Rozdział 10

1.1K 49 7
                                    

Rano Harry obudził się bardzo wcześnie.
Powoli podniósł się z łóżka i rozejrzał po dormitorium. Co roku było to to samo dormitorium, więc już zaczął uważać ten pokój za swój dom. A raczej uważał cały Hogwart za dom. Przez wakacje brakowało mu tych starych, miękkich łóżek z pościelą i zasłonami w kolorach Gryffindoru, tych starych podłóg, długich, niezliczonych korytarzy, klas i swoich przyjaciół, za którymi zawsze tęskni najbardziej.
Rozejrzał się po przyjaciołach. Wszyscy spali jak zabici, ale jednak czegoś mu tu brakowało, a raczej kogoś. Jedno z łóżek było puste.
To łóżko Rona.
Gdy Harry to zobaczył, od razu do głowy wpadło mu tysiące pytań, ale najważniejszymi były gdzie Ron jest, Dlaczego dziwnie się zachowuje I czy na śniadaniu będzie jego ulubiona kawa.

Szybko wziął ciuchy i poszedł się ubrać. Gdy był już gotowy, zszedł na śniadanie. Gdy wszedł do Wielkiej Sali, nie zobaczył tam wielu osób. Było jeszcze bardzo wcześnie, więc większa część uczniów Hogwartu jeszcze spała i na pewno przez najbliższą godzinę nie przyjdzie na śniadanie więcej niż 10 osób.

Poszedł do stołu Gryffindoru i usiadł na swoim miejscu. Nie był głodny, więc tylko nalał sobie kawy i zaczął ją powoli pić. Nie minęło kilka minut a drzwi Wielkiej Sali się otwarły i wkroczył przez nie Eric.
Wzrok wszystkich dziewczyn powędrował w jego stronę. Patrzyły na niego z ogromnym podziwem, obserwując każdy jego krok.
Ku zdziwieniu wszystkich osób obecnych w sali, oczywiście prócz Harry'ego, Eric nie skierował się do stołu Slytherinu tylko do stołu Gryffindoru. Usiadł obok Harry'ego, nalał sobie kawy i zaczęli rozmawiać. 

-I jak tam pierwsza noc w nowej szkole i lochach Slytherinu? 

-Wiesz... Całkiem tam przytulnie -zaśmiał się- Od dziecka uwielbiałem wilgotne, brudne i zimne lochy. 

-Pewnie każdy chciałby żyć w takim luksusie, ale ja już zmarnowałem swoją szansę, no szkoda. 

Zrobił tak smutną minę, że w tej chwili wszystkie dziewczyny będące wtedy na sali miały ochotę podbiec do niego i go pocieszyć. Wyglądał przy ty tak słodko, że nawet ślizgonom odjęło mowę. Eric zaczął się śmiać i uderzył go w ramię. 

-Brawo, stary. Nie rób tak więcej bo jeszcze zabierzesz mi wszystkie laski. 

-Po pierwsze AŁA!  A po drugie one już mnie kochają. Jestem przecież.... Bogaty. 

Oboje wybuchnęli tak głośnym śmiechem, że nawet profesor McGonagall siedząca przy stole nauczycieli spojrzała się na nich zdziwiona. 

-Wiesz co Potter? Dowiedziałem się czegoś ciekawego. 

-No gadaj. 

-Okej.... Chociaż w sumie to nie wiem, czy serio chcesz to usłyszeć.. 

-Mów bo obleję cię kawą. 

-No więc sądzę, że........ Podobasz się Nott'owi. 

Zaczął chichotać a Harry popatrzył się na niego w rozdrażnieniu. 

-Ha ha, bardzo śmieszne. A teraz mów na serio, czego się dowiedziałeś.

-Mówię serio. Wczoraj, gdy te wszystkie dziewczyny dały mi spokój -Poruszył sugestywnie brwiami- poszedłem do dormitorium, gdzie, jak mi się wydawało, wszyscy już spali. Możliwe że przez ''przypadek'' usunąłem wszystkie zaklęcia wyciszające w całych lochach. Po chwili usłyszałem jak..... Nott robił sobie dobrze krzycząc twoje imię. Nie wiem jakim cudem, ale nikt się nie obudził. Później, gdy już zasnął to mamrotał to jak bardzo cię kocha. 

Zaczął się głośno śmiać a zirytowany Potter z wielką siłą kopnął go w piszczel. Gdy Eric pisnął z bólu, Potter uśmiechnął się wrednie. 

Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści  Blisko do MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz