Rozdział 13

945 58 16
                                    

-Granger, same z tobą problemy. 

-Malfoy, ty... uratowałeś mi życie. 

-Tak jakoś wyszło- Ślizgon wyglądał na lekko zakłopotanego. 

Odwrócił się i zaczął iść w stronę zamku. Hermiona spojrzała na niego i bez zastanowienia powiedziała: 

-Dziękuję. 

Malfoy zdziwiony odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią z niedowierzaniem.

-Ty... Dziękujesz mi? 

-No tak. Uratowałeś mi życie.

Uśmiechnęła się do niego lekko. Odwzajemnił delikatny uśmiech i ruszył w stronę zamku. Gdy Hermiona spojrzała na uśmiechniętego Malfoy'a poczuła dziwne... ciepło w całym ciele. Odpędziła od siebie tę myśl i ruszyła w stronę zamku. Szła korytarzami i przez cały czas miała przed oczami uśmiechniętą twarz Malfoya. Przypomniała sobie moment gdy wyciągnął ją z wody i spojrzała w jego twarz. W jego oczach kryło się coś dziwnego, jakby.... troska? 

Hermiona kolejny raz odepchnęła od siebie tę myśl i ruszyła do pokoju wspólnego gryffindoru. Usiadła na kanapie przed kominkiem i zaczęła odrabiać zadania, jednak po chwili porzuciła tę czynność bo skupić nie dawał jej się  ciągły widok uśmiechniętej twarzy Malfoya. Opadła na kanapę i głośno westchnęła. 

-Chyba zwariowałam. 

                                        ***

Erick szedł korytarzem i patrzył na las za oknem. Od kiedy pierwszy raz zobaczył zakazany las, od razu go pokochał. Od razu kiedy wchodziło się między drzewa czuło się coś tak niesamowicie wspaniałego.... Moc mrocznych magicznych stworzeń przeplatające się z tymi dobrymi. Zapach drzew, dźwięk biegających jednorożców, centaurów szykujących się do ataku intruza strzałą, dźwięki skrzydeł sów, testrali i innych pięknych magicznych stworzeń. Takie miejsca od zawsze przyciągały go do siebie i kochał w nich przebywać, tak więc wchodzenie do lasu czy nawet same oglądanie jego mrocznego piękna z okien zamku było czymś wspaniałym. 

Po chwili oderwał tęskny wzrok od okna i ruszył korytarzem. Już od dawna przyjaźnił się z Hermioną a teraz zaprzyjaźnił się z Harrym i naprawdę im ufał i ich lubił. Czuł, że mógłby oddać za nich życie, ale jednak okłamał ich. 

Kiedy Harry stwierdził, że ma szlaban, wykorzystał okazję i powiedział, że ma masę zadań i w końcu musi je odrobić. Wiedział, że skoro Harry i tak będzie siedział na szlabanie, to jeśli on też gdzieś pójdzie, to Hermiona zajmie się sobą i nikt nie będzie mu przeszkadzać. Może był to słaby i zagmatwany plan, ale jednak przyjaciele mu uwierzyli i teraz szedł po schodach na randkę. Miał świadomość, że każda dziewczyna i jakaś część chłopaków ze szkoły chciałaby mieć możliwość randki z Erickiem, ale ten już wybrał. Wiedział, że ich uczucie jest prawdziwe i wieczne. 

Doszedł do drzwi jednej z nieużywanych klas, gdzie miało odbyć się spotkanie. Uśmiechnął się szeroki i pchnął drzwi. 

                         ***

-.... widzisz Pans? I to dlatego powinnaś dokładnie wymawiać czary transmutujące. Lepiej zaprowadź go do Pomfrey, może usunie ten ogon i uszy. 

Pansy wstała z kanapy i zaczęła ciągnąć za sobą do wyjścia Notta, który teraz miał kocie uszy i ogon.

 Annabelle opadła na kanapę i odgarnęła włosy z twarzy. Lekcje z Pansy zawsze były dla niej czystą katorgą, bo ta nigdy niczego nie rozumiała i godziny tłumaczeń tylko doprowadzały Annabelle do białej gorączki, a Pansy niczego się przy tym nie uczyła. 

Przetarła oczy dłońmi i zaczęła odrabiać swoją pracę z eliksirów. Usłyszała że przejście do pokoju wspólnego slytherinu otwiera się, ale nie zwróciła na to większej uwagi. Po chwili poczuła, że ktoś siada na kanapie obok niej i usłyszała głos Draco. 

-Hej Ann. 

-Hej Draco. Dlaczego do cholery jesteś cały mokry? -zapytała gdy tylko spojrzała na przemoczonego do suchej nitki Malfoya. 

Draco uśmiechnął się lekko. 

-Dzisiaj oficjalnie zostałem bohaterem. 

Annabelle przewróciła oczami, oderwała się od zadania i spojrzała na Draco. 

-Mów kogo uratowałeś. 

-Uratowałem Granger przed utonięciem w jeziorze. 

-Granger... Nie wiedziałam że preferuje kąpiele w jeziorze gdy na dworze jest około 5 stopni, ale o gustach się nie dyskutuje. Więc bohatersko wyciągnąłeś ją z jeziora. No nieźle. 

-Wiem... Jestem taki wspaniały. 

-Normalnie pierwszorzędny gryfon. 

Zaśmiała się, a gdy dostała poduszką po głowie zaśmiała się jeszcze głośniej. 

-Jeszcze raz to powiesz a uduszę cię tą poduszką. 

-Jasne, jasne. Przepraszam. 

Wyciągnęła różdżkę i jednym machnięciem osuszyła ubrania Draco. 

-Draco...... Odpowiedz mi na 2 pytania, ale całkowicie szczerze. 

-No dobra, dawaj te pytania. 

Annabelle spojrzała się na niego poważnie. 

-Czy jesteś w kimś zakochany? 

-Zakochany? Nie, jasne że nie. 

W tym momencie potwornie głośny dźwięk rozbrzmiał między nimi. Annabelle podniosła do góry dłoń, którą wcześniej trzymała na kolanie, otworzyła ją pokazując Draconowi świecący, gwiżdżący i kręcący się fałszoskop. 

-Ściemniasz Malfoy. Nie powinno się okłamywać przyjaciół. 

-No dobra, przepraszam Ann. Jestem zakochany. Jakie jest drugie pytanie? 

-Czy ten ktoś to Granger? 

Draco spojrzał się zdziwiony na swoją przyjaciółkę, która wpatrywała się w niego spokojnymi i bystrymi, oraz bardzo pięknymi oczami. 

-S..skąd ty to wiesz? 

-Bo cię znam, Draco. Nic przede mną nie ukryjesz. Widzę jak wodzisz za nią oczami, jak na nią patrzysz. Czy to nie dziwne jak bardzo cienka granica jest między nienawiścią a miłością? Jak łatwo można znienawidzić kogoś, kogo się kiedyś kochało i jak dziwnie można zakochać się w kimś kogo się nienawidziło..... .

-No może i tak. Ale to nie ma znaczenia bo ona mnie nienawidzi. 

-Trudno jej się dziwić. Przez lata byłeś dla nich strasznym chujem. Ja bym się wkurwiła.... 

-Ale ja serio ją kocham i... Nie wiem co mam robić. 

-Umów się z nią...... 

-Nie będzie chciała. 

-Umów się. Zaproś ją na wyjście do Hogsmeade. Mogę odciągnąć od niej Pottera i Ericka na jakiś czas, żebyś mógł spotkać ją sam na sam i zapytać. 

-Nie, to nie wyjdzie. 

-Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz! 

-To się nie uda. 

-To może inaczej. Jeśli nie zaprosisz ją do następnego tygodnia to połamię twój szczęśliwy grzebień i spalę go. 

-Nie pozwolę ci tknąć Pabla! 

-Umów się z nią to Pablo będzie cały i zdrowy. Tylko taka mała rada ode mnie, nie wspominaj jej, że swój szczęśliwy grzebień nazwałeś Pablo. To trochę odstrasza laski. 

Oboje zaczęli się śmiać a później wzięli się za pisanie prac. 

Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści  Blisko do MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz