Justin
Stanąłem przed drzwiami mojego pokoju. Lilly stała za mną. Kurwa, czym ja się tak przejmuje?! Moim jebanym pokojem? Co to kurwa jest? Dekoratornia?!
Jednym silnym pchnięciem otworzyłem drzwi na ościerz. Pierwsze co rzucało się w oczy to jego kolor. Był on bardzo praktyczny. Z ciemnobordowej ściany łatwej zmyć krew niż z niebieskiej. Pośrodku stało łóżko z czekoladową satynową pościelą, było wielkie żeby mogło się zmieścić kilka dziwek na raz. Poza paroma szafkami z ciemnego drewna, nie było w moim pokoju nic. Żadnych rzeczy osobistych, zdjęć, dyplomów, pamiątek, takich pierdół.
To pomieszczenie miało być mroczne i niedostępne dla obcych. Tak jak ja.
-Justin, ten pokój jest taki...zmysłowy. - powiedziała cicho Julia, gładząc delikatnie pościel ręką.
-Taa, zwykły pokój. Taki jak każdy inny, nie ma co się chwalić. - ta sytuacja była mi obca.
Z dziwkami było inaczej, wchodziliśmy, pierdoliliśmy się i zależnie od mojego humoru suka wychodziła szczęśliwsza i bogatsza, obita albo nie wychodziła wcale. Koniec tematu
. Zdjęłem kurtkę i usiadłem na łóżko.
Lilly zaczęła mi się przyglądać. Westchnąłem.
-Co? - rzuciłem krótko.
-Dopiero teraz je zauważyłam.
-Co?
-Twoje ręce...
-Co?
-Masz tatuaże.
-Taak, mam. Wiesz, dużo ludzi ma tatuaże.
Lilly trochę się zmieszała. Oh, nie chciałem żeby była smutna. Nie teraz, nooo...
-Chodź, siadaj obok mnie. Co tak będziesz stać. - zachęciłem i poklepałem zachęcająco miejsce obok mnie. Po chwili była już przy moim boku.
-Więc pierwszy raz widzisz moje tatuaże, tak? - w sumie chyba miała rację, kiedy wcześniej się widzieliśmy zawsze miałem kurtkę.
-Mhym, masz ich dość sporo. Robisz je "tak o sobie" dla zabawy czy każdy coś dla ciebie znaczy?
-Lilly, może nie znasz mnie jeszcze za dobrze ale jedno jest pewne. Wszystko, co robię w życiu, ma jakieś znaczenie.
Lilly
Najpierw pokazał mi swoją lewą rękę. Była tak gęsto pokryta tatuażami że niemal nie było widać skóry. Od barku do łokcia ciągnął się wielki tygrys z kłami i pazurami na wierzchu.
-Tygrys jest dla mnie symbolem walki i siły jaka jest we mnie. Może też oznaczać gniew i krwiożerczość, bo jeśli spojrzysz dalej... - mówiąc to Creeper przejechał palcem niżej pokazując następny rysunek.
- ...to zobaczysz, że ten tygrys jakby chciał dosięgąć pazurami rybę koi, która przedstawia moje cele w życiu. Już prawie trzyma ją za ogon, jednak nigdy jej nie złapie. - dodał żatobliwie.
Jakby się głębiej zastanowić to miało sens. Obok japońskiego karpia rozciągał się napis "Believe".
-Believe. Uwierzyć. - Justin popatrzył mi prosto w oczy.
- Tak jak ty uwierzyłaś we mnie. Zarumieniłam się. Zawsze tak na mnie działał. Teraz pokazał mi czarną gwiazdę na zgięciu łokcia.
-To jest symbol języka esperanto.
Poparzyłam na niego pytająco. Lekko się uśmiechął.
-Obojetnie w jakim języku mówisz, od razu zrozumiesz że z Creeperem niczego nie możesz być pewnien.
Jak narazie najbardziej podobał mi się skrzydlaty klucz który był tak duży że mieścił się na całym przedramieniu.
-Ten tatuaż chyba też lubie najbardziej. To jest właśnie ta zasada którą się kierujemy. Zawsze masz wybór. Ten klucz ze skrzydłami pokazuje i otwiera drogi które możemy przejść jeśli będziemy odważni i podejmiemy dobre decyzje. Jest przeciwieństwem do... Teraz chłopak pokazał drugą rękę, na której w tym samym miejscu i tej samej wielkości, widniał pięknie zdobiony szylet nad którym oplatał się kaligrafowany napis "Armor Kings".
-Ten szylet chociaż jest bogato i pięknie zdobiony jest zwykłym narzędziem do zabijania. To jest druga opcja. Śmierć. Ona kończy wszystko. Możesz wierzyć w różne rzeczy, ale prawda jest taka że po niej nie ma już nic.
Zaraz po tych słowach Justin jednym ruchem zdjął koszulkę a mnie uderzyła fala gorąca. Jego ciało było...BOSKIE. Jednak chłopak szybko odwrócił się do mnie plecami, ukazując kolejny rysunek na lewej łopatce. Była to waga z dwoma szalami - na jednej znajdowały się banknoty a na drugiej leżał pistolet.
-Hmmm, tutaj chyba nie ma co tłumaczyć. To po prostu skrót mojego teraźniejszego życia. Taki los.
CZYTASZ
CREEPER || j.b
FanfictionLilly Jackson wraz ze swoim przyjacielem Michael'em Clifford'em, wprowadzają się do Mableton. Nastolatkowie szybko odnajdują się w nowym otoczeniu, pomimo, że byli dręczeni w porzedniej szkole i żyli w ciągłym strachu. Niestety, ich spokojne i uporz...