Rozdział 12

725 64 5
                                    

Z dedykacją dla MelaniaRogosch 😄

Z Cornelem siedziałam do 22 . Domek, w którym mój brat się zatrzymał, należał do moich rodziców . Kiedyś przyjeżdżaliśmy tutaj w każde wakacje ,lecz od kiedy urodzili się moi bracia ,przestaliśmy odwiedzać to miejsce . Nigdy nie rozumiałam dlaczego . Domek stał nad jeziorem ,a wokół niego rosły drzewa . Po prostu raj dla każdej osoby która chce odetchnąć od codziennego życia . Przez całe 2 godziny ,siedzieliśmy koło kominka i nadrabialiśmy zaległości . Opowiedziałam mu o moich koszmarach.  Powiedział mi że to na pewno przez te horrory których się naoglądałam . W odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko . Byłam pewna że to nie przez horrory ale nie chciałam go martwić . Gdy zegar wybił 22 zaczęłam się zbierać . Mój brat stwierdził że mnie odprowadzi więc także założył kurtkę i chwycił moją torbę . W normalnych okolicznościach wyśmiałabym go za troskę ,ale przez te koszmary i wydarzenia z ostatnich dni , stwierdziłam że nie pogardzę opieką. Gdy wyszliśmy z domku usłyszałam trzask gałęzi . Zamarłam . Już miałam rzucić się na napastnika gdy z krzaków wyłonił się Nicolas . Jak zwykle moje serce zaczęło bić szybciej na jego widok . Za nim z chaszczy wyłoniły się jeszcze 2 postacie . Jeden z nich był wzrostu Nicolasa . Miał czarne włosy i takie same oczy . Na szyi widziałam kawałek tatuażu . Pewnie całe jego ciało jest nimi pokryte . Był tak samo oszałamiający co mój puszek . Ich 3 towarzysz był nieco niższy od niech i nieco mniej umięśniony . Co dziwne miał blond włosy i zielone oczy . On także był bardzo przystojny . Wyglądali jak jacyś bogowie . Na twarzy Nicolasa pojawił się uśmiech
-Witaj mały wilczku . Byłem w okolicy i stwierdziłem że Cię odprowadzę do twojej przyjaciółki -powiedział.
-Moi przyjaciele postanowili mi potowarzyszyć -dodał . Blondyn uniósł zabawnie brwi .
-Serio ? Pierwsze słyszę -powiedział rozbawiony . Z miejsca go polubiłam .
-Mi zagroził że zniszczy mój motor -powiedział niskim głosem, wytatuowany koleś . Uśmiechnęłam się . Nagle za mną pojawił się mój brat .
-Hej idziemy ? -zapytał i gdy zobaczył moich towarzyszy zatrzymał się .
Od strony puszka i jego kolegów usłyszałam ciche westchnienie . Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się lekko . Zielonooki wpatrywał się w mojego brata w zachwytem . W zasadzie mu się nie dziwię . Ciacho z niego . Corel ma chyba wielbiciela .
-Prześladujesz moją siostrę -zapytał mój brat . Puszek roześmiał się .
-Nie skąd . A pozatym kiedy ostatnio się widzieliśmy byłeś nam niezwykle wdzięczny za uratowanie twojej siostry -powiedział Nicolas . Czyli że jego towarzysze to Nox i Lucas .
Noxa i Nicka zmierzył wzrokiem natomiast gdy spojrzał na Lucasa zamarł i uśmiechnął się do niego promiennie.  Luc znowu westchnął . Tym razem parsknęłam śmiechem . Lucas zmieszał się i powiedział .
-To jak idziemy ?
-Tak chodźmy -powiedziałam I ruszyłam w stronę ścieżki prowadzącej do domu Sunshine. Chłopcy szli za mną w ciszy . Po paru minutach, gdy zagłębialiśmy się w las coraz bardziej ,odwróciłam się do nich . Widok jaki ujrzałam , tak mnie rozbawił że musiałam powstrzymać się od wybuchnięcia gromkim śmiechem . Chłopcy szli koło siebie . Nox maszerował wpatrując się w las z zamyślonym wyrazem twarzy. Koło niego szedł Nicolas z lekkim uśmiechem wpatrując się we mnie . Koło mojego puszka szedł Cornel wpatrujący się w Nicka z zirytowaniem na twarzy . Ten komiczny obrazek dopełniał Lucas który wgapiał się w mojego brata jak w jakiegoś bożka.
-Nox może poszedłbyś z Nicolasem przodem hmm ?? -zapytałam . Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony . Po chwili jego wzrok spoczął na moim bracie ,który dalej wpatrywał się w puszka . Chyba skapnął się że jeszcze parę minut ,podczas których Nicolas będzie się we mnie wpatrywał , a Cornel zatopi w nim swoje kiełki .
-Chodź stary -powiedział Nox i pociągnął go do przodu . Gdy mnie mijali Posłałam mu wdzięczny uśmiech . Odpowiedział mi tym samym .Dzięki niemu jego ponura twarz rozpromieniła się trochę . Puszek nie był chyba zadowolony ,lecz poszedł do przodu ze swoim przyjacielem . Zwolniłam trochę kroku i zrównałam się z Cornelem i Lucasem.  Wcisnęłam się między nich i wzięłam blondyna pod rękę .
-Więc Lucas powiedz mi ,jak to możliwe że twoja sierść jest czarna skoro jesteś blondynem hmm?- zapytałam .
-Nie bez powodu nasz klan nazywa się czarne furie. Mogłabyś się urodzić z różowymi włosami , a i tak twoja sierść byłaby czarna .-powiedział wesołym głosem . Przypominał mi tym Colluma .
-Rozumiem . Też bym tak chciała . Mogłabym sobie spokojnie biegać po lesie przez cały rok . No a tak mogę tylko parę razy podczas pełni i to tylko wtedy kiedy mamy śnieg . Jakby ludzie się dowiedzieli że po ich lesie biega sobie polarny wilk to byłoby źle .-wygłosiłam. Lucas zmarszczył brwi .
-Chwila ,przemieniasz się tylko podczas pełni ?? Czemu nie robisz tego kiedy tylko chcesz .-zapytał zdziwiony . Teraz to ja się zdziwiłam .
-Jak to kiedy tylko chce ? Możemy się przemieniać kiedy tylko chcemy ??-zapytałam
-No pewnie , większość z naszego klanu cały czas jest pod postacią wilka - wytłumaczył . Nigdy nie próbowałam się zmienić w dni inne niż pełnia . Podczas niej zawsze czułam ten dreszczyk . Spojrzałam na moje brata .
-Czemu o tym nie wiedziałam?- zapytałam lekko zła . Spojrzał na mnie i powiedział
-Sam dowiedziałem się o tym parę tygodni temu . Kolejny plus z ucieknięcia z domu .-powiedział .
-Raczej zwiania z niego -mruknęłam . Lucas siedział cicho i tylko przysłuchiwał się naszej wymianie zdań . Znowu nastała cisza którą przerwał Zielonooki.
-Czemu macie białe włosy ? -zapytał -w sensie czemu wasza sierść jest biała ?-dodał
-Mama urodziła nas na biegunie - powiedzieliśmy równocześnie z moim bliźniakiem.  Lucas uśmiechnął się .
Po chwili zmarszczył brwi .
-Chwila jesteście bliźniakami? -zapytał . Ech to moja wina że Cornel wyglądał na starszego ?
-Tsa . A co tak staro wyglądam ? -zapytał mój brat . Lucas zarumienił się i zaczął jąkać. 
-Nie-e-e, skąd ! Tylko p-po pros-stu myślałem że jesteś t - trochę starszy od Violet. Mój brat uśmiechnął się puszczając do niego oczko na co Blondyn zarumienił się jeszcze bardziej. Urocze . Po chwili zrównaliśmy się z Noxem i Nicolasem . Uśmiechnął się do mnie ,a ja nie mogąc się oprzeć także  odpowiedziałam uśmiechem . Mój brat tego nie zauważył ponieważ był zajęty rozmową z całym czerwonym już Lucasem . Ach ci wilkorwiści i ta ich terytorialność.
-Będziemy za jakieś 10 minut -powiedziałam. Kiwneli głową . Nagle usłyszałam mój dzwonek telefonu . Wyciągnęłam go z torby i przyłożyłam do ucha .
-Hejka co tam ? -zapytałam
-Za ile będziesz . Pizza juz prawie gotowa -usłyszałam głos mojej przyjaciółki
-Będę za 10 minut -powiedziałam .
-Oki ,do zobaczenia Vi -powiedziała
-Pa Sunshine -powiedziałam I schowałam telefon do kieszeni .
-Sunshine ? - zapytali się jednocześnie Nox i Lucas . Westchnęłam tylko .
Nagle poczułam na plecach czyjś wzrok . Odwróciłam się będąc pewna że to Nick ,lecz okazało się ze mój niebieskooki seksiak był zajęty rozmową z Noxem. A ja dalej czułam na sobie czyjś wzrok . Z każdą sekundą strach stawał się coraz większy . Wpatrywałam się w czarną plamę między krzakami i powoli traciłam oddech . Byłam przerażona . Nie umiałam się ruszyć ani mówić . Nagle poczułam ze ktoś potrząsa moim ramieniem . Wyrwałam się z tego dziwnego transu rozglądając się . Wszyscy chłopcy patrzyli na mnie zmartwieni.  Nicolas który stał najbliżej mnie spojrzał mi głęboko w oczy i zapytał się .
-Wszystko gra ,wilczku?
Uśmiechnęłam się lekko
-Wszystko gra puszku . Tylko się zamyśliłam -skłamałam i ruszyłam ku domowi Sunshine który był już widoczny . A właściwie rezydencji . Budynek był ogromny . Mama Sunshine to dentystka która także jest projektantką, natomiast jej ojciec jest jakąś szychą. Dom był oddalony jakieś 5 minut od głównej drogi prowadzącej do miasteczka. Chłopcy zagwizdali z podziwem . Weszliśmy za schody i zadzwoniłam do drzwi .  Czekając na zejście mojej przyjaciółki postanowiłam pożegnać się z chłopakami .
-Dzięki za odprowadzenie mnie -powiedziałam . Nox kiwnął tylko głową ,a Lucas uśmiechnął się .
Przytuliłam mojego brata i mruknęłam .
-Kocham cie wiesz ? Pisz do mnie kiedy tylko chcesz -powiedziałam .
-Też cie kocham ;a jak rodzice zobaczą smsa? -powiedział w moje włosy
-Spoko mam cię zapisanego jako Barbara -powiedziałam . Poczułam jak jego klatka drży od śmiechu. Odsunąłam się od niego spoglądając na Nicka . Och wyglądał zniewalająco .
-Będę tęsknić -powiedział
-Znamy się ledwo 2 dni -odpowiedziałam mu . Uśmiechnął się .
-Mam wrażenie jakbym cie znał całe życie -powiedział seksownie niskim głosem . Rozszerzyłam oczy i zarumieniłam się . Kto wie co by się stało gdyby Sunshine nie otworzyła drzwi . Prawdopodobnie rzuciłam bym się na niego obcałowując każdy milimetr jego cudownej twarzy . Na szczęście w drzwiach ukazała się moja przyjaciółka . Była ubrana w jasne dżinsy opinające jej szczupłe i długie nogi oraz zwykłą pudrową boskerkę opinającą jej piersi . Zawsze jej zazdrościłam miseczki D , gdyż moje to ledwo C . Swoje długie blond loki upięła w wysokiego koka, uwydatniając tym samym swoją łabędzią szyję . Uśmiechnęła się gdy mnie zobaczyła pokazując dołeczki .
-Siemka Vi -powiedziała . Zamarła gdy zobaczyła moje towarzystwo . Przejechała wzrokiem po moim bracie ( wiedziała o tym że mam z nim kontakt ) ,po Lucasie ( uśmiechnęła się przy tym lekko ) po Nicolasie (jej brwi podniosły się w zdziwieniu i podziwie ) lecz to Nox przykuł jej uwagę . Gdy ich oczy spotkały się jej usta zamieniły się w małe o . Zarumieniła się lekko. Nox wpatrywał się w nią z miną nie do odgadnienia.  Sunshine zaśmiała się .
-Wiedzę że masz obstawę
-Tsa -mróknęłam -To są Lucas ,Nicolas i Nox -dodałam wzkazując po kolei chłopaków .
-Chłopcy to jest Sunshine -powiedziałam.  Wymienili uśmiechy .
-Dobra my idziemy . No wiecie babski wieczór i wogóle -weszłam na schodki mojej przyjaciółki .
-Pa , miło mi było was poznać -powiedziała.
-Narazie mała -powiedział Cornel posyłając jej swój uśmiech. Ta uśmiechnęła się słodko i odpowiedziała
-Narazie grubasie. Boże ta dwójka dokucza sobie odkąd pamiętam . Zaczęłyśmy wchodzić do domu gdy usłyszałam głos Nicolasa
-Pa mały wilczku . Przeszły mnie ciarki . Sunshine Uniosła tylko brwi . Przepuściła mnie w drzwiach i gdy je zamykała zapatrzyła się w jakiś punkt . Nie widziałam na co patrzy gdyż jej sylwetka zasłaniała mi pole widzenia .
-Sunshine ? -zapytałam. Ta zamknęła gwałtownie drzwi i zarumieniona popędziła do kuchni . Ruszyłam za nią . Jej dom był bogato urządzony . Na każdym kroku można było zauważyć jakiś obraz lub rzeźbę . Dom był utrzymany w jasnych barwach . Kuchnia jako jedyna miała czarne meble . Podeszłyśmy do blatu na którym czekała już pizza.
-No więc powiedz mi Vi. Co to był za przystojniak któremu wpadłaś w oko hmm?-zapytała . Westchnęłam tylko .
************************************
Obudziłam się o 3 w nocy . Znowu gen koszmar . Próbowałam uspokoić oddech . I zapatrzyłam się za las widoczny za szybą. Rodzice Sunshine zorganizowali mi u nich swój własny pokój . Bywałam i nich bardzo często . Zamiast 2 ścian były 2 wielkie szyby . A właściwie lustra weneckie . Widziałam przez nie las . To cudowne uczucie . A przynajmniej było . Teraz paraliżował mnie strach . Po kilku kolejnych głębokich wdechach zeszłam z łóżka i ruszyłam do kuchni . Pokój Sunshine był położony naprzeciwko mojego . Zajrzałam cicho przez uchylone drzwi . Moja przyjaciółka spała mocnym snem. Wycofałam się cicho i skierowałam się do kuchni . Gadałyśmy z Sunshine do 1 w nocy . Powiedziałam jej że spotkałam ich kiedy uprawiałam jogging . Czułam się źle oklamując ją. No ale nie mogłam powiedzieć jej o tym że jestem wilkokrwistą.  Obowiązywała mnie tajemnica . Gdy zapytałam ją o tym co myśli o Noxie, Zarumieniła się i zmieniła temat. Czyli że nasz wytatuowany bad ass wpadł jej w oko . No kto by pomyślał . 5 minut po dotarciu do niej zadzwonił mój tata ,aby sprawdzić czy dotarłam do Sunshine . Jej rodzice powiedzieli mu że już u nich jestem ,po czym wyszli z domu tłumacząc się jakimś wyjazdem . Moja przyjaciółka większość czasu spędzała w tym domu sama . Dlatego też posiada 5 wielkich psów . Jednego z nich właśnie minęłam wybudzając go ze snu . Był to biały husky . Ziewnął przeciągle po czym merdając ogonem ruszył za mną . Uśmiechnęłam się lekko pod nosem drapiąc go za uszami . Ten Polizał mnie w podziękowaniu po ręce . Wszystkie psy mnie kochają . Nic dziwnego . W zasadzie po części też nim jestem .
Weszłam do kuchni nie zapalając światła . Miałam doskonały wzrok w ciemności a pozatym księżyc świecił jasno . Podeszłam do szafki i Wyciągnęłam z niej szklankę. Nalałam do niej wody i napiłam się . Pyszna woda zwilżyła suchotę w moim gardle . W ciszy piłam mój napój małymi łyczkami. Było tak cicho że po mimo grubych wyciszających ścian domu ,mogłam usłyszeć cykanie świerszczy . Nagle ciszę przerwał pisk Buddiego  (psa Sunshine) . Zdzwiona spojrzałam na niego   lecz ten z lękiem wpatrywał się w jakich punkt za mną. Powoli odwróciłam się w tą stronę i zamarłam . Strach mnie sparaliżował . Poczułam się tak samo  jak w lesie . Strach ogarniał mnie coraz bardziej . Wpatrywały się we mnie wiele czerwone ślepia.  Należały do jakiejś wysokiej postaci stojącej w ciemności . Nie umiałam skupić wzroku na nim ze strachu . Nagle usłyszałam głos z moich koszmarów .
-W końcu cie znalazłem . W końcu będziesz moja . Nie umiałam oddychać . Nagle owa postać zaczęła się do mnie zbliżać . Wrzasnęłam na całe gardło i upuściłam szklankę . Buddie zerwał się z piskiem . Nagle usłyszałam głos Sunshine .
-Violet co się dzieje ? -wołała zdenerwowana biegnąc w moją stronę . Rozejrzałam się po pokoju lecz owa postać jakby rozpłynęła się w powietrzu . Roztrzęsiona Usiadłam na podłodze . Pies podszedł do mnie wtulając się we mnie . Zanurzyłam dłonie w jego sierści i zaczęłam uspokajać oddech . Do kuchni wbiegły moja przyjaciółka zapalając przy tym lampę . Zmrużyłam oczy od nagłego światła . Sunshine kucnęła przy mnie .
-Vi co się stało słyszałam jak krzyczysz. -zapytała się . Uśmiechnęłam się słabo
-Wstałam żeby się napić i przestraszył mnie Buddie. Przez przypadek upuściłam szklankę -skłamałam . Sunshine Wpatrywała się we mnie przez chwile .
- W porządku idź spać ja tu posprzątam -powiedziała sięgając po zmiotke o szufelkę.
-Hej mogę spać z tobą ? -zapytałam się jej cicho . Zdzwiona spojrzała na mnie .
-No pewnie zaraz przyjdę . Razem z Baddim weszliśmy do jej pokoju . Pies podszedł do swoich towarzyszy którzy tam spali i również poszedł spać . Weszłam pod kołdrę . Co to było ? Zastanawiałam się. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju i kładzie się obok mnie . Po zapachu róż poznałam Sunshine . Przytuliłam się do mojej przyjaciółki która także mnie przytuliła.  Zaczęłam się uspokajać pod wpływem jej dotyku który gładził moje włosy . Zaczęłam powoli zasypiać. Ostanią myślą jaka przeszła mi przez głowę przed zaśnięciem było Chciałabym żeby był tu teraz ze mną Nicolas . Po tym oddałam się w ramiona Morfeusza .

I oto kolejny rozdział tym razem dłuższy . Od teraz będę wstawiała takie właśnie rozdziały . No i w końcu coś zaczęło się dziać :) mam nadzieje ze się podobało . Rodział pisany na fonie niesprawdzony więc pewnie są błędy . Dziękuję za gwiazdowanie i komentowanie . Strasznie mnie tym motywujecie.  Kocham was proszę o pozostawienie jakiegoś śladu i miłego wieczoru :*

Polar WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz