Serce prawie rozerwało mi klatkę piersiową. Błądziłam wzrokiem po łazience byleby nie napotkać błękitnych tęczówek Marca, które przeszywały mnie na wylot. Bramkarz podszedł jeszcze bliżej, nachylił się nade mną i delikatnie przechylił głowę. W pewnym sensie odetchnęłam z ulgą.
- To ty nie zadzieraj ze mną - mruknął zgarniając mi włosy z czoła. Mrugnął okiem i wyszedł z pomieszczenia. Zeskoczyłam z pralki i ochlapałam twarz zimną wodą. Przez kilka kolejnych minut próbowałam ułożyć w głowie sytuacje, która miała miejsce. Rozłożyłam się wygodnie na łożku i chwyciłam telefon do ręki. Weszłam w wiadomości, które wymieniałam z Karimem. Mimowolnie na mojej twarzy zagościć uśmiech, a po policzkach spływały łzy. Moje uczucia do Francuza były szczere i bardzo mocne. Bałam się, że nigdy nikogo nie pokocham tak jak jego. Zmęczona długim dniem zasnęłam niczym bobas.
***
- Adriana! - usłyszałam donośny głos taty. Miałam wrażenie, że ojciec nieraz zapominał, że jest w domu, a nie na boisku. Niechętnie wygrzebałam się spod kołdry i zbiegłam schodami na dół.
- Co jest takiego ważnego, że postanowiłeś mnie obudzić? - mruknęłam nasypując sobie musli do miseczki. Po chwili przed nosem pojawił mi się kubek z zieloną herbatą. Posłałam Elenie buziaka na co zachichotała pod nosem.
- Nie zgadniesz co dzisiaj odbywa się w Barcelonie - rzucił podekscytowany. Spojrzałam na Hiszpana pytająco.
- Impra! - krzyknął wylewając na biały obrus kawę.
- Enrique, będziesz sam to prać - warknęła narzeczona taty. Zaśmiałam się widząc jego minę, która przypomniała skrzyczane, niewinne dziecko. Lucho puścił groźbę Eleny i kontynuował swoją paplaninę.
- Dzisiaj jest ważna impreza klubowa na której wasza dwójka musi się pojawić. - wskazał gestem ręki na mnie i swoją narzeczoną. Kiedy tylko usłyszałam "impreza klubowa" oblał mnie zimny pot. Raz w roku jest organizowane spotkanie między Barcą, a Realem. Na nim poznałam Benzeme. Odłożyłam miskę do zlewu i z kubkiem herbaty ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, wciągnęłam szorty i pojechałam do centrum miasta. Podczas jazdy zadzwoniłam do Adriano, żeby poszedł ze mną na zakupy. Spotkałam się z Brazylijczykiem w galerii. Chodziliśmy między sklepami kręcąc nosami na wszystkie sukienki, które ekspedientki nam proponowały. Po dobrych dwóch godzinach udało nam się dokonać zakupu. Zadowoleni ruszyliśmy do jednej z urokliwych kawiarenek.
- Niemiec chyba Cię polubił - zaśmiał się Correia. Spojrzałam na niego spod byka wytykając mu język.
- Nie przepadamy za sobą i tak pozostanie - mruknęłam wbijając w ciasto mały widelczyk.
- Jeden uśmiech może zmienić wszystko - powiedział zabierając mi sernik spod nosa. Po miłe spędzonym czasie z prawym obrońcą Fc Barcelony wróciłam do domu przygotować się na to nieszczęsne przyjęcie. Wzięłam prysznic, starannie nasmarowałam ciało balsamem. Wysuszyłam moje blond włosy sięgające do ramion zostawiajac je rozpuszczone. Przypudrowałam twarz i pomalowałam usta. Założyłam sukienkę, chwyciłam czarną kopertówkę i zeszłam na dół gdzie czekała na mnie Elena z tatą. Wsiedliśmy w samochód, który zawiózł nas na sale w jednej z najlepszych restauracji w całej Barcelonie. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia odrazu w oczy rzuciły mi się pięknie zastawione stoliki przy których siedzieli piłkarze Dumy Katalonii i Los Blancos.
CZYTASZ
One Smile || Marc-André ter Stegen
Fanfiction"Jeden uśmiech może zacząć przyjaźń. Jedna osoba może zmienić całe Twoje życie." *** Ona: Do rodzinnego domu po roku ciągłych podróży wraca światowej klasy modelka. Córka trenera Fc Barcelony- Adriana Enrique. N...