4

13.5K 357 13
                                    


Obudził mnie budzik, który mam ustawiony na cały tydzień. Uchyliłam powieki i dopiero po chwili zorientowałam się, że nie znajduję się u siebie, a obok mnie COŚ się rusza. Szybkim ruchem podniosłam się, co nie było zbyt mądre, bo przed oczami pojawiły mi się mroczki, a ciało domagało się podparcia. Usiadłam na chwilę, a moje oczy niemal od razu odnalazły ciało Justina. Ah, automatycznie wspomnienia zaatakowały moją głowę. Cóż, najwidoczniej zasnęliśmy w trakcie filmu. Więc... Teraz jednak musiałam myśleć o swojej pracy i o tym żeby się nie spóźnić. Nie miałam innych ciuchów na zmianę, więc niechętnie musiałam zostać w swoich. Byłam parę razy w domu Bieberów, więc bez problemu znalazłam łazienkę.

Umyta, uczesana i ogólnie ogarnięta spoglądałam w wielkie lustro ze złotą oprawą. Cholera, to jest więcej warte niż moja wypłata. Wyszłam z pomieszczenia i moim oczom ukazał się zaspany chłopak, który beznamiętnie się mi przyglądał.

-Gdzie się wybierasz? - Mruknął.

- Wiesz, niektórzy pracują. - Zaśmiałam się i wyminęłam Justina, idąc do drzwi.

-Spotkamy się jeszcze?

-Pytasz się jakbyśmy dopiero co się poznali. Justin, mamy to dawno za sobą. - Zaśmiał się i przytaknął, wsuwając dłonie w kieszenie dresów.

- Wpadnę na kawę! - Krzyknął,kiedy ja ubrana wyszłam z domu. Zdążyłam krzyknąć tylko "okej" za nim drzwi całkowicie się zamknęły. Ruszyłam szybkim krokiem w dobrze znaną mi stronę. Czeka mnie dziś ciężka i dłuuuga robota. Jak się nie ma co się lubi to trzeba na to zapracować, takie są realia. W tym brudnym i okrutnym świecie trzeba się wspinać, bo ludzie, którzy nie dadzą sobie rady po prostu giną. Prosty schemat, myślę, że każdy go rozumie. Ja niestety nie mam luksusów, ale chcę zarabiać żebym mogła na cokolwiek sobie pozwolić. 

Nim się obejrzałam, a stałam pod wejściem. Dzisiaj ja otwieram, dlatego najpierw musiałam wyciągnąć klucze z kieszeni, dopiero później otworzyłam drzwi. Na początek ogarnęłam, włączyłam ekspresy, odebrałam zamówienie, a konkretnie ciasta i muffiny. Po niespełna godzinie wszystko było gotowe, a ja przysiadłam, czekając na pierwszych klientów. Pojawili się dosyć szybko, bo taka była po prostu pora. Nieważne, czy to niedziela, czy nie... Ludziom wszędzie się śpieszyło. Kawa na wynos, jeżeli już to zazwyczaj piją ją bardzo szybko. Oczywiście, jest parę osób, które potrafią siedzieć tu godzinę nic konkretnego nie robiąc. 

- Sandy? - Odwróciłam się, a moim oczom ukazała się przyjaciółka. Mój uśmiech automatycznie się poszerzył i nie był sztuczny (którym niestety często obdarowywałam klientów).

-Ana, hey! - Uśmiechnęłam się, podając dziewczynie kolorową muffinkę.

- Dzięki. Co tam u Ciebie? Jak minęła noc?

- Sratata, lepiej opowiadaj jak tam na randce! - Szepnęłam podekscytowana, odsuwając się z Aną na bok.

- No wiesz, byliśmy tu i tam, było buzi buzi, a później wróciliśmy do mnie, został na noc. Gadałam z Nim o Tobie. - Uniosłam brwi, patrząc na dziewczynę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- O czym?

- Ponoć Bieber często pyta się o Ciebie. No wiesz, wie, że kręci ze mną, Twoją przyjaciółką.

- E tam, pewnie takie gadanie. - Zaśmiałam się, kręcąc przecząco głową.

- Przychodzisz do mnie dziś na noc, mała? - Zmieniła temat, na szczęście. Nie chciałam ciągnąć tego tematu dłużej.

- Przestań, śpię u Ciebie prawie cały czas. Niedużo brakuje żebym tu mieszkała...

- To zamieszkaj. - Wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic nadzwyczajnego.

It's only sex - Justin Bieber ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz