Rozdział 20

745 36 10
                                    

Po spotkanie Hermiony, Annabelle nie mogła zapomnieć wyrazu jej twarzy. Sama wcześniej była w niezłym szoku gdy ujrzała obściskujących się Flaira i McLaggena w starej sali od transmutacji, ale jako ślizgonka nie takie rzeczy już widziała. 

Miała jeszcze tak wiele rzeczy do zrobienia a tak mało czasu. Miała masę zadań, do tego obowiązki prefekta, czyli praktycznie sam musiała pilnować, żeby lochy się nie zawaliły. Musiała też pójść wybrać sukienkę na bal, a to jest dość trudne i czasochłonne. Poza tym musiała jeszcze skończyć ważyć eliksir i pomóc Harry'emu zrozumieć, jakie zadanie dostał Ron. 

Pomyślała, że zapyta Susan, ale wiedziała, że jeśli profesorka coś wie, to na pewno została zmuszona do złożenia wieczystej przysięgi i z jej planów nici. 

Mogła jeszcze zapytać Snape'a, ale tutaj też trochę ryzykowała. 

Ale teraz chciała się zająć sukienką. 

                   ***

Znowu siedzieli w pokoju życzeń. Teraz wyglądał on jak dość spory salonik. Z jednej strony była spora kanapa i stolik, na którym leżało kilka butelek piwa kremowego, a z drugiej strony stała spora przebieralnia. Po obu stronach pomieszczenia stało wielkie lustro. 

Harry siedział rozwalony na kanapie sącząc powoli piwo z butelki i czekał, aż ślizgonka ubierze się w pierwszą z sukienek. 

Annabelle poprosiła go o pomoc przy wyborze sukienki, a on jako dobry przyjaciel zgodził się. 

-Szybciej! Co ty tam tak długo robisz?! 

-Robię sobie tosty! Też chcesz? 

-Nie! Po prostu się pospiesz! 

Prychnęła i w tym momencie kotara rozsunęła się i ślizgonka wyszła z przebieralni. Miała na sobie ciemnozieloną sukienkę sięgającą do połowy uda. Miała duży dekolt, czarny pasek w kształcie węża w talii i dół miała rozkloszowany. 

-I jak? 

Obróciła się i spojrzała z jednej i z drugiej strony. 

-Wydaje się być raczej taka dzienna, a nie wieczorowa... 

-O patrzcie jaki znawca.- Uśmiechnęła się i weszła do przebieralni. 

Wyszła po kolejnych kilku minutach. Miała na sobie czerwoną sukienkę,  bez ramiączek. Była ciasna i sięgała do kostek. Dziewczyna obróciła się kilka razy patrząc w lustra, po czym spojrzała pytająco na Pottera. Ten pokręcił głową. Skrzywiła się i wróciła do przebieralni. 

Po kolejnej chwili czekanie wyszła z przebieralni. Miała na sobie  fioletową sukienkę ze sporym dekoltem bez ramiączek. Góra była zrobiona z gorsetu, i ładnie łączyła się z długą, tiulową spódnicą sięgającą do kostek. 

Harry'ego aż zatkało z wrażenia, gdy ją zobaczył. 

Obróciła się kilka razy w lustrze i spojrzała na Pottera. Jego mina mówiła wszystko. Dziewczyna uśmiechnęła się. 

-No to chyba mam już sukienkę! 

-Wyglądasz bosko! 

-Wiem. 

Mrugnęła do niego i wróciła do przebieralni. Wyszła stamtąd po chwili już w szatach hogwartu a sukienką na ramieniu. Czarami przetransportowała ją do swojego dormitorium. 

Usiadła obok Pottera, po czym położyła się na kanapie tak, że miała głowę na jego kolanach. Spojrzała na niego. 

-Wiesz że Granger ostatnio kazała mi się od ciebie odwalić? 

-Coo? 

Harry wyglądał na lekko zszokowanego ale i rozbawionego. 

-No too. Spotkałam ją ostatnio na korytarzu. Była delikatnie mówiąc... Wściekła na mnie. Szukałą wtedy Erica. 

-I znalazła go? 

-Tak. Trochę jej w tym pomogłam... Czyli przyczyniłam się do jej załamania psychicznego. 

Roześmiała się. Gryfon spojrzał na nią zdziwiony. 

-Co zrobiłaś? 

-Powiedziałam jej gdzie go znajdzie... Ale nie powiedziałam z kim i w jakiej sytuacji. 

-Co zobaczyła? 

-Jak Flair i McLaggen robią... Zakazane rzeczy. 

Harry zakrztusił się piwem kremowym, a Ann zaczęła się śmiać. 

-Mówisz serio? 

-Tak. 

-O cholera... Dobra... Nieważne... Jak tam eliksir? 

-Waży się. Cały czas. Będzie gotowy dopiero jutro. 

-Czyli będziemy go mogli użyć przed balem? 

-Raczej po balu. 

-To i tak trochę dużo czekania... Serio Veritaserum robi się tak długo? 

-Tak. Nie da się tego przyspieszyć... 

Harry i Annabelle mieli plan. Nie chcieli robić wielkiego dochodzenia w sprawie Rona, więc postanowili uważyć trochę Veritaserum, złapać go i mu je podać, po czym odpytać jaką dostał misję. A na koniec wykasować mu pamięć. Niby proste, ale trzeba było czekać aż eliksir będzie gotowy. 

-No szkoda... Wiesz, że Ron był we Wrzeszczącej chacie? 

-We Wrzeszczącej Chacie? Po co? 

-Tego nie wiem... Hermiona znalazła tam kawałek jego szalika. 

-To też trochę dziwne, nie sądzisz? O to też będziemy musieli wypytać. 

Tak. Wiem. 

Westchnął i zaczął bawić się jej włosami. Siedzieli tak jeszcze długi czas. 

                      ***

Hermiona nie wiedziała, jaką sukienkę ma ubrać na bal.Musiała pasować kolorystycznie do ubrania Malfoya. Razem ustalili, że będzie to szary. 

Gryfonka w tym wypadku musiała udać się na  poszukiwanie sukienki, ale nie pozwolono jej wyjść do Hogsmeade, więc musiała poprosić o pomoc Ginny. 

Siedziały w dormitorium młodej Weasley. Hermiona siedziała na łóżku i patrzyła jak jej przyjaciółka przetrząsa szafę w poszukiwaniu sukienki. 

Po kilku minutach Ginny wychyliła się z szafy trzymając szarą sukienkę. Rzuciła nią w gryfonkę. 

-Ubieraj. 

Dziewczyna przewróciła oczami i zaczęła się przebierać. 

Sukienka pasowała na nią idealnie. Była szara i matowa. Dekolt był delikatny. W pasie był czarny pasek, dzięki któremu talia wyglądała na idealną. Sama sukienka sięgała do kolana, a dół był lekko rozkloszowany. 

Na Hermionie wyglądało to świetnie. Ginny gdy zobaczyła przyjaciółkę w sukience zaczęła piszczeć i skakać dookoła. 

-Wyglądasz cudnie! A teraz mów! Co to za szczęściarz, dla którego się tak stroisz? 

-Raczej mi nie uwierzysz... 

Hermiona zarumieniła się lekko, ale na twarzy miała delikatny uśmiech. 

-Jasne, że uwierzę! Mów!  

-Okej... Idę z Draco. 

Ginny roześmiała się. 

-Świetny kawał Herm. A tak serio to z kim idziesz? 

-Mówiłam ci... Idę z Malfoy'em... 

Zdziwiona mina Ginny wyrażała chyba wszystkie uczucia świata. 

Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści  Blisko do MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz