Luke
Czekałem cierpliwie aż Ashton wreszcie załatwi sprawę z przeniesieniem Abby gdzieś indziej, ale jak na razie się na to nie zanosiło dlatego siedziałem u niego już od trzech godzin co w ogóle nic nie dawało i jedynie coraz bardziej wkurzało Ashton'a.
-Wyjdziesz wreszcie stąd?- zapytał.
Ignorowałem wszystkie jego wypowiedzi, które mnie nie satysfakcjonowały, czyli w przeliczeniu to było wszystko to co on śmiał powiedzieć.
-Luke ja nie mogę jej wypuścić.- westchnął. - Zrozum to.- spojrzał na mnie błagalnie.
Podniosłem na niego obojętnie wzrok i wysunąłem się bardziej do przodu.
-Naprawdę nigdy nie zauważyłeś, że jest z nią coś nie tak? Tego jak się zachowuje, co mówi? Nigdy nic w niej cię nie zastanawiało?- pytałem wręcz, nie dowierzając jego słowom.
Musiał kiedykolwiek dostrzec różnicę między nią, a innymi pacjentami.
- Wrócę tu, a ty będziesz w podskokach zapierdalał do jej celi by ją uwolnić.- zapewniłem go, wychodząc.
Jeśli będę tak tam siedział to stracę czas na udowodnienie niewinności dziewczyny, a ona sama coraz dłużej będzie sąsiadować celę z tą wariatką.
Pragnąłem pójść w innym kierunku niż w tym prowadzącym do wyjścia z zakładu, by chociaż zapytać Dianę o to czy wszystko jest w porządku, ale boje się, że jeśli tam wejdę to nie będę chciał już wyjść.
***
Jeden zeszyt, jedna informacja z tego zeszytu i jeden głupi, niedojebany mózgowo Ashton Irwin, tylko tyle mi trzeba by wypuścić z tamtego piekła niewinną dziewczynę. Usiadłem za biurkiem w moim mieszkaniu w celu dokładnego przejrzenia wspomnień pani O'Connell. Moje wcześniejsze wątpliwości zostały całkowicie przyćmione, więc nie miałem już tak dużego problemu z czytaniem tego wszystkiego.
Otworzyłem na pierwszej stronie gdzie kobieta opisywała jakieś przykre wspomnienie i utratę starszej córki, ale to mi się nie przyda... Na kilku kolejnych stronach pisała o otaczających nią ludziach, którzy wytykali ich palcami oraz o wyprowadzce, której powody określiła jako "zbyt dużo rzeczy wydarzyło się w tym jednym miejscu, dlatego muszę uciec przed tymi potwornymi wyrzutami sumienia". Uznałem to za jeden z dowodów, dlatego zaznaczyłem tę stronę i fragment. Dokładnie to samo zrobiłem z innymi stronami dziennika, ale choć opisywane tu są wyrzuty sumienia kobiety to wydaje mi się, że to nie wystarczy... Diana nie zgodzi się na ujawnienie prawdy, jej matka nic nie powie, a wpisy z zeszytu nie są dobrym dowodem.
Nadal mogę jeszcze przeciągnąć na swoją stronę Michael'a bo to w końcu on jest współlokatorem Ashton'a i pewnie wie cokolwiek na ten temat.
Zamknąłem z hukiem zeszyt, po czym odrzuciłem go na bok z niezadowolonym wyrazem twarzy.
Jeśli ta kobieta się nie przyzna to moje starania gówno dadzą... Powinienem pomyśleć o tym jak to rozegrać, ale jedyne co mi świta w głowie to rozmowa z Mike'm.
Przetarłem zmęczoną twarz dłońmi, a wzrok skierowałem na zegar na ścianie. Było już naprawdę późno, przez co moje oczy zamykały się nawet jeśli tego nie kontrolowałem. Dosłownie opadałem na biurko i podejrzewam, że gdybym wreszcie nie poszedł się położyć do łóżka to pewnie bym zasnął na klawiaturze laptopa.
***
Powiedziałem szefowi, że potrzebuję kilku dni na otrząśnięcie się z ostatnich wydarzeń, a on wszystko kupił, ponieważ miał do mnie duże zaufanie i był świecie przekonany, że dzięki mnie odniesie nie wiadomo jaką sławę... Tak, czy inaczej, nie miałem zamiaru zostać w domu tylko jechać na komisariat do Michael'a. Obawiałem się reakcji niektórych policjantów na moją osobę, przez co bardzo niepewnie otworzyłem drzwi placówki i przemieszczałem się po jej wnętrzu. Niezmiernie zaskoczony zauważyłem jak kilkoro z nich przyjaźnie się do mnie uśmiecha. Nie jestem przyzwyczajony do takich widoków jak komisarze policji w dobrym nastroju, więc zamiast się uśmiechnąć na pewno zrobiłem coś na wzór zaskoczonego mopsa. Przez moją reakcje teraz każda sekunda przebywania na korytarzu zdawała się być wyjątkowo niezręcznej niczym tortury, dlatego odetchnąłem z ogromną ulgą gdy z jakiegoś pomieszczenia wyszedł Michael.
CZYTASZ
The Lullaby || l.h
FanfictionMłody detektyw Luke Hemmings prowadzi sprawę morderstw, których sprawca zostawia przy ofiarach fragmenty kołysanki. Z pomocą chłopakowi przychodzi jego przyjaciel i jednocześnie nowy dyrektor zakładu psychiatrycznego. Czy dziewczyna osadzona w szpit...