CHAPTER 12

50 4 0
                                    

Lilly chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jaka jest piękna. Nie jest taka jak dziewczyny z którymi dotychczas byłem, tymi napopmowanymi, sztucznymi sukami.

Jest piękna naturalnie, a niewiele dziewczyn może się tym pochwalić. Nie jest wysoka ale też nie jest za niska, ma naturalne lekko falowane blond włosy, śliczne czysto niebieskie oczy. I te piersi... Niby niewielke, ale za to jędrne i nie nadmuchane sylikonem.

Kurwa... muszę kontrolować moje myśli. Przecież prowadzę samochód jadący właśnie 120 km/h, muszę się skupić na drodze.

Jedyne co mnie zastanawia to wybór jaki dałem Lilly. Ja albo śmierć, wybieraj. W skórcie tak brzmiała moja propozycja. To nie było zbyt przyjemne. Ale przecież znam siebie. Znam prawdę.

Wiem, że gdyby ta sytuacja miała zaszkodzić Armor King i interesom, zabiłbym. Bez żadanych skrupułów zamordowałbym Lilly, Michaela i kogo tam jeszcze potrzeba, by tylko biznes nie ucierpiał.

Taki jestem i za to siebie nienawidze. Wróciłem myślami jeszcze na chwilę do Lilly i jej naturalnie pięknego ciała.

Byłem szczerze podniecony. W wieku 19 lat to chyba norma, co? Nie myślcie sobie że radziłem sobie z tymi problemami jak inni nastolatkowie. Mnie było stać na więcej.

Nie mknąłem już tak szybko moim Fisker Karmą. Niedaleko, przy drodze, dojrzałem mój cel. Jakaś dziwka stała przy szosie i ponętnie wypinała dmuchane cycki, które ledwo mieściły się w obcisłej sukience w kolorze oczojebnego różu.

Zatrzymałem samochód i opuściłem szybę. Suka patrzyła na mnie i na moje auto oczyma wielkimi jak monety.

-Hej mała, założę się że nigdy nie jechałaś takim wozem. Wskakuj, dam ci nie źle zarobić. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, prawda ?

CREEPER || j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz