Luke
Calum był strasznie szczęśliwy, ponieważ mógł wziąć udział w jak to ujął "akcji godnej Bond'a". Dla niego to była jakaś super przygoda, a ja miałem nadzieję, że ją przekonam do wyjścia z tamtego dosłownego domu wariatów.
-To była Diana?- zagadnął mnie Cal.
Odwróciłem głowę w jego stronę, ponieważ wcześniej tak jak mam w zwyczaju opierałem ją o szybę samochodu.
-Tak.- westchnąłem ciężko. -Chce by wyszła na wolność na stałe.- dopowiedziałem.
Brunet uniósł wysoko brwi, spoglądając na mnie ukradkiem.
-Wiesz, że ona jest chora?- upewnił się.
-Ona jest inna.- zaprzeczyłem szybko.
Kusi mnie by wyjawić komuś prawdę bo wtedy przynajmniej uniewinnią Dianę, ale jaki to będzie miało sens skoro będzie na mnie wściekła, ponieważ zamkną jej matkę.
-Jeśli jest inna to udowodnij to.- powiedział, zatrzymując się na czerwonym świetle.
-Problem w tym, że ona nie chce bym to zrobił.- zacząłem mamrotać.
-No to sobie odpuść, albo po prostu zacznij myśleć logicznie.- wywrócił oczami. - Ona jest teraz zamknięta w zakładzie psychiatrycznym, więc jakim cudem miałaby się dowiedzieć, że prowadzisz śledztwo w jej sprawie?- zapytał.
Hood miał rację, ale to co mówił wiązało się z ryzykiem. Mogłem nawet nieświadomie przyznać się do włamania i wypuszczenia pacjentki ze szpitala, a tego raczej nie chcę.
-Mogę spróbować, tylko niestety będę potrzebował ciebie.- szturchnąłem go w ramię.
-A co mam niby zrobić?- lekko się przeraził.
-Czasem będziesz musiał mnie zastąpić w pracy?- uśmiechnąłem się błagalnie za co otrzymałem jego mordercze spojrzenie.
-Czy ty sobie zdajesz sprawę z tego, że od kiedy rozwiązałeś tę słynną sprawę morderstw, to Morgan jest nie do wytrzymania i już pięć minut patrzenia na jego mordę wywołuję u mnie ataki kurwicy, a co dopiero kilka godzin dłużej z nim w pracy?- mówił przerażony.
-Proszę cię. To sprawa życia i śmierci.- prosiłem go.
Calum ułożył usta w cienką linię, kręcąc głową wypuścił ze świstem powietrze z płuc.
-Ale liczę na solidne wynagrodzenie.- zgodził się, podjeżdżając samochodem pod mój dom.
Zadowolony podziękowałem mu i wysiadłem z samochodu. Chcę wykorzystać jego pomoc już jutro bo im szybciej się tym zajmę tym prędzej brunetka wyjdzie na wolność.
***
-Hood do jasnej cholery nie panikuj!- warknąłem do telefonu.
-Jak mam nie panikować skoro nasz kochany szef non stop do mnie przyłazi i żali się ze swoich problemów rodzinnych?!- krzyknął.
-Nie mogę nic na to poradzić, a poza tym to właśnie prowadzę, więc nie obraź się, ale mam teraz trochę zajęte ręce.- powiedziałem spokojnie.
Jechałem właśnie do matki Diany by jeszcze raz z nią porozmawiać i jakoś namówić do współpracy. Nie obchodzi mnie to, czy ona będzie chciała rozmawiać, czy nie bo i tak chcę uzyskać od niej chociażby coś co mogłoby uniewinnić jej córkę.
Przejechałem obok znaku informującego, że właśnie znalazłem się w miasteczku zamieszkanym przez panią O'Connell i jej młodszą córkę. Coraz szybciej przemierzałem ulice, mijając kolejne domy, sklepy i inne budynki aż w końcu zaparkowałem tuż pod niebieskim domkiem.
CZYTASZ
The Lullaby || l.h
Fiksi PenggemarMłody detektyw Luke Hemmings prowadzi sprawę morderstw, których sprawca zostawia przy ofiarach fragmenty kołysanki. Z pomocą chłopakowi przychodzi jego przyjaciel i jednocześnie nowy dyrektor zakładu psychiatrycznego. Czy dziewczyna osadzona w szpit...