-Albus Dumbledore. Cóż za urocze spotkanie.
Lord Voldemort uśmiechnął się wyszczerzając przy tym białe i ostre zęby.
-Witaj Tom. Więc w końcu udało ci się minąć zabezpieczenia.
-To nie było takie trudne. Wystarczył do tego jeden głupi nastolatek.
-Rozumiem, że zmanipulowałeś Rona. Dropsa?
-Ty głupi starcze, nie rozumiesz, że to koniec? Wygrałem.
Wycelował w jego stronę różdżkę.
-Możesz zabić mnie, ale to i tak nie przesądzi o twoim zwycięstwie lub przegranej.
-Zamknij się już. Niszczysz dramatyzm tej pięknej chwili, starcze.
Albus spojrzał na lorda smutnymi oczami.
-Pokładałem kiedyś w tobie takie nadzieje Tom... Dobro zawsze wygrywa.
-Avada Kedavra!
Zielony błysk wyleciał z końca jego różdżki. Annabelle i Harry widzieli to jakby w zwolnionym tempie.
Promień mijał pokój i w końcu trafił w pierś dyrektora. Jego oczy stały się puste. Opadł martwy na ziemię wpatrując się martwym wzrokiem w sufit.
Ann chciała krzyczeć. Chciała krzyczeć, ale głos nie wydobył jej się z gardła. Chciała wyrwać się w stronę dziadka, jednak Harry wyszedł z szoku i chwycił ją za ręce i przyciągnął do siebie, choć ledwo nad sobą panował.
Śmierciożercy zaczęli się śmiać i po chwili wszyscy opuścili gabinet.
Łzy spływały po twarzy ślizgonki, jednak ta jakby tego nie zauważyła zacisnęła zęby i chwyciła Pottera za rękę, po czym pociągnęła go w stronę regału. Odsunęła go i otworzyła ukryte drzwi, za którymi był już lekko słabnący portal.
-Hermiona i Eric już na ciebie czekają.
-Idziesz ze mną.
-Nie. Zostaję. Ktoś musi być twoimi uszami i oczami w Hogwarcie. Idź i uważaj na siebie.
Wspięła się na palce i pocałowała go. Oboje wiedzieli, że mogą się już nigdy więcej nie zobaczyć. I musieli się z tym pogodzić.
Oderwała się od niego i popchnęła go lekko w stronę portalu.
-Idź już.
Więc ruszył przed siebie. Kilka centymetrów od przejścia zatrzymał się i odwrócił głowę.
-Kocham cię, Ann.
-Też cię kocham Harry. Idź już, to staje się coraz trudniejsze...
Więc tylko pokiwał głową i zniknął w szarości portalu. Chwilę wpatrywała się w szary prostokąt, po czym zamknęła drzwi i przysunęła regał, po czy rzuciła się w stronę środa pomieszczenia, gdzie ciągle leżało martwe ciało Albusa. Padła na kolana a kolejny strumień łez polał się jej z oczu.
-Dziadku...
Zaczęła płakać i wtuliła twarz w jego nieruchomą pierś. Z jej gardła wydarł się szloch.
Nie wiedziała jak długo płakała w tej pozycji, aż drzwi się otworzyły i stanął w nich Draco. Kiedy zobaczył zaistniałą scenę pobladł i powoli zbliżył się do przyjaciółki.
Z lekką trudnością oderwał jej dłonie od dłoni dyrektora, po czym przytulił ją mocno do siebie i pozwolił, żeby wbiła mu paznokcie w ramiona i zmoczyła koszulę łzami. Wiedział, że teraz tego potrzebowała.
W końcu oderwała się od niego i spojrzała na dziadka. Wyciągnęła dłoń i zamknęła mu oczy. Uśmiechnęła się smutno.
-Teraz wygląda jakby spał.- Głos Draco był słaby i cichy.
Pokiwała głową.
-Ale już się nie obudzi.
***
Harry ciągle w szoku przez chwilę wirował w szarości, aż jego stopy znalazły podłoże i wszystko dookoła zaczęło układać się w kształty mebli i ścian.
-Harry!
Burza brązowych loków przysłoniła mu widok. Przytulił się do Hermiony z wyraźną ulgą, że nic się jej nie stało i udało jej się bezpiecznie wyjść z Hogwartu.
-Harry, wszystko dobrze? Wyglądasz słabo... - Eric zmarszczył brwi. Wyglądał na zmartwionego.
-Dumbledore nie żyje.
Przyjaciele spojrzeli na niego w szoku. Oczy Hermiony zaszkliły się.
-A..Ale.. Ale jak to?!
-Widziałem jak go zabił.-Zacisnął zęby.
Hermiona jeszcze raz przytuliła się do niego, a po chwili Eric również ich objął. Trwali tak przez długie chwile w swoim własnym świecie, którego część właśnie się zawaliła.
Dumbledore nie żyje.
Te słowa kołatały się w głowie Hermiony i Erica jeszcze długo po usłyszeniu tej wiadomości.
Jest martwy.
Już im nie pomoże.
Już nie zaproponuje dropsa i nie udzieli dobrej rady, która na początku wydaje się bezsensowna.
Nie żyje.
W końcu Harry oderwał się od nich i rozejrzał się. Ściany były drewniane, podobnie jak meble pomalowane na biało, choć farba już zaczęła odchodzić. Na każdym meblu i skrawku podłogi znajdowała się masa kurzu, który wirował w powietrzu przy każdym lżejszym podmuchu wiatru.
Szyby były powybijane, okna przysłaniały już w połowie podarte i czarne od brudu firany, które jak duchy poruszały się na wietrze. Naokoło unosił się zapach kurzu, pleśni i drewna.
-Gdzie jesteśmy?
Bardzo szybkiej odpowiedzi udzieliła mu Hermiona.
-To dom Dumbledore'ów w Dolinie Godryka.
Kiwnął głową.
-Nie możemy tutaj zostać.
-Wiem... Macie pomysł gdzie moglibyśmy iść?
-Nigdzie nie jest bezpiecznie...
-Voldemort przejął ministerstwo, teraz Hogwart... Wszędzie będą nas szukać.
Po dłuższej chwili ciszy pierwsza odezwała się Hermiona.
-Nie wszędzie. Wiem gdzie możemy pójść.
CZYTASZ
Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści Blisko do Miłości
FanfictionHarry Potter, nastoletni czarodziej ma niemiłe życie. Jednak pewnego dnia jego życie zmienia się dzięki pewniej wspaniałej osobie. Jakich wyborów dokona Harry w szkole oraz na wojnie? Co zrobi Hermiona, gdy jej życie całkowicie się zmieni? Kto tak...