Po spotkanie Hermiony, Annabelle nie mogła zapomnieć wyrazu jej twarzy. Sama wcześniej była w niezłym szoku gdy ujrzała obściskujących się Flaira i McLaggena w starej sali od transmutacji, ale jako ślizgonka nie takie rzeczy już widziała.
Miała jeszcze tak wiele rzeczy do zrobienia a tak mało czasu. Miała masę zadań, do tego obowiązki prefekta, czyli praktycznie sam musiała pilnować, żeby lochy się nie zawaliły. Musiała też pójść wybrać sukienkę na bal, a to jest dość trudne i czasochłonne. Poza tym musiała jeszcze skończyć ważyć eliksir i pomóc Harry'emu zrozumieć, jakie zadanie dostał Ron.
Pomyślała, że zapyta Susan, ale wiedziała, że jeśli profesorka coś wie, to na pewno została zmuszona do złożenia wieczystej przysięgi i z jej planów nici.
Mogła jeszcze zapytać Snape'a, ale tutaj też trochę ryzykowała.
Ale teraz chciała się zająć sukienką.
***
Znowu siedzieli w pokoju życzeń. Teraz wyglądał on jak dość spory salonik. Z jednej strony była spora kanapa i stolik, na którym leżało kilka butelek piwa kremowego, a z drugiej strony stała spora przebieralnia. Po obu stronach pomieszczenia stało wielkie lustro.
Harry siedział rozwalony na kanapie sącząc powoli piwo z butelki i czekał, aż ślizgonka ubierze się w pierwszą z sukienek.
Annabelle poprosiła go o pomoc przy wyborze sukienki, a on jako dobry przyjaciel zgodził się.
-Szybciej! Co ty tam tak długo robisz?!
-Robię sobie tosty! Też chcesz?
-Nie! Po prostu się pospiesz!
Prychnęła i w tym momencie kotara rozsunęła się i ślizgonka wyszła z przebieralni. Miała na sobie ciemnozieloną sukienkę sięgającą do połowy uda. Miała duży dekolt, czarny pasek w kształcie węża w talii i dół miała rozkloszowany.
-I jak?
Obróciła się i spojrzała z jednej i z drugiej strony.
-Wydaje się być raczej taka dzienna, a nie wieczorowa...
-O patrzcie jaki znawca.- Uśmiechnęła się i weszła do przebieralni.
Wyszła po kolejnych kilku minutach. Miała na sobie czerwoną sukienkę, bez ramiączek. Była ciasna i sięgała do kostek. Dziewczyna obróciła się kilka razy patrząc w lustra, po czym spojrzała pytająco na Pottera. Ten pokręcił głową. Skrzywiła się i wróciła do przebieralni.
Po kolejnej chwili czekanie wyszła z przebieralni. Miała na sobie fioletową sukienkę ze sporym dekoltem bez ramiączek. Góra była zrobiona z gorsetu, i ładnie łączyła się z długą, tiulową spódnicą sięgającą do kostek.
Harry'ego aż zatkało z wrażenia, gdy ją zobaczył.
Obróciła się kilka razy w lustrze i spojrzała na Pottera. Jego mina mówiła wszystko. Dziewczyna uśmiechnęła się.
-No to chyba mam już sukienkę!
-Wyglądasz bosko!
-Wiem.
Mrugnęła do niego i wróciła do przebieralni. Wyszła stamtąd po chwili już w szatach hogwartu a sukienką na ramieniu. Czarami przetransportowała ją do swojego dormitorium.
Usiadła obok Pottera, po czym położyła się na kanapie tak, że miała głowę na jego kolanach. Spojrzała na niego.
-Wiesz że Granger ostatnio kazała mi się od ciebie odwalić?
-Coo?
Harry wyglądał na lekko zszokowanego ale i rozbawionego.
-No too. Spotkałam ją ostatnio na korytarzu. Była delikatnie mówiąc... Wściekła na mnie. Szukałą wtedy Erica.
-I znalazła go?
-Tak. Trochę jej w tym pomogłam... Czyli przyczyniłam się do jej załamania psychicznego.
Roześmiała się. Gryfon spojrzał na nią zdziwiony.
-Co zrobiłaś?
-Powiedziałam jej gdzie go znajdzie... Ale nie powiedziałam z kim i w jakiej sytuacji.
-Co zobaczyła?
-Jak Flair i McLaggen robią... Zakazane rzeczy.
Harry zakrztusił się piwem kremowym, a Ann zaczęła się śmiać.
-Mówisz serio?
-Tak.
-O cholera... Dobra... Nieważne... Jak tam eliksir?
-Waży się. Cały czas. Będzie gotowy dopiero jutro.
-Czyli będziemy go mogli użyć przed balem?
-Raczej po balu.
-To i tak trochę dużo czekania... Serio Veritaserum robi się tak długo?
-Tak. Nie da się tego przyspieszyć...
Harry i Annabelle mieli plan. Nie chcieli robić wielkiego dochodzenia w sprawie Rona, więc postanowili uważyć trochę Veritaserum, złapać go i mu je podać, po czym odpytać jaką dostał misję. A na koniec wykasować mu pamięć. Niby proste, ale trzeba było czekać aż eliksir będzie gotowy.
-No szkoda... Wiesz, że Ron był we Wrzeszczącej chacie?
-We Wrzeszczącej Chacie? Po co?
-Tego nie wiem... Hermiona znalazła tam kawałek jego szalika.
-To też trochę dziwne, nie sądzisz? O to też będziemy musieli wypytać.
Tak. Wiem.
Westchnął i zaczął bawić się jej włosami. Siedzieli tak jeszcze długi czas.
***
Hermiona nie wiedziała, jaką sukienkę ma ubrać na bal.Musiała pasować kolorystycznie do ubrania Malfoya. Razem ustalili, że będzie to szary.
Gryfonka w tym wypadku musiała udać się na poszukiwanie sukienki, ale nie pozwolono jej wyjść do Hogsmeade, więc musiała poprosić o pomoc Ginny.
Siedziały w dormitorium młodej Weasley. Hermiona siedziała na łóżku i patrzyła jak jej przyjaciółka przetrząsa szafę w poszukiwaniu sukienki.
Po kilku minutach Ginny wychyliła się z szafy trzymając szarą sukienkę. Rzuciła nią w gryfonkę.
-Ubieraj.
Dziewczyna przewróciła oczami i zaczęła się przebierać.
Sukienka pasowała na nią idealnie. Była szara i matowa. Dekolt był delikatny. W pasie był czarny pasek, dzięki któremu talia wyglądała na idealną. Sama sukienka sięgała do kolana, a dół był lekko rozkloszowany.
Na Hermionie wyglądało to świetnie. Ginny gdy zobaczyła przyjaciółkę w sukience zaczęła piszczeć i skakać dookoła.
-Wyglądasz cudnie! A teraz mów! Co to za szczęściarz, dla którego się tak stroisz?
-Raczej mi nie uwierzysz...
Hermiona zarumieniła się lekko, ale na twarzy miała delikatny uśmiech.
-Jasne, że uwierzę! Mów!
-Okej... Idę z Draco.
Ginny roześmiała się.
-Świetny kawał Herm. A tak serio to z kim idziesz?
-Mówiłam ci... Idę z Malfoy'em...
Zdziwiona mina Ginny wyrażała chyba wszystkie uczucia świata.
CZYTASZ
Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści Blisko do Miłości
FanficHarry Potter, nastoletni czarodziej ma niemiłe życie. Jednak pewnego dnia jego życie zmienia się dzięki pewniej wspaniałej osobie. Jakich wyborów dokona Harry w szkole oraz na wojnie? Co zrobi Hermiona, gdy jej życie całkowicie się zmieni? Kto tak...