po chwili zauważył, że przed nim stoi jego przyjaciółka. Nie wyglądała jak zwykle. Miała na sobie krótkie, zielone, dżinsowe spodenki, czarną bluzkę sięgającą do pępka i czarne szpilki. Na rękach miała kilka bransoletek. Miała lekki makijaż, którego nigdy nie miała w szkole, oraz, zamiast burzy loków, miała proste włosy delikatnie opadające na ramiona. Harry musiał przyznać, że odmieniona Hermiona wyglądała naprawdę wspaniale. 

Od razu gdy zobaczyła przyjaciela, który również się zmienił, rzuciła się mu w ramiona. Oboje bardzo się za sobą stęsknili. Na pewno, gdyby teraz ktoś z ich roku w Hogwarcie przeszedł tą ulicą, to nie poznałby, że to akurat oni. Kiedy już oderwali się od siebie, pierwsza zabrała głos Hermiona

-Harry, jak ja się za tobą stęskniłam! Urosłeś! I czy to nowe ciuchy? Naprawdę świetnie wyglądasz.

-Dzięki Herm, ty też się zmieniłaś. Gdybyś szła ulicą naprzeciw mnie, to na pewno bym cie nie poznał. Też wspaniale wyglądasz. I masz naprawdę świetny dom. Ron też do ciebie przyjeżdża? Fajnie by było z nim też się zobaczyć.

Hermiona lekko posmutniała.

-Nie. Ron nie przyjedzie. Zapraszałam go do siebie, pisałam do niego listy kilka razy w tygodniu, ale on ani razu nie odpisał. Żadnych wieści, nic. Pytałam się też Ginny, czy wie, o co mu chodzi. Ale ona napisała, że zachowuje się tak jak zwykle. Ona też nie wie, dlaczego Ron mi nie odpisuje. 

-No w sumie ostatnio dość dziwnie się zachowywał. 

-Będziemy musieli odkryć, co się z nim dzieje- westchnęła- Ale teraz skończmy ten temat. Chodźmy do środka. Moi rodzice są jeszcze w pracy, więc poznasz ich kiedy wrócą. A teraz pokaże ci twój pokój.

Ruszyła w stronę drzwi, a Harry za nią. Przeszli przez ładny przedpokój w stronę schodów, ruszyli wąskim korytarzem. Minęli kilka par drzwi, a Herm cały czas mówiła, co gdzie się znajduje. Pokazywała gdzie jest łazienka, sypialnia jej rodziców, jej sypialnia, a w końcu pokój gościnny, gdzie Harry miał nocować przez następne dwa tygodnie. Harry wszedł do pokoju gościnnego. Był to pokój średniej wielkości. Ściany były koloru świeżej trawy, sufit biały, a na panelach leżał ładny, okrągły, również zielony dywanik. Naprzeciwko drzwi znajdowały się dwa duże okna, po prawej stronie stało duże, dwuosobowe łóżko. N łóżku leżał stos kolorowych poduszek oraz zielona narzuta na białej kołdrze. Po obu stronach łóżka stały małe szafki nocne, na których stały lampki, naprzeciw łóżka stała komoda, do której miał dać swoje rzeczy, obok stała szafka, na której był mały telewizor. Poza tym w pokoju była wielka szafka, na której były tylko książki. Masa książek! Były tam książki szkolne, książki o magii oraz te mugolskie. Harry, gdy zobaczył te wszystkie książki poczuł się jak w niebie. Kochał czytać książki, a teraz będzie mógł je czytać nie musząc ukrywać się przed wujostwem. Hermoiona kazała mu się rozpakować i powiedziała że czeka na niego w swoim pokoju, żeby mogli porozmawiać o tym, co zdarzyło im się w te wakacje. Harry'emu rozpakowywanie zajęło tylko 10 minut, więc już po chwili otwierał drzwi do pokoju przyjaciółki. Jej pokój był naprawdę ładny. Ściany były jasno niebieskie, Po jednej stronie pokoju, tuż przy oknie stało dwuosobowe łóżko, takie samo jak w pokoju gościnnym, tylko że narzuta była niebieska, sufit był biały, naprzeciw łóżka stała szafa, obok niej biurko, na którym leżał laptop. Dalej stała półka z książkami. Było ich ze 4 razy więcej niż w pokoju gościnnym, również wszystkie rodzaje. Dalej stała szafka z telewizorem, obok łóżka była szafka nocna z lampką. Na wolnej ścianie stała komoda, na której leżały skrzypce ze smyczkiem. Koło komody stała błękitna sofa, na której siedziała jego przyjaciółka. Harry usiadł koło niej i zaczęli rozmawiać. 

-Od kiedy grasz?

Zapytał Harry wskazując na skrzypce. Hermiona się uśmiechnęła i od razu odpowiedziała

-Gram od dziecka. Kiedy miałam 7 lat wymusiłam na rodzicach, żeby kupili mi skrzypce, bo chciałam się uczyć grać. Zapisali mnie na zajęcia i od tego czasu grałam. Chodziłam na lekcje gry tylko kilka lat, aż do pójścia do Hogwartu. Teraz, gdy jestem w domu na święta, czy wakacje, sama uczę się nowych melodii. Naprawdę to lubię. A ty umiesz na czymś grać? 

-No, w sumie to kiedyś w tajemnicy uczyłem się grać na gitarze. Kiedy byłem mały poprosiłem nauczycielkę od muzyki, żeby nauczyła mnie grać. Były w szkole dwie gitary więc mogła mnie uczyć, oczywiście w tajemnicy przed Dursley'ami. Oni nigdy nie pozwoliliby mi uczyć się grać. Ale uczyłem się i umiem grać kilka melodii. Mogłabyś coś zagrać na skrzypcach?

Hermiona rozpromieniła się i z entuzjazmem wzięła skrzypce i smyczek z komody. Po chwili już grała. Melodia była naprawdę przepiękna. Raz radosna, a po chwili smutna. Harry musiał przyznać, że jego przyjaciółka ma do tego talent. Kochał dźwięk skrzypiec, który na żywo brzmiał jeszcze lepiej, niż z telewizji. Wsłuchiwał się tak w melodię graną przez Hermi, gdy oboje usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi. Hermiona od razu odłożyła skrzypce, uśmiechnęła się i powiedziała

-Teraz chodź, poznasz moich rodziców. 

Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści  Blisko do MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz