Zaczęły do niej docierać pojedyncze dźwięki i odczucia.
Na początku delikatne ciepło rozchodzące się po nodze, gdzie najpewniej padały promienie słoneczne przedzierające się przez okno i pokój.
Później zapach krakersów i lawendy. Bardzo dziwne i znajome połączenie.
Dźwięk cichego bulgotania, kroków, powiewającej szaty a w końcu kujący ból na całych plecach.
Otworzyła z lekkim trudem oczy. Pomieszczenie w którym była było średniej wielkości, naprzeciwko było duże okno, przez które promienie słońca wlatywały i zatrzymywały się na jej nodze. Dominowały kolory czarny i biały. Leżała na małym łóżku, na brzuchu z głową odwróconą w lewą stronę.
Podniosła się lekko i obróciła głowę na prawo. Zobaczyła Severusa Snape'a, który robił coś przy kociołkach.
-Wuju?
Jej głos był cichy i zachrypnięty. Oczywiście, nie był jej prawdziwym wujem. Lubiła go tam nazywać, bo był dla niej kimś na zasadzie wuja. Zawsze, gdy dziadek nie mógł z nią zostać a pani Figg nie było w domu, albo nie miała czasu, została przywożona do niego.
Mężczyzna od razu podszedł do niej i kucnął przy łóżku.Spojrzał na nią z ledwo widoczną w jego ciemnych oczach troską.
-Jak się czujesz?
Jego głos był dokładnie tak samo chłodny i oficjalny jak zawsze.
-Boli.
-Wiem. Nie dziwię się.
Westchnął. Wszystkie wspomnienia do niej wróciły i już wiedziała, dlaczego plecy ją bolą.
-Jak długo tu jestem?
-Prawie cały dzień. Już zbliża się wieczór.
Kiwnęła głową.
-Jak długo jeszcze muszę tu siedzieć?
-Do szkoły wrócisz, kiedy ja uznam, że jesteś gotowa i w pełni sił. Do tego czasu będziesz u mnie, ale nie może być to zbyt długo. Masz dużo czasu. Idź.
-Co? Dokąd?
-Westchnął.
-Byłaś w gabinecie Albusa, czyli musiałaś coś odkryć. To musiało być coś ważnego i on powinien wiedzieć.
-Ale... Nie wiem gdzie on.. oni są.
-Jestem pewny, że wiesz. Czas leci.
Podał jej kilka eliksirów i poczuła jak odzyskała siły.
Wstała i spojrzała na siebie w lustrze. Z pod koszulki wystawał spory bandaż, dzięki któremu nie musiała oglądać kolejnych blizn. Przynajmniej jeszcze nie. Była w dresowych spodniach i niebieskiej bokserce. Włosy spięte miała w koński ogon, dzięki czemu nie leciały jej do oczu.
Była blada i miała podkrążone oczy, ale jakoś musiała to przetrwać.
Wyszła do ogrodu i spojrzała na zachód słońca. To pomogło jej się odprężyć i po chwili zmieniła się w małego, czarnego kotka. Była animagiem już jakiś czas. Pamiętała, jak ojciec zmuszał ją do nauki animagii i jak każdego dnia obrywała za kolejną bezowocną próbę zmiany w zwierze.
Ale w końcu się nauczyła.
Zniknęła i po chwili pojawiła się na ulicy Grimmauld Place.
Widziała drzwi domu numer 12, gdyż też nie raz wchodziła do środka, choć nigdy nie wiedział o tym nikt, poza nielicznymi osobami takimi jak Harry, Albus, Snape i Lupin.
CZYTASZ
Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści Blisko do Miłości
FanfictionHarry Potter, nastoletni czarodziej ma niemiłe życie. Jednak pewnego dnia jego życie zmienia się dzięki pewniej wspaniałej osobie. Jakich wyborów dokona Harry w szkole oraz na wojnie? Co zrobi Hermiona, gdy jej życie całkowicie się zmieni? Kto tak...