OSIEMNAŚCIE

1.5K 91 11
                                    

Marc pov- Zamorduje Cię! - ryknął Adriano wbijając mnie w metalową szafkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Marc pov
- Zamorduje Cię! - ryknął Adriano wbijając mnie w metalową szafkę. Poczułem, jak ogromny ból rozsadza mi tył głowy.
- Ej, ej! Spokojnie! - Rakitić odciągnął rozzłoszczonego Brazylijczyka ode mnie.
- Jak mogłeś? - wysyczał. Ton głosu bocznego obrońcy Dumy Katalonii przepełniony był żalem i wściekłością.
- To nie tak stary - zajęczałem żałośnie. Reszta kolegów spojrzał na mnie pytająco. - Fakt. Spotkałem się z Danielą, ale zdałem sobie sprawę, że nie kocham jej i tak na prawdę nigdy nie kochałem. - wyjaśniłem. Leo podrapał się nerwowo po karku.
- Wróciła do Madrytu, a dokładniej do Benzemy. - mruknął cicho. Wtedy zrozumiałem, że spieprzyłem wszystko.
Adriana pov
Siedziałam z Karimem na długiej, piaszczystej Madryckiej plaży. Piłkarz zarzucił mi swoją bluzę na ramiona.
- Myślisz o nim? - zapytał bawiąc się dużym, sportowym zegarkiem zdobiącym jego nadgarstek.
- Nie - skłamałam wbijając wzrok w delikatne fale zalewające brzeg.
- Jesteś piękna. Niech wie, że traci najwspanialszą kobietę na świecie. - mruknął. Chwycił moją dłoń, którą ucałował. Uśmiechnęłam się do Benzemy i czule pogładziłam go po poliku.
*Cztery miesiące później*
Adriana pov
- Tak tato, pamiętam o urodzinach Leo. Tak tato, przyjadę. Nie tato, Karim nie może. Tak tato, też Cię kocham. - siedziałam u makijażysta i odpowiadałam na tysiąc pytań ojca. Wzorkiem piorunowałam Benzeme, który śmiał się z mojej rozmowy.
- Stresujesz się? - zapytał bawiąc się pokręconym pasmem moich włosów.
- Nie, no co ty! Od zawsze jestem aniołkiem Victoria's Secret i codziennie chodzę w jej pokazach. - przekręciłam teatralnie oczyma poprawiając różowy szlafrok.
- Nie to miałem na myśli. - powiedział. Zmarszczyłam brwi spoglądając pytająco na napastnika Los Blancos.
- Rozmawiałam z Anto przez telefon. Mówiła, że ter Stegena nie powinno być. - powiedziałam, żeby uspokoić Francuza, a może samą siebie? Nie miała czasu na zastanawianie się, bo za chwile miał zacząć się pokaz.
- Jesteś najlepsza! - dostałam "kopa na szczęście" od Benza, a następnie poszłam na backstage.
Po pokazie Karim zawiózł mnie na lotnisko. Pożegnałam się z Benzemą i ruszyłam prosto na odprawę. Wsiadłam do nocnego samolotu, który miał wylądować w Barcelonie około godziny 9:30. Usiadłam w wygodnym samolotowym siedzeniu; co jakiś czas spoglądałam w małe okienko. Uśmiechałam się pod nosem. Cieszyłam się, że zobaczę tatę, Elenę i moich przyjaciół. Nim się spostrzegłam "metalowy ptak" szykował się do lądowania. Chwyciłam bagaż podręczny i opuściłam pokład maszyny.
- Moja Barcelona. - powiedziałam delektując się Katalońskim powietrzem. Szybkim krokiem przemierzyłam płytę lotniska. Na parkingu odszukałam wzrokiem czarne BMW. Wsiadłam do auta, które ruszyło z piskiem opon w stronę domu mojego taty. Kiedy przekroczyłam próg domu zostałam zamknięta w ramionach Eleny, a następnie ojca. Popołudnie spędziłam w ich towarzystwie. Wieczorem zaczęłam przygotowywać się na imprezę urodzinową Messiego. Nie mogłam się doczekać miny solenizanta i gości.
Siedząc w samochodzie miałam wrażenie, że coś się wydarzy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co.

                                                                         ***Przeczytałaś? Zostaw komentarz i gwiazdkę, proszę :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***
Przeczytałaś? Zostaw komentarz i gwiazdkę, proszę :)

One Smile || Marc-André ter Stegen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz