Rozdział 22

662 38 1
                                    

Na balu Hermiona czuła się jak księżniczka i Draco dokładnie tak ją traktował. Była bardzo zdziwiona. Wcześniej na balach zauważała, jak traktował Pansy, lub Astorie, z którymi na nie szedł. Dziewczyny szły tańczyć z innymi osobami, podczas gdy grupa znudzonych ślizgonów piła ognistą. 

Teraz było zupełnie inaczej. 

Przez długo czas Hermiona i Draco tańczyli na środku parkietu, by później usiąść przy stoliku by porozmawiać. 

Podobało jej się to, nawet bardzo i dlatego ten wieczór wspominała jako bardzo udany. 

 *** 
Następnego dnia Harry i Ann mieli już gotowy plan. Postanowili wprowadzić go w życie jak najszybciej. 

Znaleźli Rona, który mknął przez korytarze wyraźnie zdenerwowany. W końcu znalazł się w odpowiedniej odległości od nich. Ann wyciągnęła różdżkę i skierowała ją w jego stronę. 

-Petrificus totalus! 

Zdziwiony Weasley padł na ziemię. Od razu podbiegł do niego Harry, po czym razem ze ślizgonką zanieśli go do jednej z pustych klas. 

Dla bezpieczeństwa związali go, bo wiedzieli, że ten przy pierwszej lepszej okazji spróbuje uciec, a potrzebowali informacji. Ann ściągnęła z niego zaklęcie, przez co ten zaczął szarpać się, co jednak miało znikomy skutek. Dziewczyna podeszła do niego i wlała u do ust eliksir. Ten skrzywił się i wypluł go na podłogę. 

Zacisnęła zęby i powtórzyła czynność, jednak tym razem zatkała mu usta i nos jednocześnie. Gryfon w końcu nie wytrzymał i przełknął eliksir, a wtedy Ann odsunęła się. 

-Czego ode mnie chcecie?! 

-Odpowiedzi. 

-Nic wam nie powiem! 

-Powiesz 

Uśmiechnęła się. 

-Nie! -Spojrzał na Harry'ego błagalnym wzrokiem- Harry! Przecież się przyjaźnimy! Ja nic nie zrobiłem, naprawdę! Wypuść mnie! 

Harry'emu zmiękło serce, kiedy widział Rona w takim stanie. Ruszył do przodu, żeby go rozwiązać, ale dziewczyna chwyciła go za ramię i pociągnęła w swoją stronę. 

-Ann, puść mnie! 

-Nie. Nie możesz go uwolnić... 

-To mój przyjaciel, on nic nie zrobił! 

-Masz zbyt miękkie serce Harry. Za chwilę zobaczysz, jaki z niego przyjaciel. 

Odepchnęła bliznowatego do tyłu po czym spojrzała na Rona. 

-Czy wypełniasz teraz misję Voldemorta? 

Rudzielec przez chwilę walczył sam ze sobą, po czym z jego gardła wydobyło się zduszone słowo. 

-Tak! 

Spojrzała na Harry'ego wzrokiem mówiącym ''A nie mówiłam?''. Chłopak westchnął i zbliżył się smutnym wzrokiem patrząc na przyjaciela. 

-Dlaczego? 

-Pragnę mu służyć. Chciałem tego od dawna! Miałem dość stania w cholernym cieniu Złotego Chłopca! Mój pan oferuje mi więcej niż opinia głupiego przydupasa wielkiego Harry'ego Pottera. 

Harry zacisnął zęby i pięści. Nie mógł znieść tego, że jego były najlepszy przyjaciel właśnie wbijał mu nóż w plecy. 

-Mniejsza z tym! Jaka to była misja? 

Uśmiechnął się. 

-Miałem wprowadzić śmierciożerców do Hogwartu. 

-Jak? 

Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści  Blisko do MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz