Spoglądałam tępo na przewijające się ulice Barcelony. Pierwszy raz w życiu tak bardzo bałam się pojechać na Ciutat Esportiva. Wiedziałam, że spotkam tam ter Stegena. Ciągle w głowie dudniły mi słowa "zakochałem się". Nim się spostrzegłam tata zaparkował samochód pod kompleksem treningowym Joana Gampera. Ruszyłam krokiem skazańca na murawę.
- Co tam malutka moja? - Pique objął mnie ciężkim ramieniem. Spojrzałam na Hiszpana, który dziwnie się uśmiechał.
- Nic, jest okej - odpowiedziałam beznamiętnie.
- Marc idzie - mruknął mi do ucha i pobiegł w stronę reszty. Instynktownie przyspieszyłam kroku. Odetchnęłam z ulgą kiedy Claudio zawołał młodszego bramkarza do siebie. Przez całą sesje treningową rzucałam ukradkowe spojrzenie w kierunku Niemca, który z zaangażowanie bronił bramki. Po kończącym gwizdku taty przemknęłam niezauważona korytarzem na parking. Zadowolona, że nie musiałam rozmawiać z Marciem zajęłam miejsce po stronie pasażera.
*
- Idę biegać! - krzyknęłam zbiegając po schodach. Nie czekając na odzew zniknęłam za drzwiami domu. Włożyłam słuchawki i ruszyłam w kierunku parku Ciutadella. Biegając zielonymi alejkami zapominałam o Bożym świecie. Zmęczona, stanęłam łapiąc oddech. Podskoczyłam w górę kiedy ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się gwałtownie za siebie.
- Teraz mi się nie wywiniesz - Marc przeczesał dłonią swoje blond włosy.
- Nie miałam takiego zamiaru - skłamałam wyjmując słuchawki z uszu.
- Przejdziemy się? - zapytał. Przytknęłam i ramie w ramie ruszyliśmy w kierunku domu mojego ojca. Przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim oprócz sytuacji mającej miejsce zeszłej nocy. Po godzinnym spacerze dotarliśmy do celu.
- Dzięki za towarzystwo, dobranoc - mruknęłam ruszając powoli w stronę drzwi wejściowych.
- Stój! - słysząc to odwróciłam się za siebie spoglądając pytająco na Niemca. 23-letni piłkarz podszedł bliżej świdrując mnie wzrokiem.
- Jesteś zimna jak lód. - warknął gestykulując rękoma. W środku poczułam jak się gotuje. Byłam zła, wściekła! Miałam ochotę go zabić! Jaki prawem mógł coś takiego powiedzieć? To mi wyrwano serce, a nie jemu.
- Jesteś skończonym kretynem! Nie wiesz co to znaczy kochać! - krzyknęłam wbijając mu palec w okolicach serca. Zapłakana obróciłam się na pięcie. Bramkarz Dumy Katalonii szarpnął mnie za rękę obracając w taki sposób, że stykaliśmy się klatkami. Napotkałam jego zimny wzrok. Szczęka napinała mu się ze złości. Po chwili złagodniał. Chwycił moją twarz w dłonie.
- Kocham Cię - pogładził mój polik kciukiem. Ciężka gula stanęła mi w gardle uniemożliwiając powiedzenie czegokolwiek. Spojrzałam w jasnoniebieskie oczy Marcia, które urzekły mnie w momencie kiedy po raz pierwszy je zobaczyłam.
- Kocham Cię - wyszeptałam drżącym głosem. Dystans między nami zmniejszał się z sekundy na sekundę. Czułam jego ciepły oddech na swojej skórze. Serce biło mi jak szalone kiedy poczułam wargi Marca ter Stegena na swoich ustach. Świat się zatrzymał. Byłam tylko ja i on. Ten, którego jeden uśmiech wywrócił mój świat do góry nogami.***
Przeczytałaś? Zostaw gwiazdkę i komentarz, proszę :)
CZYTASZ
One Smile || Marc-André ter Stegen
Fanfiction"Jeden uśmiech może zacząć przyjaźń. Jedna osoba może zmienić całe Twoje życie." *** Ona: Do rodzinnego domu po roku ciągłych podróży wraca światowej klasy modelka. Córka trenera Fc Barcelony- Adriana Enrique. N...