8

10.7K 309 19
                                    




Moi kochani, to jest moje dziesiąte podejście ponieważ nie mogłam zalogować się na komputer, przez dwie godziny mój kolega informatyk próbował mi pomóc i na reszcie się udało. Miałam wenę, chciałam pisać i pisać, ale się zdenerwowałam i o. Poza tym to dziękuję za (już ponad) tysiąc wyświetleń! Nie macie pojęcia jak bardzo mnie to cieszy i podbudowuje. Kocham mocno, miłego czytania! x





Przebudziłam się jakoś między śniadaniem a obiadem. Słońce górowało i idealnie padało na moją zmęczoną twarz. Jęknęłam i chciałam się przeciągnąć, jednak ciało obce zablokowało moją dłoń. Ah, no tak. Obróciłam się, a Justin smacznie spał na czarno-białej poduszce. Zaśmiałam się pod nosem i wstałam z łóżka. Wyciągnęłam bieliznę oraz jakieś ubranie, adekwatne do dzisiejszej pogody (cały czas zimno, mimo słońca). Zniknęłam za drzwiami łazienki i szybko oddałam się chwili. Potrzebowałam ciepłego prysznica, może masażu, ale zadowolę się tylko tylko tym co miałam. Zdjęłam swoją prowizoryczną piżamę i wskoczyłam za ruchomą szybę. Odkręciłam wodę, stałam tak, nie wiem ile, ale było mi za dobrze. Nałożyłam żelu, który zaczęłam wcierać w skórę. Umyłam włosy i po spłukaniu piany wyszłam z tego cudownego miejsca. Zimne powietrze od razu uderzyło mnie gdy przeszłam na płytki. Wzdrygnęłam się po czym szybko wytarłam swoje ciało. Ubrałam się, a włosy zawinęłam w ręcznik. Umyłam zęby, nakremowałam twarz i wyszłam na korytarz, by dojść do salonu. Ana już się kręciła. Sprzątała po wczorajszym wieczorze.

- Hej.. - Wychrypiałam znacznie zaspana. Nawet prysznic nie jest w stanie mnie obudzić, oah.

- O, cześć! - Przyjaciółka uniosła wzrok i z wielkim uśmiechem podeszła owijając ręce wokół mojej szyi. Odwzajemniłam gest również przytulając Ją do siebie. - Jak się spało?

- Bardzo dobrze. Wyspałam się, na początku nie poznałam pomieszczenia. I chyba przestawię łóżko... - Zaczęłam się śmiać wzruszając ramionami.

- A Bieber? O której poszedł? Bo Ryan został, próbował dodzwonić się do Niego...

- Spał. Śpi dalej. Został u mnie. - Spojrzałam na Nią nieśmiało, a czarnowłosa od razu wbiła wzrok we mnie.

- Co Ty gadasz?! - Pisnęła podekscytowana, a mnie rozbawiła Jej reakcja. Tya, nigdy mi się to nie znudzi. - Czyli poszedł za Tobą?

- Nawet nie wiem kiedy, ale trochę pogadaliśmy, spaliśmy na swoich bokach! - Wyrzuciłam ręce w powietrze śmiejąc się. - Zrobie śniadanie. Naleśniki?

- Wiesz, że je uwielbiam. - Puściła oczko, a ja zniknęłam w kuchni.

Wyciągnęłam z szafki mąkę, z lodówki mleko i jajka. Wzięłam jeszcze masło, a z szafki cukier. Szybko przygotowałam masę, roztopiłam do ciasta masło i nagrzałam patelnię. Nie minęło piętnaście minut, a góra naleśników prezentowała się całkiem apetycznie. Zaniosłam do salonu razem z talerzami, sztućcami, dżemem, nutellą i serkiem.

- Sandy? - Uniosłam wzrok by ujrzeć zaspanego Justina. Zaśmiałam się pod nosem mierząc Go wzrokiem. Jako obiekt seksualny wyglądał niesamowicie. Ale nie mogłam mu tego przyznać, przecież nie nakarmię Jego ego.

- Dzień dobry. Przygotowałam śniadanie. - Powiedziałam z entuzjazmem, sięgając po pilot którym włączyłam kanał muzyczny. Usiadłam, a zaraz obok mnie szatyn.

- Dzień dobry. - Pogładził moje plecy, a jego usta wylądowały na policzku. Po moim ciele rozbiegło się przyjemne ciepło. Nie żeby coś, po prostu takie gesty są niesamowicie miłe. - Oah, zajebiście. Dzięki! - Uniosłam brew. Dziecko? Na pewno.

- Smacznego. - Szepnęłam i sama zaczęłam smarować pierwszego naleśnika.

- Co dziś robimy? - Spojrzałam na Biebera. Widząc na Jego twarzy podekscytowanie zaczęłam się bać.

It's only sex - Justin Bieber ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz