Rozdział 13

687 57 6
                                    

Od tego strasznego wieczoru minęły 2 tygodnie .14 dni podczas których, każdej nocy kładłam się z obawą że znowu zobaczę te straszne ,czerwone ślepia. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy to mi się nie przewidziało. Rodzicom nic nie powiedziałam . Cornelowi tak samo, gdyż mój braciszek wyjechał znowu na parę tygodni. Powiedział że to jakaś ważna sprawa. Od nocowania u Sunshine , moja przyjaciółka stała się dziwnie milcząca. Chciałam jej wszystko wyznać. O tym że jestem wilkokrwistą, o moich koszmarach, ale nie mogam. Durny kodeks . Nicolas także coś podejrzewał . Właśnie... Nicolas. W jakiś magiczny sposób(czyt. mój brat) zdobył mój numer telefonu, i od tego czasu nie dawał mi spokoju. Nie żebym narzekała . Pisaliśmy o wszystkim i o niczym . Potrafiłam pisać z nim do rana . Czułam się fantastycznie . Był chyba pierwszym chłopakiem z którym mogłam swobodnie rozmawiać , bez obaw że powiem coś o wilkorwistych . Nie żebym wcześniej nie spotykała się z innymi wilkokrwistymi. Każdy z nich był przystojny i interesujący , ale to właśnie mój puszek sprawiał że budziłam się z uśmiechem na twarzy. Jak się okazało mieliśmy sporo rzeczy które nas łączyły. Kochał czytać książki tak jak ja . Był tak samo uzależniony od oglądania seriali. No po prostu mój ideał chłopaka. Do tego wyglądał jak jakiś pieprzony bóg. Ten to by nawet w worku na śmieci wyglądał bosko. Był uzależniający jak jakiś narkotyk. Nie mogłam wytrzymać godziny bez pisania z nim W ciągu tych 2 tygodni widziałam go tylko 2 razy . Za pierwszym razem poszłam sobie pobiegać po lesie, i wpadłam na niego niedaleko srebrnej bramy. Wtedy zaproponował mi że nauczy mnie walczyć. Chyba wyczuł jak bezsilnie się czułam kiedy zaatakował mnie ten dzikus . Umówiliśmy się że wpadnie po mnie po szkole i zabierze mnie na nasz pierwszy trening. Właśnie dzisiaj spotykam się z nim drugi raz w ciągu tych 14 dni . Siedziałam właśnie na przerwie obiadowej i modliłam się o jakiś pożar czy coś takiego. Byleby tylko wypuścili nas z tej szkoły .

-O czym to tak rozmyślasz ?-zapytała mnie Sydney zajadając się jakąś sałatką. Siedzieliśmy jak zwykle naszą grupką-ja, Sydney ,Sunshine i Callum. 

-Planuje zamordowanie jakiegoś nauczyciela, żeby nas zwolnili z lekcji -odpowiedziałam jej . Wszyscy przy stole się roześmiali. Nawet Sunny* od paru dni zaczęła się z powrotem normalnie zachowywać. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i mimowolnie się uśmiechnęłam.

PUSZEK - Jak ci mija dzionek mały wilczku ;)

JA-Planuję morderstwo

PUSZEK-Aż tak ci śpieszno żeby mnie zobaczyć? Pochlebiasz mi :)

JA- Arogant. Po prostu nie chce mi się siedzieć w tej budzie

PUSZEK-Tak tak wmawiaj sobie :)znam doskonałe miejsce na ukrycie ciała:) będziemy tylko musieli zaopatrzyć się z wybielacz, siekierę i worek .

JA-Widzę że masz w tym wprawę , przyznaj się ilu ludzi już zabiłeś ?

PUSZEK- Żadnego, no ale wiesz zawsze musi być ten pierwszy raz :)

JA- Boże coś z nami jest nie tak . Piszemy sobie o morderstwie jak gdybyśmy rozmawiali sobie o pogodzie

PUSZEK-No cóż tak na mnie działasz. Przy tobie nie myślę racionalnie. Poza tym zrobiłbym dla ciebie wszystko

I weź tu człowieku go nie uwielbiaj. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Sydney
-Ciekawe co tam się stało -powiedziała zaciekawiona patrząc na parking widoczny przez okno . Znajdował się on parę metrów od szkoły ,ale i tak z tej odległości można było zauważyć grupkę ludzi stojących tam. Coraz więcej osób wychodziło ze stołówki aby zobaczyć co się stało .
-Pójdę zobaczyć co tam się dzieje - dodała Sydney wstając i ruszając ku wyjściu .
-Idę z tobą -powiedział Callum i już ich nie było . Spojrzałam na Sunshine. Nastała krępująca cisza.
-Powiesz mi co się dzieje ? Od kiedy u ciebie nocowałam zachowujesz się dziwnie . Prawie że mną nie gadasz -postanowiłam przerwać ta ciszę . Spojrzała na mnie uważnie .
-To ty mi powiedz co się dzieje . Od paru tygodni zachowujesz się inaczej . Chodzisz jakaś taka cicha i nie wyspana . Zachowujesz się tak jakbyś się czegoś bała . Szczególnie od czasu kiedy u mnie spałaś. Coś się z tobą dzieje a ty najwyraźniej mi nie ufasz i nie chcesz się z tym ze mną podzielić .
-powiedziała smutna
-Sunshine skarbie ! Ufam ci najbardziej na świecie i nawet nie masz pojęcia jak bardzo chce się z tobą podzielić wszystkim, ale nie mogę .-powiedziałam. Spojrzała na mnie zdezorienowana
-Ale dlaczego Vi ?
-To jest bardziej skomplikowane niż ci się może wydawać . -dodałam zrezygnowana. Ochh jak ja chciałam jej wszystko wyznać . Spojrzała na mnie z sympatią i złapała mnie za rękę
-Jak tylko będziesz mogła o tym porozmawiać to przychodź od razu do mnie . -powiedziała . Uśmiechnęłam się i ścisnęłam jej dłoń . Po chwili poczułam wibracje telefonu. Myślałam że to kolejny sms od Nicolasa lecz okazało się że dzwoni Sydney.
-No hej co jest ? Gale znowu się rozebrał?-zapytałam śmiejąc się . Sunshine parsknęła śmiechem .
Lecz zamiast śmiechu mojej przyjaciółki ,po drugiej stronie słuchawki usłyszałam chlipnięcie.
-Sydney ? Co się dzieje ? Czy ty płaczesz ? -zapytałam zaniepokojona . W oczach Sunny także zauważyłam troskę .
-Pani Brown. .. ona....-wyhlipała Syd. Nie wiedziałam o co chodzi . Usłyszałam jak ktoś bierze od niej telefon
-Vi ? -usłyszałam głos Callum - przyjdźcie tu po prostu -powiedział cicho . Czym prędzej się rozłączyłam i wsadziłam telefon do kieszeni. Razem z Sunshine zebrałyśmy nasze rzeczy i ruszyłyśmy ku grupie ludzi stojącej na parkingu . Po wyjściu ze stołówki rozległ się głos naszej dyrektorki
-Drodzy uczniowie dzisiejsze lekcje zostają odwołane . Tak samo jak te do końca tygodnia. Widzimy się w szkole dopiero w poniedziałek- Przecież jest dopiero poniedziałek . Wyjęłam telefon i napisałam szybko smsa do puszka.
JA- Przyjedź po mnie. Odwołali mi lekcje
PUSZEK Będę za 15 minut. Coś się stało ? Lecz już mu nie odpisałam, ponieważ byłam zbyt zajęta pchaniem się przez ludzi. Gdy dotarłyśmy z Sunshine do Sydney i Calluma spojrzałyśmy na nich zdezorientowane.
-Co się tutaj dzieje ? -zapytałam Sydney która przytulała się do Calla. Była wstrząśnięta. Mój przyjaciel spojrzał na mnie ze smutkiem .
-Pani Brown ... ona nie żyje -powiedział cicho . Zamarłam .
-Jak to nie żyje ? -zapytałam wstrząśnięta ,lecz nie otrzymałam odpowiedzi . Spojrzałam na wielką ciężarówkę która stała obok nas . Nagle zobaczyłam czerwoną kałużę koło koła auta . Dotarł do mnie metaliczny zapach krwi. Mnóstwa krwi. Jak w transie ruszyłam ku małej szczelnie między ciężarówką 
a ścianą.
-Vi nie idź tam -próbował powstrzymać mnie mój przyjaciel lecz ja go nie słuchałam . Przecisnęłam się między autem a ścianą. Widok jaki tam zobaczyłam zmroził mi krew w żyłach. Wszędzie była krew mnóstwo krwi. Na samym środku leżała pani Brown . A raczej to co z niej zostało . Była dosłownie rozszarpana na szczępy. Jej wnętrzności były porozrzucane wokół niej . Nie mogłam w to uwierzyć . Moja ulubiona nauczycielka . Była dla mnie prawie jak druga matka . Zawsze mnie wspierała . Jej zwykle roześmiane oczy leżały teraz wyłupane koło jej głowy . Lecz najbardziej przeraził mnie napis na samochodzie .
Chciałaś zamordować jakiegoś nauczycielaZrobiłem to za ciebie skarbie.  Znowu poczułam te uczucie co tamtej nocy . I byłam pewna , że to coś ,co zobaczyłam tamtej nocy ,nie było wytworem mojej wyobraźni .
************************************
Siedziałam na schodkach przy wejściu do szkoły i czekałam na mojego puszka . Dalej byłam w wielkim szoku . Czymkolwiek to coś było śledziło mnie i podsłuchiwało . Byłam przerażona . Trzęsłam się lekko ze strachu . Wszyscy o tym rozmawiali . Sydney była taka wstrząśnięta że Callum zabrał ją do pielęgniarki . Sunshine chciała zostać ze mną ale powiedziałam jej żeby z nimi poszła . Z wielkim ociąganiem to zrobiła . Robiłam wszystko żeby się nie rozpłakać.  Nagle zobaczyłam czarnego Jeepa.  Wysiadł z niego Nicolas . Jak zwykle wyglądał bosko . Miał na sobie czarne spodnie ,koszulkę tego samego koloru i skórzaną kurtkę . Na głowie oczywiście czarna czapka. Nigdy jej chyba nie ściągał . Wyglądał bosko . Gdy mnie zobaczył ,ruszył w moją stronę . Po jego spojrzeniu , stwierdziłam że usłyszał co się stało . Wspominałam mu że bardzo lubię Panią B . Wstałam z zimnych schodów i zaczęłam do niego biec. Nie mogłam już dłużej powstrzymywać się od płaczu i teraz łzy spływały po moich policzkach . Wpadłam z impentem w jego ramiona . Przyciągnął mnie do siebie i zaczął uspokajająco głaskać po włosach . Cicho szlochałam, zalewając jego koszulkę moimi łzami . Chyba mu to nie przeszkadzało ,bo jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił . Wdychałam jego cudowny zapach i próbowałam się uspokoić . Gdy przestałam płakać ,Nicolas odsunął mnie lekko od siebie i podniósł mój podbródek . W jego cudownych niebieskich oczach widziałam troskę .
-Chodź ,zabierzemy cię z tąd wilczku -powiedział splatając swoją rękę z moją i idąc w stronę samochodu. Kiwnęłam lekko głową i wolną ręką wytarłam łzy . Dobrze że zrezygnowałam z makijażu ,bo wyglądałabym teraz jak jakiś szop pracz.  Nicolas manewrował zręcznie autem żeby nikogo nie przejechać . Po chwili jechaliśmy drogą która prowadziła w stronę centrum .
-Gdzie chcesz jechać ?-zapytał .
-Domek nad jeziorem -powiedziałam cicho . Kiwnął tylko głową . Usłyszałam dzwonek mojego telefonu . Mama
-Halo ?
-Skarbie słyszeliśmy co się stało ,gdzie jesteś ? -usłyszałam jej zaniepokojony głos
-Wszystko gra mamo . Przenocuje u Sunny -powiedziałam
-Skarbie ..
-Wszytko gra mamo . Do jutra - zbyłam ją.
-Wiesz czuje się źle ze pisaliśmy sobie o morderstwie jakiegoś nauczyciela chwile przed tym -powiedział ostrożnie Nicolas
-Taa -mruknęłam . Godzinę później siedzieliśmy już w domku przy kominku . Przez cały czas nie odzywalismy się do siebie . Po prostu nie wiedziałam o czym z nim gadać . Siedziałam na kanapie. Nicolas wszedł do pomieszczenia chowając telefon do kieszeni .
-Nox i Lucas za niedługo przyjdą . Do trzymają nam towarzystwa . Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko -powiedział siadając koło mnie . Uśmiechnęłam się do niego lekko .
-Pewnie że nie . Mogą wpaść -powiedziałam. Też się uśmiechnął . Potem zaczął się wpatrywać w ogień . Zobaczyłam smutek na jego twarzy . Boże jaka ze mnie suka . Ten po mnie przyjeżdża ,zostaje ze mną a ja się nawet do niego nie odzywam . Przysunęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors . Na początku zdziwił się trochę ,lecz już po paru sekundach jego ramiona otaczały mnie . Gdy zaczął głaskać mnie po włosach przymknęłam oczy z zadowoleniem .
-Dzięki że się mną opiekujesz puszku -powiedziałam .
-Zawsze i wszędzie wilczku-powiedział. Znowu nastała cisza lecz nie była ona krępująca . Po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem.
-Masz takie cudowne włosy - wymruczał.  Zaśmiałam się lekko
-Dzięki . Tak a propo włosów ,czemu zawsze nosisz czapkę . Zapytałam wyplątując się z jego uścisku . Uśmiechnął się figlarnie i ściągnął czapkę . Rozszerzyłam włosy ze zdziwienia . Miał granatowe końcówki .
-Farbujesz włosy ?-zapytałam zdziwiona przeczesując je palcami
-Pewnie mi nie uwierzysz kiedy ci powiem że są naturalne Hmm? - zapytał wesoło . Już chciałam mu odpowiedzieć ,lecz rozproszyła mnie jego bliskość . Spojrzałam mu głęboko w oczy . Powoli Przysunęłam się do niego . Nasze wargi dzieliły milimetry . No ale oczywiście w tym momencie musieli przyjść koledzy mojego puszka . Nicolas przeklął pod nosem . Zaśmiałam się cichutko . Odsunąłam się od niego . W tym samym momencie do salonu weszli Lucas i Nox
-Hej -powiedział Zielonooki . Machnęłam ręką .
-Przykro nam -powiedział cicho Nox . Uśmiechnęłam się tylko smutno . Usiedli na ziemi i zajęli się rozmowa ze sobą . Nicolas chyba nie był zbyt zadowolony że nam przerwano . Nagle usłyszałam głos Sunshine
-Violet ? .zdziwiłam się . Co ona tutaj robi
-Tutaj !-odkrzyknęłam . Po chwili do salonu weszli Sunshine ,Sydney i Callum . Mieli ze sobą torby i jakieś siatki .
-Co wy tu robicie ? -zapytałam zdziwiona
-Wspieramy naszą przyjaciółkę -powiedział Callum z uśmiechem
-Ale skąd wiedzieliście gdzie jestem?
-Namierzyłam twój telefon -powiedziała zadowolona z siebie Sunny .
Roześmiałam się . Za poznałam wszystkich ze sobą . Okazało się że przynieśli ze sobą mnóstwo jedzenia wiec siedzieliśmy teraz na ziemi rozmawiając i zajadając się pyszności ami. Callum ,Sydney i Lucas znaleźli chyba wspólny język bo co chwila któreś z nich wybuchało śmiechem . Sunshine rozmawiała z Noxem. Non stop się rumieniła gdy ten seksownie się do niej uśmiechał . Ja po prostu opierałam się o ramię Nicolasa i rozmawiałam z nim na błahe tematy. Nagle poczułam jak ktoś zakrywa moje oczy .
-Zgadnij kto to - usłyszałam znajomy głos .
-Cornel !-Krzyknęłam i Przytuliłam się do mojego brata .
-Hej młoda -powiedział
-Co tu robisz ?-zapytałam ponownie siadając na ziemi. Cornel zajął miejsce koło Lucasa .
-Nicolas napisał mi smsa co się stało wiec postanowiłem przyjechać -powiedział i zajął się rozmową z Lucasem. Spojrzałam na mojego puszka . Uśmiechnął się zakłopotany .
Nachyliłam się do niego i pocałowałam go w policzek .Gdy się od niego Odsunąłam miał wielki uśmiech na twarzy . Ta . Wiedziałam jak uszczęśliwić ludzi .
************************************
O godzinie 23 wszyscy zasneli.  Mój brat leżał na ziemi z Lucasem . Nie umknęło mojej uwadze że trzymali się za ręce . Callum i Sydney spali na rozkładanym fotelu . Ta dwójka też zbliżyła się do siebie w ostatnim czasie . Sunshine z Noxem spali na kanapie . Przytulni do siebie . Nicolas spał w sąsiednim pokoju . A ja ? Nie mogłam spać . Za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam ciało pani Brown . Gdy tylko o tym myślałam robiło mi się duszno . Dlatego też siedziałam na mini molo oddychając świeżym powietrzem . Nagle usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi . Ze strachem odwróciłam się w stronę z której dochodził hałas .
-Spokojnie to tylko ja - usłyszałam głos Nicolasa. Odetchnęłam z ulgą .
-Dostałam prawie przez ciebie zawału puszku -powiedziałam . Nick usiadł obok mnie uśmiechając się przy tym .
-No cóż ,tak właśnie działam na kobiety -zaśmiał się . Prychnęłam tylko .
-Nie możesz spać ? - zapytał . Kiwnęłam głową .
-A ty ?
-Obudziłem żeby się napić I cie zobaczyłem . -powiedział . Nastała cisza . Wpatrywałam się siew księżyc .
-Jest taki piękny -westchnęłam .
-Nie tak jak ty -powiedział . Spojrzałam na niego . W jego oczach widziałam zachwyt. Nachylił się ku mnie i musnął leciutko swoimi wargami ,moje . Poczułam dreszcze na całym ciele . Po chwili znowu mnie pocałował . Wciąż delikatnie ,dając mi możliwość na odepchnięcie go jeżeli bym nie chciała go całować . Jednak ja zatopiłam dłonie w jego włosach przyciągając go bliżej . Nicolas jęknął i przewrócił mnie na plecy zawisając nademną.  Jego pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne . Gdy w końcu rozchyliłam wargi ,jego język zaczął lekko ssać mój . Pożądanie wybuchło wie mnie z zdwojoną siłą. Jecząc przyciągnęłam go jeszcze bliżej . Po paru minutach odsunął się odemnie dysząc.  W jego oczach wiedziałam podniecenie.  Czułam je także w innej części jego ciała ,przyciśnietej do mnie .
-Jesteś idealna -wyhrypiał . Czułam się tak cudownie . Już miałam go pociągnąć aby znowu zatracić się się w jego pocałunkach gdy usłyszałam głos z moich koszmarów .

*skrót od imienia Sunshine

A więc kolejny rozdział za nami :) Mam nadzieje że się podobało .
Piszcie co myślicie o tym rozdziale w komentarzach :)

Jesteście niesamowici ! . Prawie 30 ☆pod ostatnim rozdziałem i ponad 20 ☆pod każdym innym !!! W dodatku stuknęło 3 tyś wyświetleń !!! Ciesze się jak szalona :) Jesteście najlepsi :) Oby tak dalej :) Zostawcie po sobie jakiś ślad i miłego wieczoru :*

Polar WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz