Epilog

989 95 29
                                    

Luke

Pół roku później

Stałem spokojnie przy swoim łóżku, próbując złożyć tę cholerną koszulkę, która pomimo moich starań non stop wyglądała jak jakieś ścierwo. Sfrustrowany rzuciłem czarnym materiałem o podłogę, wydając z siebie krzyk frustracji, który rozniósł się po całym domu. Złapałem się za głowę, ciągnąc za włosy by choć trochę się uspokoić, ale to raczej nic nie dawało, a jedynie sprawiało mi ból.

-Czy ty się nigdy nie nauczysz?- damski głos, dochodzący od wejścia do pomieszczenia, przerwał mi w wyrywaniu sobie włosów.

Spojrzałem na Dinę, a złość momentalnie zniknęła będąc zastąpiona radością i czymś w rodzaju takiego przyjemnego ciepła na sam widok brunetki, uśmiechającej się w moją stronę.

Dziewczyna nie czekała na moją odpowiedź, której raczej szybko by nie otrzymała przez moje roztargnienie, dlatego wyminęła mnie i złapała za koszulkę odpychając mnie lekko biodrem. Uśmiechnąłem się do niej, zagryzając wargę i opierając tyłem o komodę. Obserwowałem jej ruchy, a tak właściwie to długie nogi, odsłonięte przez krótkie spodenki idealnie, podkreślające jej pośladki.

Diana zadowolona z efektu swojej pracy starannie złożyła resztę moich ubrań i odłożyła je na półkę w szafie.

-Tak trudno było?- uniosła brew, stając przede mną.

Wyciągnąłem rękę by złapać jej dłoń i delikatnie pociągnąć ją w moją stronę. Zadowolona owinęła ramiona wokół mojej szyi, przyciskając biodra do mojego krocza.

Musnąłem nosem jej policzek, a ustami na początku delikatnie pocałowałem ją, głaszcząc ręką jej plecy.

-Uważaj na drzwiczki od szafy.- wyszeptała, odrywając się ode mnie na chwilę.

-Jak to?- zdziwiłem się, a ona jak na zawołanie gwałtownie pociągnęła mnie za sobą w stronę łóżka w efekcie czego ona upadła plecami na materac, a ja na nią.

W trakcie upadku zrozumiałem o co jej chodziło z tą szafą, zwłaszcza wtedy gdy uderzyłem nogą o wspomniane drzwiczki.

Syknąłem z bólu, wywołując jej cichy śmiech, który mogłem słuchać godzinami.

Zapomniałem o wszelkim bólu, problemach i wcześniejszej złości przez głupią koszulkę. Ona sprawiała, że nie myślałem o problemach... Trudno myśleć o problemach, kiedy dziewczyna, która jest dla mnie naprawdę ważna, leży obecnie razem ze mną w tak zajebistej pozycji.

-Będziesz się tak modlił do mojej twarzy, czy zrobisz coś konkretnego?- spytała ze śmiechem.

Zdałem sobie teraz sprawię, że przez pewien czas leżałem na niej bez ruchu szczerząc się jak głupi.

Pokręciłem rozbawiony głową ponownie całując ją i dotykając ręką zapięcia jej spodenek. Ona bardziej przyciągnęła mnie do siebie, oplatając jednocześnie nogi wokół moich bioder. Przygryzła lekko moją wargę, wkładając dłoń pod moją koszulkę, która po chwili wylądowała na podłodze razem z jej, a raczej moją czarną bluzką, którą uwielbiała nosić w domu.

-Powinnaś częściej chodzić w moich ubraniach.- mruknąłem, całując jej dekolt i odkryty brzuch.

Korzystając z okazji powoli ściągnąłem jej spodenki, pozostawiając ją w samej bieliźnie.

Znalazłem się nad nią, po czym przysunąłem usta do jej ucha.

-Potrzebuje cię.- wyszeptałem.

Brunetka pocałowała mój policzek, zbliżając się ustami do mojej szyi. Zaczęła całować jej skórę, przygryzając ją czasem w niektórych miejscach.

The Lullaby || l.h Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz