Rozdział 27

708 37 3
                                    

Po całej kuchni rozniósł się zapach malinowej herbaty. Ann trzymała czerwony kubek, rozgrzewając nim dłonie. 

Erick wypił już swoją herbatę, a Hermiona nawet nie tknęła kubka, tak samo jak Harry, który od kilku minut patrzył na bandaż wystający z pod bluzki ukochanej. 

Czarnowłosa odłożyła kubek i spojrzała na wszystkich. 

-Nie przyszłam tu tylko po to, żeby zirytować Granger i napić się herbatki.. Znalazłam coś... 

-Co? 

Harry oderwał wzrok od bandaża. 

Sięgnęła do swojego stanika i wyjęła z niego kartkę wyrwaną z księgi i rozłożyła ją na środku stołu. Wszyscy spojrzeli na nią lekko zdziwieni. 

-Co to? 

-Kartka. 

-Jaka? 

-Papierowa, Granger!  

-Zabawne! 

-Dziewczyny, dość! 

Harry przerwał im i spojrzał na kartkę. Od razu zwrócił uwagę na plamkę krwi. 

-Co to? 

-Krew. 

-Czyja? - Granger spojrzała na nią nieufnie. 

-Moja. 

-Coo?! 

Harry zacisnął pięści i spojrzał na Ann. 

-To co słyszałeś... 

-Ale skąd? Dlaczego? 

-Dojdę do tego... Włamałam się wczoraj do gabinetu Dumbledore'a... Sądziłam, że musiał znać sposób na pokonanie mojego..-skrzywiła się- ojca. Jeśli gdzieś miał coś ukryć, to tam. No i coś ukrył... Wskazówkę.. Wydarłam ją z księgi i schowałam a w tym momencie Carrow mnie przyłapał. Wezwano mojego ojca. Chciał wiedzieć co tam robiłam. Ma obsesję na punkcie wszystkiego co tyczy się dziadka. Nie chciałam mówić, więc dostałam baty. 

-Stąd te bandaże.. - Harry spojrzał na nią z troską i lekko przytulił- ile? 

-Nie wiem.. Po 20 zemdlałam. Obudziłam się u wuja Severusa. Uleczył mnie i wysłał tutaj. Wiedział, że coś znalazłam. 

Harry kiwnął głową. 

-To co znalazłaś? 

Wzięła kartkę i wyprostowała ją. Wskazała na rysunek sztyletu, zajmujący pół strony. Ostrze było trójkątne i widocznie bardzo ostre. Rękojeść była czarna i w kształcie szkieletu. 

-To jest ostrze boga śmierci. Jest dobrze ukryte, potężne. Może zabić mojego.. -Znowu się skrzywiła- ojca... 

-A wszyscy mówią, że jesteś taka mądra, Riddle! - Hermiona zmarszczyła brwi- Dumbledore musiał ci mówić, że twój ojciec zrobił 7 horkruksów. Niczym nie da się go zabić, póki horkruksy istnieją, bo cząstka jego duszy nadal żyje! 

-Myślisz że jestem tępa, Granger? Narażałabym się dla czegoś, co nie zadziała?! To ostrze boga śmierci! praktycznie nigdy w historii naszego świata nie było używane.. Jest wyjątkowe. Po przebiciu kogoś sztyletem, dusza tej osoby nie idzie ani do nieba, piekła, czyśćca, nie wchodzi w inne, nowe ciało... Ona znika, umiera. Po prostu dusza rozpada się. Nie ma jej. Ciało też się rozpada, ale ono jest mniej ważne. Ważne jest to, że jeśli przebije się mojego ojca sztyletem, wtedy umrze cała jego dusza, łącznie z tą oddzieloną od ciała, czyli horkruksy same zostaną zniszczone. On umrze. Już na zawsze. 

Harry Potter- Od Przyjaźni i Nienawiści  Blisko do MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz