12

7.7K 302 42
                                    

Słońce powoli znikało za horyzontem, a ja szłam między ulicami zalewając się łzami. Spojrzałam przymrużonymi oczami na mijających mnie ludzi. Nie wiem co się ze mną działo, ale Bieber nie był mi obojętny. Miałam nadzieję, że to sen. Zły i paskudny. Teraz nogi prowadziły mnie do pobliskiego baru, gdzie od razu zajęłam miejsce przy barze. Zamawiałam kolejno drinki z karty, upijając się i co o dziwo podziałało, bo wielki ból i pustka w sercu znikła. Podparłam się ręką o blat, a palce dłoni zatopiłam w swoich ciemnych włosach. Powoli odpływałam, ale nie chciałam przestawać. Bałam się pomyśleć co będzie teraz. Justin zostanie z Cindy dla dobra dziecka? Może ta wyjedzie i wszystko zostanie tak jak było?

- Cholerni ludzie. - Szepnęłam do siebie, ściskając między palcami czarną słomkę. 

Słysząc w kieszeni dzwonek dzwonka, niechętnie sięgnęłam po telefon by zobaczyć na ekranie zdjęcie Any.

- Halo? - Trochę zajęło mi przyłożenie telefonu do ucha, bo samo przeciągnięcie zielonej słuchawki sprawiało mi trudność.

- Sandy? Do kurwy, gdzie Ty jesteś? Justin Cie szuka, dawno powinnaś być w domu! - Zaczęłam się śmiać, kręcąc z niedowierzaniem głową.

- Justinek nie skarżył się? Wybacz, młody tatuś. - Odwróciłam się na obrotowym krześle, uznając to za doskonałą zabawę.

- Słuchaj, weź taksówkę, ja będę czekać na dole. Ale proszę, wracaj do mnie. - Wyszeptała, niemal błagalnie.

- Dobrze, mamo. - Westchnęłam i nieco szybciej (niż odebrałam) rozłączyłam się i wybrałam numer na jedyną znaną mi taxi.

Kiedy zgłoszenie zostało przyjęte, ja powoli zebrałam się ze swojego miejsca. Zapłaciłam za drinki zostawiając też napiwek. Chwiejnym ruchem ruszyłam do wyjścia, gdzie za drzwiami czekał już zamówiony pojazd. Wpakowałam się do środka, podałam adres i wygodnie się rozsiadłam. 

- Jesteśmy na miejscu.  - Z rozmyśleń wyrwał mnie nieco chłodny ton kierowcy. Westchnęłam głośno i dałam odpowiednią sumę za przewóz. 

Drzwi otworzyły się szybciej niż ja to zrobiłam, a moim oczom ukazała się wściekła twarz Any, chociaż można było też dopatrzeć troskę. 

- No hej. - Wymamrotałam z wielkim bananem na twarzy.

- Zdajesz sobie sprawę jak bardzo się martwiłam?! - Wysunęłam dolną wargę, wychodząc z auta. Chwyciłam się swojej przyjaciółki i obydwie, razem i powoli szłyśmy do środka, by windą dotrzeć do apartamentu. 

- Wiesz, że Cindy jest w ciąży z Justinem? - Wyszeptałam, ściągając buty. Oparłam się o ścianę i przyglądałam się Anie.

- Co? - Spojrzała na mnie marszcząc brwi.

- No. Przyszła z testem, oskarżyła Go o ojcostwo. - Prychnęłam, odwracając głowę.

- Ej, a może to wcale nie On jest ojcem? Dobrze wiesz, że Cindy puści się za nową torebkę. Słuchaj, nie skreślaj chłopaka, nie jesteście razem, nawet nie byliście. - Podeszła bliżej i owinęła swoje ręce wokół mojego ciała. Znów zaczęłam ryczeć. Może troche bardziej, może po prostu otworzyłam się przed najważniejszą dla mnie osobą.

- Ale On tak dobrze mnie traktował, było tak wspaniale, nawet zaczęłam Go lubić, bardziej niż normalnie... Kurczę, to nie miłość ale coś na pewno. Coś więcej. - Pociągnęłam nosem, podpierając brodę o jej ramię. 

- Wiem, widzę to. Chodź, położymy Cię, wyśpisz się z tym, a najwyżej jutro zabiorę Cię na zakupy. - Jej ręka wylądowała na moich plecach i delikatnie je gładziła. Odbiłam się od ściany i za jej pomocą ruszyłam do pokoju.

It's only sex - Justin Bieber ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz