10

9.3K 270 11
                                    

Parę minut temu wysiadłam z auta Biebera i teraz stoję przed kawiarnią. Uchyliłam drzwi, a zapach świeżo mielonej kawy rozniósł się po całym lokalu. Niestety, pora wrócić do szarej rzeczywistości, gdzie trzeba zarabiać na swoje utrzymanie. Westchnęłam i przywitałam się z szefem. Pognałam na zaplecze by się rozebrać i owinąć się zapaską kelnerską z logo kawiarni. Pokroiłam ciasto, wystawiłam ciastka i zmieniłam się z koleżanką, by siedzieć tu przez parę godzin. Na szczęście druga zmiana nie wymaga tyle pracy, klientów jest mniej, a rzadko kiedy ktoś po godzinie 20 tu przychodzi. Jest parę stałych klientów, ale i Oni rozumieją, że jesteśmy tylko ludźmi. Po minionych godzinach po prostu zaczęłam sprzątać. Zmyłam stoliki, pozakładałam krzesła, umyłam podłogi, łazienki i zaczęłam ogarniać za ladą. Będąc już przy końcu, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

- Zamknięte! - Jęknęłam pod nosem, mając nadzieję, że nie trafi się natrętny klient "ja jestem tu Panem". Nienawidzę takich ludzi.

- Spoko, to ja. - Usłyszałam dobrze znany mi głos. Odwróciłam się z szerokim uśmiechem.

- Miałeś być o 23.. - Zmarszczyłam brwi, wycierając dłonie o zapaskę.

- Jest za dwadzieścia. Pomyślałem, że Ci coś pomogę. Zresztą, musimy pogadać...- Westchnął, a ja nieco się zmartwiłam. Kiwnęłam głową i szybko zrobiłam raport, poleciałam się ubrać i już po chwili gotowa stałam obok.

- Chodź, przejdziemy się.

Skinął tylko głową i opuściliśmy kawiarnię. Włączyłam alarm i zamknęłam drzwi. Szturchnęłam Go w ramię i ruszyliśmy chodnikiem w stronę domu, jednak nieco dłuższą drogą. 

- A więc o co chodzi, powiesz mi?

- Wrócili moi rodzice, stwierdzili, że chcą poszerzyć sprzedaż i chcieli zacząć prowadzić sklep internetowy. Szukają kogoś kto zająłby się projektowaniem, ale także ogarnianiem zamówień i wysyłek. Zaproponowałem im Ciebie, bo wiem, że się na tym znasz... - Westchnął, biorąc gwałtownie powietrze do ust.

Nie powiem, mocno zaszokowała mnie jego propozycja. Przymrużyłam oczy i przez moment zastanawiałam się co mam powiedzieć, bo nie bardzo wiedziałam co robić. Mam pracę, co prawda nie zarabiam dużo, ale sobie radzę i nie chciałabym tego spieprzyć.

- Ale ja...

- Poczekaj. To praca w domu, nie będziesz musiała w zasadzie się ruszać. Jedynie kurier, który będzie przyjeżdżać po dokumenty, nawet nie będziesz trzymać towaru w domu. Wiem, że nie masz najciekawszej sytuacji, a to naprawdę spora sumka. - Spojrzał na mnie błagalnie, delikatnie gładząc ramię.

- Posłuchaj, Justin. Najpierw... Chciałabym pogadać z Twoimi rodzicami, okey? -Uniosłam wzrok, upewniając się, że nie powiedziałam nic złego. - Jutro po szkole.

- Dobrze. Pojedziemy razem, zostają do końca tygodnia. - Pocałował mnie w czubek głowy, a ja nieco zdezorientowana jedynie mruknęłam ciche "mhm". 

- W ogóle to jakieś plany mamy? Oczywiście ogólne, bo raczej nic nie zrobimy przed północą. 

- Pójdziemy do Ciebie, spać, rano do szkoły. Zabierzemy Anę i po drodze Ryana. - Skinęłam głową.

- Dobra, chodź. - Pociągnęłam go w stronę apartamentu, gdzie przechodząc przez obrotowe drzwi, napotkałam długonogą brunetkę, która niemal od razu wyciągnęła ku mnie dłoń z kluczami.

- Dzięki. - Posłałam Jej ciepły uśmiech, łapiąc za pęk kluczy. Nie chciałam budzić Any.

- Dobrej nocy! 

Uniosłam dłoń w geście i zniknęliśmy za zamykającą się windą. Wcisnęłam guzik, i na wpół śpiąca obserwowałam Biebera.

- Dziękuję za dzisiejszy dzień, było miło.. - Szepnęłam.

It's only sex - Justin Bieber ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz