CHAPTER 14

44 3 0
                                    

Wróciłem do siebie po tym jak odwiozełem Lilly do domu. Chłopaki już czekali na mój powrót by mi podokuczać. Palanty. Ledwo zamknąłem za sobą drzwi i już usłyszałem Marco.

-Uuu, patrzcie kto wrócił.

-Ooo, to Creeper. Odprowadził swoją DZIEWCZYNĘ do domu.

- Marcus oczywiście musiał mu wtórować.

-Oh, jak słodko!

-Ah, bajecznie! Nawet ją, z łaski swojej, nam przedstawił. Jak prawdziwy dżentelmen!

-Książe na białym koniu!

-Chyba książe w swoim "to fiser karma palancie" mówiąc to nieudolnie udwawał mój głos. Oj, Marcus, Marcus.

- Marzenie każdej dziewczyny.

-Ayee! Właśnie bracie, dziewczyny! Czy to nie pierwszy raz kiedy Creeper przyprowadza do domu DZIEWCZYNĘ?

-Racja, racja. Tym razem to nie byla jakaś zwykła dziwka.

-Ciper.

-To była Lilly Jackson Naturalna piękność z liceum! Liceum! Zapewne inteligenta, wyrozumiała, śliczny domek na przedmieściach z zadbanym ogórkiem. Ideał!

-I tak byś ruchał, Marus! Lilly! Oh Lilly !

- Romeo, czemu ty jesteś Romeo?! - Marco klękął przed Marusem, parodjując dramat Szekspira. -A raczej, Creeper, czemu ty...

Na szczęście nie skończył, bo przy nas zjawił się Robert i Roman.

-Okej, chłopaki, jesteście zajebiście zabawni. Teraz wyjazd.

- Robert, jak zawsze rzeczowy.

Wywróciłem oczami. Tylko ekipie Armor Kings pozwalam ze mnie żartować. Czasami. Jak mam dobry humor. Wtedy akurat miałem. Bracia Edverta przekomarzając się miedzy sobą poszli żartować dalej w salonie.

Savilla, jak zawsze bardzo rozmowny, tylko poklepał mnie po ramieniu i odszedł do swojego pokoju. ROBERT wyraża więcej niż 1000 słów. Zostałem sam z Romanem na korytarzu. Chociaż byłem pewny siebie, przy niej zawsze czułem respekt.

-Justin, widzę co się dzieję. - zaczęła, jadnak nic nie odpowiedziałem. - Widzę, jak się zmieniłeś przez ostatnie dni. Lubisz ją, prawda?

Tylko skinąłem głową. Matha często robiła mi wykłady jak prawdziwa matka. Teraz uśmiechnęła się przyjacielsko.

-Oh, Justin, nie udawaj takie twardziela, wiem że ci się spodobała. I uwierz mi, wiem że jej też na tobie zależy. Taka kobieca intuicja. Ona cię zmieni na lepsze. Czuję to. Odkąd ją poznałeś nie chodzisz już ciąglę wkurwiony i naburmuszony. Ostatnio nawet więcej się uśmiechasz! Ta dziewczyna będzie dla ciebie dobra, wierz mi. Dbaj o nią i nie miej przed nią tajemnic. Ale też pamiętaj o swoich obowiązkach.

Jak prawdziwa matka, mówiłem. Ale w głębi ducha cieszyłem się ze słów Romana. Pokrzepiły mnie.

-Ale posłuchaj mnie uważnie. - nachyliła się do mnie mówiąc tak bym tylko ja to słyszał. - Wprowadzaz ją w wielke gówno, Creeper. Sam wiesz jak to się kończy. Jednak jesteś szczęliwy. Twój wybór, mam nadzieje że właściwy. I życzę wam szczęścia. Jeśli Lilly cię skrzywdzi to ja skrzywdzę ją, znasz mnie

Ale cię, kurwa, ostrzegam. Jeśli ty skrzywdzisz tą dziewczynę, to przysięgam na wszystko, że to będzie ostatnia zasrana rzecz jaką w życiu zrobisz.

Po tych słowach wyprostowała się i odeszła z gracją do reszty ekipy.

CREEPER || j.bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz